niedziela, 14 marca 2010

Podróże kształcą

Razu jednego, gdzieś tam w podróży,
gdy czas za bardzo już mi się dłużył,
była przesiadka - więc w nerwach cała
wyszłam na dworzec - i co ujrzałam?

Miasto tu jakieś - domy, ulice,
tu cztery bramy, tam kamienice,
i stadion ASZ-y, lodowisk wiele,
jakieś boiska oraz burdele.

Dziewczyny piękne wszędzie się kręcą...
swymi wdziękami baranów nęcą...
tutaj Moniki, tam zaś Joasie,
Ewki, Bożeny i jakieś Basie.

A jeden baran był wyjątkowy,
zawsze do płaczu gość był gotowy,
beczał i beczał, we łzach był cały,
rogi miał wielkie - rozum zaś mały!

Tego barana gdzieś już widziałam...
tak, w swoim mieście, gdy byłam mała -
beczał na dworcu, ludziom się żalił,
bo mu karabin nosić kazali!

2 komentarze:

  1. Płakał na dworcu. Bardzo się żalił.
    Piw pił za dużo. Za dużo palił.
    Lecz próżna gadka z takim baranem.
    Lepiej już chyba gadać z Bielanem.

    OdpowiedzUsuń
  2. nieRomantyczna14 marca 2010 11:09

    I ja widziałam tego barana,
    bo mnie beczeniem odudził z rana!
    Stał tam -na dworcu,beeeeeczał niebożę,
    że rogów swoich podnieść nie może ...
    Żalił się wszystkim,że Polsce służył
    a w czasie służby,ktoś się przsłużył
    i mu dorobił takie poroże,
    że do pociągu wejść już nie może !!!
    Stał na tym dworcu,wzbudzał sensację,
    a gapie "żonce" przyznali rację,
    że mu poroże przedłużyła
    skoro....barana poślubiła !

    OdpowiedzUsuń