poniedziałek, 30 stycznia 2012

Biel

Nasz drogi prezes zapiął rozporek
I się piechotą udał do Tworek.
Dostał tam ręcznik i białe lacie,
Białą czapeczkę i białe gacie.

Dostał szlafroczek, białe porteczki,
Biały kaftanik, białe majteczki,
Białe buciki, białe sznurówki,
A do pisania białe ołówki.

Wokół prezesa białe są ściany,
Na obiad zjada barszcz zabielany,
Z białym przed tiwi siedzi pilotem
I wrogów swoich obrzuca błotem.

O referendum teraz wódz marzy,
Choć borok bidny ledwo kojarzy,
Co to internet, co to loginy,
Więc znowu prezes urządza kpiny!

Z aktami jemu myli się ACTA,
Lecz on z szatanem zawarłby pakta,
Byle ponownie zostać premierem,
Bo jak na razie jest tylko zerem!

Miota się w Tworkach prezes bez przerwy,
Personelowi działa na nerwy,
Co się odezwie - to się ośmiesza.
Ciężkie jest w Tworkach życie prezesa!

piątek, 27 stycznia 2012

Lans

I się lansuje bydlę bez przerwy,
Wszystkim dokoła działa na nerwy,
Łazi i jątrzy, bredzi i psioczy,
A nikt onemu już nie podskoczy,

Bo wciąż ta trauma i wciąż te prochy,
Więc durne miny, kretyńskie fochy,
Jednych na drugich codziennie szczuje,
Dziobem swym kłapie i jadem pluje.

Często na prochach, więc nie kojarzy,
Lecz mu się IV bez przerwy marzy.
Gupki mu wierzą i za nim idą,
Choć umysłowym jest inwalidą.

Idą i idą, niosą sztandary,
Idzie ćwok młody i dureń stary,
Śpiewają pieśni, niosą krzyżyki,
Na cześć bydlęcia wznoszą okrzyki!

wtorek, 24 stycznia 2012

Polska robota!

Szumy i zgrzyty, jęki i piski,
Temat ciekawy, lecz bardzo śliski,
Ktoś coś tam słyszał, ktoś zwidy miał,
Ktoś się podpisał i ciała dał.

Ten coś powiedział, tamten wygłosił,
Ów zaś kolegę o zdanie prosił,
Ten ciotkę spytał, ten spytał matkę,
Tamten o zdanie poprosił swatkę.

Znawcy, ekszperty i szpece same,
Wielkie fachmany, nazwiska znane,
Każdy tam kręci, każdy tam mota,
Bo taka jest już polska robota!

Polska robota! Znana ci ona!
Gdy o niej słyszę, ze śmiechu konam!
Niczym się tutaj nikt nie przejmuje
I każdy bredzi, jak mu pasuje!

sobota, 21 stycznia 2012

Zgraja

I tak się bawią, i tak to leci,
Jakąś aferę ktoś znowu kleci,
W ławach pijoki i obiboki,
Jakieś psychole i zwykłe ćwoki.

Lubią tam często tarzać się w błocie,
Jeden drugiego goni w głupocie,
Ten coś zapala, tamten się śmieje,
Ów zaś wódeczkę litrami chleje.

Tacy wybrańcy, znane osoby,
Niektórym dawno siadły wątroby,
Ten bierze prochy, bo wciąż przeżywa,
Ów "komuchami" wszystkich nazywa.

Ten znowu z innym chce kopie kruszyć,
Temu zaś tyłka nie chce się ruszyć,
Ten nawet palcem w bucie nie kiwnie,
Tamten od rana wygląda dziwnie.

Wiejski tam fason, wiejskie maniery,
Niedouczone jakieś szpanery,
Tamten coś bredzi, ten daje plamę,
Sceny te wszystkim dobrze są znane.

Wiejska ulica, wiejskie zwyczaje,
Ktoś mówi szczerze, większość udaje,
Kłapią dziobami i kasa leci,
Im to już nawet nie wierzą dzieci!

Lepiej nie będzie. Tam liczba głupków
Z roku na roczek rośnie bez przerwy!
Bredzą i mącą, plotą, bajdurzą
I wciąż działają wszystkim na nerwy!

środa, 18 stycznia 2012

Lody

To taki kraj jest: gdzie kopniesz - gów...,
Chociaż na pozór ślicznie i równo.
Są wielkie plany i dobre chęci,
Lecz lody tutaj to każdy kreci!

Kręcą doktory i generały,
Kręcą burmistrze i wsiowe pały,
Kręcą ci ze wsi, kręcą ci z miasta,
Co dzień kręcenie tu się rozrasta.

Kręcą na dole, kręcą u góry,
Kręci wesołek, kręci ponury,
Kręci babinka, minister kręci,
Kręcą prawdziwi, kręcą pogięci.

I tak kręcimy, i jakoś leci,
Kręcą dorośli i kręcą dzieci,
Trwają igrzyska, zabawa trwa,
Bo każdy swoje lody tu ma!

niedziela, 15 stycznia 2012

Zabawa

Wciąż nowe fakty, nowe zjawiska,
Chleba brakuje, lecz są igrzyska,
Trwa tu zabawa i jakoś leci,
Jest trochę faktów, reszta to śmieci.

Trwa tu zabawa rano, wieczorem,
Wieje tragedią, wieje horrorem,
Są nowe niusy porażające,
Są wiadomości krew ścinające.

Tu wszystko chore, tu głupie wszystko,
Ale od rana trwa widowisko,
Ktoś coś powiedział, są dziennikarze
I każdy pisze, co szef mu każe.

I chwyta gawiedź te niusy nowe,
Niusy czadowe i odlotowe,
I każdy czyta, analizuje,
Mnoży przez 10 i komentuje!!!

piątek, 13 stycznia 2012

Gonitwa



Kocioł garnkowi w Polsce przygania,
Ćwok tu ćwokowi błędy wytyka,
Dureń poucza durnia od rana,
Lecz z takich ruchów nic nie wynika.

I tak to leci - są jacyś zbawcy,
Jakieś mesjasze, jakieś proroki,
Jakieś natchnione głupki i głąby,
Jakieś dewianty, jakieś wywłoki.

Palnąć coś trzeba, by się pokazać,
W absurdach jeden ściga drugiego,
Głupek tu głupka od świtu goni,
A znany matoł goni tępego.

Lepiej nie będzie, bo liczba głupków
Z roku na roczek rośnie bez przerwy,
Bredzą i mącą, plotą, bajdurzą
I wciąż działają wszystkim na nerwy!

środa, 11 stycznia 2012

Hobby

Ten się zastrzelił i uciekł potem,
Inny to lubił piwo z ubotem,
Ów się powiesił, tamten podpalił,
Ktoś zaś chałupę na łeb swój zwalił.

Ktoś czyta książki, ktoś łowi ryby,
Ktoś zbiera flaszki, ktoś inny grzyby,
Ktoś zbiera znaczki, ktoś grzebie w glebie,
A znów ktoś inny strzela do siebie.

Różne są hobby, różne koniki,
Różne są sztuczki, różne są triki,
Są ciekawostki gdzieś na youtubie,
Jak znany aktor se w nosie dłubie.

Ta szydełkuje, ta pieśni śpiewa,
Ten biega rano, ten na czas ziewa,
Te piją mocno, ci się czochrają,
Bo ludzie różne zwyczaje mają!

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Bo bez picia nie ma życia!



Pije poseł, dyplomata
I prezydent, pije tata,
Pije radny i lekarka,
Pije nawet kominiarka.

Piją spodnie mocno w kroku,
Pije się aż do amoku,
Piją w chacie i w pałacu
Piją w Sejmie i na placu.

Piją wioski, piją grody,
Zawsze znajdą się powody,
Pije się tu często z rana,
Bo tu wóda jak śmietana!

Pić potrafimy, to nam wychodzi,
Więc piją tutaj starzy i młodzi.
Wszystkim jest znana ta polska dusza,
Co wciąż do picia naród przymusza!

sobota, 7 stycznia 2012

To jest



To jest mąż stanu i patriota,
Co właśnie dosiadł nowego kota,
Szable on chwyta, łopocą flagi,
Bo z niego właśnie taki jest magik,

Co w głowach ludziom bez przerwy miesza,
Na wrogach swoich psy dziennie wiesza,
Tu pluje jadem, tam pluje śliną,
Lecz dni onego niedługo miną

I na śmietniku gdzieś marnie skończy,
Zanim Polaków do cna wykończy!
Skończy się chwała, zacznie się bieda,
Bo nikt mu nawet złotówki nie da!

środa, 4 stycznia 2012

Nasz drogi

Nasz drogi prezes zapiął rozporek
I się piechotą udał do Tworek.
Dostał tam ręcznik, dostał tam lacie,
Dostał z "Biedronki" nowiutkie gacie.

Dostał szlafroczek, białe porteczki,
Biały kaftanik, białe majteczki,
Dostał buciki, dostał sznurówki,
A do pisania dostał ołówki.

Dostał kroplówkę, dostał też prochy,
Więc pisze listy do każdej wiochy.
I do miast wszystkich też pisze listy,
Choć wzrok prezesa jakiś jest mglisty.

Białe są ściany wokół prezesa,
Od prochów w głowie już mu się miesza,
Ogląda tiwi, łazi z pilotem
I wrogów swoich obrzuca błotem.

Tęskni za IV, o władzy marzy,
Choć borok bidny ledwo kojarzy,
By być premierem - marzy wciąż skrycie.
Takie prezesa w Tworkach jest życie!

niedziela, 1 stycznia 2012

Życzenia



A ja mu życzę, by wstawił zęby,
By nie śmierdziało onemu z gęby,
By kupił buty, zapiął rozporek
I by się jutro udał do Tworek!

By się hamował, wziął na wstrzymanie,
Bo fest przesadza z tym rozrabianiem,
By w nowym roku odstawił prochy,
By przestał zbawiać miasta i wiochy!

By się dokładnie swym zajął kotkiem,
By się dziś z rana w łeb klupnął młotkiem,
By przestał bredzić, by już nie jątrzył,
By na śmietniku karierę skończył!