Razu jednego, gdzieś tam w podróży,
gdy czas za bardzo już mi się dłużył,
była przesiadka - więc w nerwach cała
wyszłam na dworzec - i co ujrzałam?
Miasto tu jakieś - domy, ulice,
tu cztery bramy, tam kamienice,
i stadion ASZ-y, lodowisk wiele,
jakieś boiska oraz burdele.
Dziewczyny piękne wszędzie się kręcą...
swymi wdziękami baranów nęcą...
tutaj Moniki, tam zaś Joasie,
Ewki, Bożeny i jakieś Basie.
A jeden baran był wyjątkowy,
zawsze do płaczu gość był gotowy,
beczał i beczał, we łzach był cały,
rogi miał wielkie - rozum zaś mały!
Tego barana gdzieś już widziałam...
tak, w swoim mieście, gdy byłam mała -
beczał na dworcu, ludziom się żalił,
bo mu karabin nosić kazali!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Płakał na dworcu. Bardzo się żalił.
OdpowiedzUsuńPiw pił za dużo. Za dużo palił.
Lecz próżna gadka z takim baranem.
Lepiej już chyba gadać z Bielanem.
I ja widziałam tego barana,
OdpowiedzUsuńbo mnie beczeniem odudził z rana!
Stał tam -na dworcu,beeeeeczał niebożę,
że rogów swoich podnieść nie może ...
Żalił się wszystkim,że Polsce służył
a w czasie służby,ktoś się przsłużył
i mu dorobił takie poroże,
że do pociągu wejść już nie może !!!
Stał na tym dworcu,wzbudzał sensację,
a gapie "żonce" przyznali rację,
że mu poroże przedłużyła
skoro....barana poślubiła !