wtorek, 30 sierpnia 2011

Tako rzecze prezes



Moi kochani, nic nie poradzę,
Takie jest życie, pędzę po władzę.
Ja chcę i muszę premierem zostać,
Bo Polska musi wyzwaniom sprostać.

Będę premierem i będę rządził,
Będę oceniał i będę sądził.
Będę premierem, bo ja się znam,
A i doradców fajowych mam.

Będę przydzielał zadania różne,
Jednym - poprzeczne, innym - podłużne,
Naprawię drogi, mosty zbuduję,
Wszelkie usterki wnet zlikwiduję.

Więc pędzę, jadę, pruję i gnam,
Na polskich drogach dobrze się znam.
Mykam przez wioski, mykam przez miasta.
Chcę być premierem! Chcę być! I basta!

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Polacy zasługują na więcej!

Więcej ciemnoty, więcej dzielenia,
Więcej mgły z helu, więcej pieprzenia,
Więcej inwektyw i więcej haków,
Więcej pochodni i z nieba znaków!

Więcej obłudy i więcej draństwa,
Więcej głupoty i więcej kłamstwa,
Więcej jątrzenia i więcej plucia,
I więcej chamstwa, i więcej trucia!

I więcej trumien i ekshumacji,
I więcej wrzasków, więcej dewiacji,
Więcej kołtuństwa i kretynizmów,
Więcej zaścianka i idiotyzmów!

Prezes da więcej! On da nam wszystko,
By dalej trwało tu widowisko!
Od tego "więcej" mam pot na czole,
Więc jego bździny szczerze ... no, właśnie!

piątek, 26 sierpnia 2011

Bez debat

Lata świrus nam po kraju,
Jątrzy, zwodzi, głupstwa plecie,
Że szurnięty jest od dziecka,
O tym sami dobrze wiecie!

Zmienia twarze, bierze leki,
Mózg mu całkiem już szwankuje,
Plecie, ględzi, chrzani, bzdurzy
I głupoty wygaduje!

Z pochodniami w nocy łazi,
Je ślimaki, zjada kaczki,
Na myśl samą o debacie
To dostaje z miejsca sraczki!

Łazi, kręci, mami, miesza,
Wciąż na innych zbiera kwity,
Lecz z nim lepiej już nie będzie,
Bo to przygłup pospolity!

Żadnych debat z tym przygłupem
Ani z jego kompanami!
Niech pogięte popaprańce
Debatują sobie sami!

czwartek, 25 sierpnia 2011

Bez przebaczenia

Ja tam, gdzie ZOMO, a ona z półki
Do mikrofonu mądrości prawi,
Znów pluje jadem i miesza z błotem,
I ma nadzieję, że Polskę zbawi.

Sądy chce roznieść wszystkie na strzępy,
Bo wciąż procesy różne przegrywa,
Docina, kąsa i prowokuje,
Grymas wściekłości pysk jej wykrzywia.

Kąsa i pluje, i pianę toczy,
Ślina paskudna cieknie jej z gęby,
Nie miejmy dla niej krzyny litości
I wspólnie hydrze wybijmy zęby!

Wybijmy hydrze wstrętne zębiska!
Że są paskudne - to sami wiecie!
Ona codziennie dzieli Polaków
I Polskę miłą ośmiesza w świecie!

środa, 24 sierpnia 2011

Morał

Tekst byłby oczywisty, więc go nie piszę.
Tylko zakończenie.

Z tej opowieści morał wynika:
Kto na PiS głos da - ma super bzika!

wtorek, 23 sierpnia 2011

Zakupy

Idę po chleb, ekspedientka wrzuca jakieś kartony do pojemnika przed sklepem, wchodzę, jestem jedynym klientem, wpada ona, podaje mi chleb, ale to chyba coś nie tak, bo pani przed chwilą te kartony, uśmiech od ucha do ucha, bo dla mnie najbardziej liczy się klient, więc żeby pan nie czekał, to zaraz pana obsłużyłam, nawet rąk nie zdążyłam umyć.
Idę po wodę po goleniu, ale taka zwykła, bez tam różnych zaworów, jasna sprawa, po goleniu wszystkie takie są, skoro pani tak mówi, pudełko w celofanie, w domu okazuje się, że nie jest taka, jaką chciałem, wracam, ona przynosi mi 3 inne wody, żeby udowodnić, że te przyniesione są takie, jak mówiła, ale ja nie chciałem tych 3 innych, tylko tę, o którą prosiłem, wtrąca się starsza pani, po co się kłócić, i tak wszyscy wokoło się kłócą, ale przecież ta sprzedawczyni ewidentnie mnie oszukała, może i tak, ale po co się spierać.
Boże, Polacy to debile!
Nie gdzieś daleko na przykład w Warszawie, ale na wyciągnięcie ręki.
Wiem, że nic w tej sprawie zrobić nie możesz, więc nawet nie proszę.

sobota, 20 sierpnia 2011

Tako rzecze prezes

Postawię gmachy, wstrzymam ulewy,
Ziarna oddzielę szybko od plewy
I autostrady w Tatrach zbuduję,
Wszystkim dobrobyt zaprojektuję,

Dam wam podwyżki, nie zbodzie bieda,
Bo tak się tutaj żyć dłużej nie da,
Wszystkim mieszkania, domy, pałace,
Ja dam wam wszystko, niech na tym stracę,

I w każdej wiosce peron postawię,
Wszystkim urządzę grilla na trawie,
Zbuduję drogi, zniosę podatki,
Każdemu rozdam barwne makatki,

Dam wam paciorki, skórzane paski,
Panom krawaty, paniom apaszki,
Dam koraliki, dam wam też koce,
Chłopakom z placu dam nowe proce.

Wezmę Adama, wezmę Marzenkę,
Razem pójdziemy sobie pod rękę,
Będzie Antoni, będzie Beatka
I jakaś wierna spod krzyża matka.

Twarzyczkę zmienię, będę jak nowy
I do rządzenia znowu gotowy!
Więc na PiS głosuj, Polaku miły,
By się marzenia twoje spełniły!

Dodatek z 28.08.
Bo ja wam powiem - zasługujecie!
Ode mnie wszystko wnet mieć będziecie!
Spełnię marzenia, spełnię sny wasze,
A chłopom rozdam za darmo paszę!

wtorek, 16 sierpnia 2011

Wybory



Idą wybory, znów PiS-u spoty,
Znów kretynizmy, znowu głupoty,
Prezes czaruje i mydli oczy,
Bo chce Polaków znów zauroczyć.

Prezes uwodzi, kręci i bredzi,
Z wielką uwagą swe słupki śledzi,
Wciąż w wielkiej traumie bardzo się stara,
Że aż nozdrzami bucha mu para.

Kupa doradców mu przytakuje,
Ktoś nowe fotki wciąż produkuje,
Billboardy, filmy, migawki, spoty,
Coś dla kretyna, coś dla idioty.

Jakaś lodówka, a niej fotka
Znanego w kraju śmiesznego kmiotka,
Co samolotem brzozy pościnał,
Bo na urzędzie zbyt się napinał.

Idą wybory, ruszą pisbulle
I inne z sekty pogięte ciule,
By w naród ponieść prezesa wizje,
Jego matactwa i hipokryzję!

czwartek, 11 sierpnia 2011

Banda



Bo to jest banda! Banda prezesa,
Co w całym kraju nielicho miesza.
Od dziecka w genach mają mieszanie!
Tak ja to widzę, Szanowny Panie!

To zwykłe ćwoki, durne mohery
I fanatyczne jakieś cholery.
Bredzą i jątrzą, konfabulują,
Jednych na drugich bez przerwy szczują!

Taka to sekta! To straszne tłuki,
Różne parszywce, wredne kałmuki!
Dorżnąć tę sektę! Dorżnąć tę bandę!
Bo, gdzie się zjawią, tam robią grandę!

Dobrze by było tak samo dorżnąć watahy w październiku, jak to miało miejsce w Wałbrzychu.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Super!

Jakieś wytyczne i okólniki,
Na cztery nogi kute te ćwiki,
Hierarcha z lewa, hierarcha z prawa,
Żyje się super i trwa zabawa.

Tamten pedofil, ten z trójką dzieci,
Ten ma gosposię i jakoś leci,
Ten znowu z Bogiem dialog prowadzi,
Tamten lokaty gdzieś w banku sadzi.

Ten ma radyjo i telewizję,
Tamten od Boga otrzymał wizję
I doi dziennie wierne owieczki,
Zbiera dolary i złotóweczki.

Ten aquaparki jakieś postawi,
Tamten owieczki gdzieś w spa zabawi,
Ten zrobi szybko markowe wino
Lub stworzy nowe lody "Bambino".

Żyje się super, nie zbodzie bieda,
Gdyby zabrakło, kogoś się sprzeda
Lub się urządzi gdzieś jakaś zbiórkę,
By znów nazbierać pieniędzy furkę!