
Ględził i bredził, bzdurzył i gderał,
że wszak nacisków on nie wywierał.
Homilię głosił, skończyć nie dali,
słowotok płynął - lecz mu przerwali.
Tak mu nakazał jego pryncypał.
On tylko gadał - oczami łypał.
Węszył afery, spiski, układy -
na paranoję już nie ma rady.
Stał ponad prawem. To się skończyło.
Cynizm i kłamstwo - to jego miłość.
Winnych wskazywać i wyrokować.
Karać bez sądu. Ludzi szkalować.
Bardzo ładny wierszyk:)
OdpowiedzUsuń