sobota, 31 grudnia 2011

Wszystkiego dobrego w 2012 roku!

Zdrowia i nerwów ze stali!

Gmina

Wyspiański pisał:
"Miałeś, chamie, złoty róg,
ostał ci się ino sznur."

A ja piszę tak:
To taka gmina: gdzie kopniesz - gówno,
Chociaż na pozór ślicznie i równo,
Są wielkie plany, szlachetne słowa,
Od pięknych wizji aż boli głowa.

Gówno wokoło i burdel wszędzie.
BYŁO TAK W GMINIE, JEST TAK I BĘDZIE!
Kumple, znajomi, krewni, rodzina,
Więc różne sprawy fest się nagina.

Ręka tu rękę codziennie myje,
Jeden coś pruje, inny coś szyje
Nićmi grubymi jak konar drzewa,
Ktoś kij znów wkłada, ktoś inny ziewa.

Kasa się liczy i tylko kasa,
Bo taka jest już ta gmina nasza,
I zdanie znane - że qrwa qrwie
Łba tu na pewno nigdy nie urwie.

Wszystko na głowie tu postawione,
Tępe, zdrętwiałe i odmóżdżone,
W ŻADNYM TUNELU ŚWIATEŁKA NIE MA,
Jest tylko wielka paskudna ściema!

piątek, 30 grudnia 2011

Nowy rok

"Tylko Jarosław Polskę nam zbawi,
Pomniki Lecha wszędzie postawi
I będzie super, i będzie cacy!
Tak ja to widzę, drodzy rodacy!

Ulice, skwery, sioła i miasta
Będą z imieniem Lecha i basta!
Tylko Jarosław! On nas prowadzi
I biada temu, kto mu nie kadzi!

Kto prezesowi nie da dziś gęby,
Ten zaraz odeń dostanie w zęby!
Bo to mąż stanu i patriota,
Co właśnie dosiadł nowego kota!"

I na tym kocie w tym nowym roku
Będzie punktował Tuska z doskoku,
Będzie dowalał i będzie jątrzył,
Aż na śmietniku gdzieś marnie skończy!

czwartek, 29 grudnia 2011

Ale jazda!

Chleje się piwo, wódę się chleje,
Nocka minęła i właśnie dnieje,
Pora już wracać, trza do chałupy,
Więc się zjawiają polskie przygłupy!

Tu skrzyżowanie, tam ostro w lewo,
Tu linia ciągła, tam jakieś drzewo,
Matka z dzieciątkiem, na pasach pieszy,
Ale kierowcy bardzo się spieszy!

Więc rączka, nóżka, móżdżek na płocie,
Urwana główka wala się w błocie.
W głowach buzuje, przekrwione oczy -
Takim kierowcom nikt nie podskoczy!

I jadą ostro, czasu nie mają,
Bo obowiązki na nich czekają.
Serce na słupku, wątroba w rowie,
Lecz może o tym nikt się nie dowie!

Piesi pieszymi, lecz ktoś tam czeka,
Nie można zwolnić, nie można zwlekać,
Więc pędzi ostro stary i młody,
Bo po to w końcu są samochody!

wtorek, 27 grudnia 2011

I po świętach!



To taka gmina, że piją wszyscy.
Piją wysocy i piją niscy,
Piją sędziowie, piją doktory,
A kto nie pije, ten pewnie chory.

Piją posłowie, piją malarze,
Piją kierowcy, piją piłkarze.
Piją siwuchę lub lepsze trunki,
Bo wypić trzeba na swe frasunki.

Piją złodzieje i policjanty,
Piją uczone oraz palanty,
Piją kobiety różne likiery,
Piją dziewice, piją hetery.

Picie nikogo tutaj nie rusza.
Więc pij, kolego, niech hula dusza!
Temu, kto pije, nikt nie podskoczy,
Bo mu się zaraz wydrapie oczy!

sobota, 24 grudnia 2011

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!



Zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń i pogody ducha!

Łamanie

Wszyscy się godzą, łamią opłatkiem!
Godzi się wnuczka z bogatym dziadkiem,
Adam pogodził się już z kumplami,
Co ich we środę chciał struć grzybami.

Ze swoim mężem godzi się żona,
Znów przez kochanka swego rzucona,
I nawet Adaś dał Joli gęby,
Choć jej przedwczoraj wybił dwa zęby.

Sztacheta już się z siekierę godzi,
Cep już od rana kłonicy słodzi,
Widły kochają się już z orczykiem,
Nawet się warkocz godzi z kucykiem.

Dziś nawet z wodą ogień się godzi,
Godzą się starzy, godzą się młodzi,
Kibol pogodził się już z moherem,
Nawet się Leszek pogodził z Zerem.

Wszyscy się godzą! Się doczekałem!
A już nadziei żadnej nie miałem:)))

piątek, 23 grudnia 2011

Wisi nam!

Gdzieś tam na górze walczą o stołki,
Na dole cwaniak goni cwaniaka,
Ten oszukuje, a tamten kradnie,
Ów schlany łazi - to gmina taka!

Nasza ta gmina, dobrze się znamy
I w kaszę napluć sobie nie damy,
Mamy zasady i mamy wiarę,
Ojców sprawdzone mądrości stare,

Mamy Dekalog, mamy wartości,
Wiemy, co święte, wiemy, co gówno,
I wzorce mamy w historii wielkie,
Lecz wszystko wokół wisi nam równo!

czwartek, 22 grudnia 2011

Masztalski

Masztalski postanowił pójść na wojnę. Wszyscy dookoła płaczą.
Wkurzyło to Masztalskiego, więc mówi:
- Już tak nie płaczcie, pójdę na wojnę, zabiję paru wrogów, zarobię trochę kasy i zaraz wrócę!
- A jak ciebie zabiją?
- Mnie??? A za co???

środa, 21 grudnia 2011

Parcie



Prze do przodu Zero,
Za nim idzie Kempa
I nie ma znaczenia,
Że jej gęba tępa.

Prze do przodu Zero,
Bredzi wciąż i gdera,
A za nim podąża
Znany poseł Dera.

Prze do przodu Zero,
Idzie też Marzenka,
Bo ona jak pociąg
Nigdy nie wymięka.

Prze do przodu Zero,
Ludwik też pomyka,
A za nimi Jurek
Powoli kuśtyka.

Prze do przodu Zero,
Za nim idą ćwoki
I inne z Brukseli
Różne obiboki.

"Solidarna Polska",
Zera solidarne,
Lecz na jakiś sukces
Ich widoki marne!

PiS-owskie odpadki
Ciut przemalowane
Są takie jak prezes -
Całkiem poje...!

wtorek, 20 grudnia 2011

Grześ



Gdzieś tam Wisła płynie,
Gdzieś tam gołoborze,
A ja dziś o Grzesiu
Nowe rymy tworzę.

Grał na skrzypkach Grzesio,
Śmiała mu się gęba,
Jakby mu wyrwano
Trzonowego zęba.

Kwaśnicę zajadał,
Rozdawał jabłuszka
I chciał wszystkim wmówić,
Że na wierzbie gruszka.

Były też bliźniaczki,
Co jemu śpiewały
I Grzesiowi serca
Swoje oddawały.

Łaził Grześ z córkami,
Piórniki kupował
I gdzie byś nie kopnął,
Grześ się produkował.

Miły to jest synek,
Lecz niech cicho siedzi
I niech nam już Grzesio
Głupot swych nie bredzi!

Nie ma jaj ten Grzesio
Ani głowy nie ma,
Więc co Grześ wypoci,
To jest zwykła ściema!

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Agonia



Gęby pełne śliny,
Gęby pełne jadu,
W głowach zaś nie znajdziesz
Mózgu ani śladu!

Lecz się modlą ciągle,
Pieśni wciąż śpiewają
I swe liche dusze
Wodzowi oddają!

Liżą go po rękach,
Liżą go po du...,
Bo chcą być z prezesem
W tej PiS-owskiej kupie!

Lecz ta cała kupa
Zeżre siebie sama,
Bo wiedzą to wszyscy,
Że jest poje...!

Rozleci się wkrótce
Dziadowska hołota
I tak owa sekta
Dokona żywota!

niedziela, 18 grudnia 2011

Myszki i pociski



Znowu na prochach, więc widzi myszki,
Obok tych myszek polskie pociski,
Bomby baryczne, bomby helowe,
Prochy nie idą jemu na zdrowie!

Ma różne wizje, majaki różne,
Czasem poprzeczne, czasem podłużne,
Więc sadzi w tiwi różne androny,
Jak debil jakiś lub postrzelony!

Taki jest prezes - bredzi od rzeczy,
Żaden już lekarz go nie uleczy,
Ale mu wierzą, zań wznoszą modły
I nie chcą widzieć, że człek to podły!

Kłamie, mataczy, plecie głupoty,
Bo nie ma pajac nic do roboty,
Kot go opuścił, sam siedzi w domu
I się wypłakać już nie ma komu!

sobota, 17 grudnia 2011

Taka gmina



Składanie hołdów to dla nas bułka z masłem
Tylko z rozliczeniami nie umiemy sobie jakoś poradzić.

piątek, 16 grudnia 2011

Znowu spojrzał

Z litością spojrzał Pan na prezesa,
Co tu nad Wisłą bez przerwy miesza,
I rzekł mu słodko: "Drogi prezesie,
Słuchy mię doszły, wieść taka niesie,

Że strasznie jątrzysz, robisz zadymy,
Że, co nie powiesz, to czyste kpiny.
Więc weź się w karby, weź na wstrzymanie,
Ciut się opanuj z tym rozrabianiem.

Jakieś rakiety i jakieś spiski,
Pamiętaj, synu, koniec już bliski,
Masz swoje lata, pij jakieś ziółka,
Na ch... z prochami ci ta ampułka?

Radio pozywasz, urządzasz kpiny,
Debilne robisz bez przerwy miny,
Bredzisz o zdjęciu, że dziwne było,
Że cię obiektyw ujął niemiło.

Przymykam oko, lubię cię trochę,
Choć z Polski miłej robisz mi wiochę.
Popraw się, synu, nie bądź kibolem,
Bo jak się wkurzę, znów przypier...!"

Rocznica





Kiedy sobie pomyślę, że to generalskie ścierwo będzie miało państwowy pogrzeb, to aż mnie skręca!

czwartek, 15 grudnia 2011

Aneczka



Będzie się uczyć, będzie studiować,
By w mediach lepiej się prezentować,
Będą szkolenia i psychodramy,
A my ze śmiechu się posikamy.

Aneczka Boska jak brzytwa będzie
W Polsce, w Europie, na świecie - wszędzie!
Nikt nas nie śmieszy jak ta Aneczka,
Bo w butach słoma, a w głowie sieczka!

środa, 14 grudnia 2011

My ponad!

"My ponad wszystko, ponad Chinami,
Wódz nasz kochany także jest z nami,
On nas prowadzi, za nim idziemy,
On prawdę mówi bez żadnej ściemy!

On sprawiedliwy Polak i prawy,
Na bok odkłada wszelkie zabawy,
O Polsce myśli, o nią się troska,
Więc go popiera tu każda wioska!

I miasta także go popierają,
Bo w nim jedyną nadzieję mają,
On kocha naród, każdego kocha,
Nad losem kraju codziennie szlocha!

On naszym zbawcą, za nim pójdziemy,
Po drodze wraże siły zdepczemy,
Mamy pochodnie i krzyże mamy,
Więc wykształciuchom to się nie damy!"

Ale my som gupie!

Kiedyś była druga Polska,
potem druga Japonia,
potem druga Irlandia,
a teraz to my już zasługujemy na to, żeby być na czele Europy i na czele świata.
Ale my som gupie!

wtorek, 13 grudnia 2011

Zbawca i tłumy



Zbawca, wizjoner, wielki mąż stanu,
Więc idzie za nim stado baranów,
Idą kibole, idą mohery!
Tak ja to widzę! Bom zawsze szczery!

Prawe Polaki, prawe agenty
I inne stwory, i inne męty
Idą z prezesem. On ich prowadzi
I co kilometr głupoty sadzi.

Oni go wielbią, w rękę całują
I na cześć jego wciąż wykrzykują,
Że on jest wielki, że Polskę zbawi,
Że ze zdrajcami wnet się rozprawi.

Noga za nogą powoli idą,
Ten ma różaniec, ten idzie z dzidą,
Na czele wódz ich szałem dotknięty,
Za nim tłum idzie samych jeb...!

Często o tym piszę, że Polak Polakowi wilkiem.



Że nie Niemcy, nie Żydzi, nie Rosjanie, tylko my sami sobie.
Ale i tak to do nikogo nie dociera.
Tylko zbieram cięgi za takie pisanie z każdej możliwej strony.
Ale piszę i będę pisał.
Szkoda tylko, że Celiński mówi o Polakach "oni", a nie "my".

Już wstał!

Już wstał Jarosław, założył spodnie,
By po Warszawie marszować godnie,
Zebrał pochodnie, zapałki złapał,
Bo taki w niego dziś wstąpił zapał!

Będzie marszował, będą sztandary,
Będzie ćwok młody i moher stary,
Będą moherki i stare ciotki,
Będą idioci, będą idiotki.

A on przemówi i hymn odśpiewa,
Zawyją z prawa, zawyją z lewa
I go po rękach będą całować,
Będą go wielbić i adorować.

A on zbawianie szybko rozpocznie,
Będzie tak zbawiał, póki nie spocznie,
Bo tym się prezes ogromnie chlubi,
Że zbawiać Polskę on bardzo lubi!

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Wstał już!

Wstał już Jarosław, umył swe zęby,
Zdążył zadzwonić do T. Poręby,
Schował zapałki, zebrał pochodnie,
Założył nawet niedzielne spodnie.

Na marsz on idzie, więc się szykuje,
Znów coś tam powie, jadem popluje,
Pewnie znów kukłę czyjąś podpali,
By dziennikarze o nim gadali.

O wolną Polskę zaniesie modły,
Bo rząd obecny to rząd jest podły,
Od zdrajców wyzwie, strzeli dwie gafy,
A potem znowu wróci do szafy!

niedziela, 11 grudnia 2011

Hастоящий герой! Tоварищ!



http://blogmedia24.pl/node/22754
http://www.youtube.com/watch?v=kUNqCLQY8nE&feature=related
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=EW_8L7L-nCg
http://www.youtube.com/watch?v=H0DNh7pC9AI

sobota, 10 grudnia 2011

Bojownik

Mróz był okrutny i śniegiem wiało,
Mama mu niosła ciepłe kakao,
On w szafie siedział, bibułę czytał,
Na generała zębami zgrzytał.

Jechały "suki", jechały "tanki",
Mama mu z kawą nosiła dzbanki,
On się do walki wielkiej szykował,
Więc pistolecik swój przygotował.

Strategię tworzył i kreślił plany,
Wiedział, że wielkie nadchodzą zmiany,
Czytał i pisał, pisał i czytał,
Czasami mamę o coś zapytał.

W zarysach tworzył grupy oporu,
Pochodnie ściągał aż z Ekwadoru,
Tworzył nocami i tworzył dniami,
Mama chodziła z naleśnikami,

Niosła banany i czekoladę,
I z rodzynkami pyszną roladę.
Niosła mu szynkę, niosła kiełbasę
I lukrowaną przepyszną masę.

Swe życie rzucił na stos dla sprawy,
Na bok wszelakie poszły zabawy,
Łzy mu płynęły, bardzo rozpaczał,
Bo mu generał kraj przeinaczał.

Morał zaś taki z tekstu wynika,
Że ciężki w Polsce los bojownika,
Co walczy dzielnie, krwi nie żałuje,
A nikt mu nawet nie podziękuje!

czwartek, 8 grudnia 2011

Marsz



Idą kibole, idą mohery,
Niosą różańce, niosą siekiery,
Idą przez miasta, idą przez sioła.
"Niech żyje Jarek" - ktoś w tłumie woła!

Idą watahy i idą tłumy,
To nic, że w drodze gubią rozumy,
Ale wciąż idą, pieśni śpiewają,
Serca i dusze jemu oddają!

Idą starzyki i bullterriery,
Walnięte inne idą cholery,
Ktoś tam dołącza do nich z doskoku,
Oddziały wodza idą w amoku!

"Wszystko dla Jarka, wszystko dla niego,
Ty też chodź z nami, nie bądź lebiegą!
Idziem po władzę, bo my som prawi!
Kochamy Jarka! On Polskę zbawi!"

A ja nie idę, posiedzieć wolę,
Bo oszołomów to ja pier...!

wtorek, 6 grudnia 2011

Zbawca



On krzyż zbawienia od dziecka niesie,
Łazi po miastach, łazi po lesie,
A ludzie wokół to same wilki
I prezesowi wbijają szpilki!

Łazi po działkach, łazi po siołach,
"Spieprzaj już, dziadu" - ktoś za nim woła
I lecą za nim kamienie gęsto,
Więc on na wszystkich wścieka się często!

Ale wciąż łazi, bredzi i psioczy,
Bo prawda naga kłuje go w oczy!
Łazi po hałdach, łazi po polu,
Za nim krzyk słychać - "Spadaj, psycholu!"

niedziela, 4 grudnia 2011

Kret



Tam nie ma kreta - tam są kretyni,
Pogięte ćwoki, różne dewianty,
Durne kałmuki, wszelkie świrusy
I pojeb... same palanty!

I tam mądrego nie znajdziesz nigdy,
Każdy jest w PiS-ie mocno walnięty,
Gdyż w sekcie owej rządzi Jarosław,
Co już od dziecka jest pier...!

Urodził on się z niedotlenieniem
I w szafie często go zamykano,
Wyjść na podwórko to nie mógł nigdy,
A mózg Leninem mu szlifowano!

Z "opcją niemiecką" zje se obiadek,
U "Paprykarza" zagości trochę,
Wierszyków dzieci z chęcią posłucha
I tak czaruje miasto i wiochę!

sobota, 3 grudnia 2011

20 lat minęło




Radio Maryja falami pierze,
Całkiem wyprane mózgi słuchaczy,
Tam pasterz znany i Polak prawy
Wizje prezesa jasno tłumaczy.

Ludzie Radyja tego słuchają,
Że prezes nowy i odmieniony,
Że odkłamany i przyzwoity,
I w świecie także bardzo ceniony.

Więc wierzą ojcu różne mohery,
Polaki prawe i sprawiedliwe,
Takie bez grzechu i prawie święte,
Z Bogiem na ustach i upierdliwe.

I proszą wodza, by Polskę zbawił,
By ku wolności naród prowadził,
By zdrajców wrednych i odszczepieńców
W celach bez okien prędko posadził!

Kwiaty mu niosą, wiersze składają,
Dają prezenty, w rękę całują,
Jego za męża stanu uznają,
A dzieci wiersze mu deklamują!

Pranie polskie






Więc pierze łojciec i pierze matka,
Żona kuzyna, od siostry swatka,
Pierze też wujek i brat kuzyna,
Co przy mówieniu ciut się zacina.

Chłopak kuzynki też kasę pierze,
Małą prowizję za pranie bierze,
Pierze kuzynka od brata szwagra,
Co ją wieczorem męczy podagra.

To taka gmina, że piorą wszyscy,
Piorą dalecy i piorą bliscy,
Pierze się w domu, pierze w oborze,
Bo każdy pierze, gdzie tylko może!

czwartek, 1 grudnia 2011

Lato





Lato, Lato, Lato czeka,
Lato czeka, Lato zwleka,
Lato jest jak ten lis szczwany,
Lato to jest pan nad pany!

Lato czeka, Lato kręci,
Że ma tylko dobre chęci,
Lato mami, Lato zwodzi
I za nos dziś wszystkich wodzi!

Lato będzie lub nie będzie,
Trwa dyskusja w kraju wszędzie,
Jak ta fryga kręci Lato,
Mój kibicu, co ty na to?

Lato chodzi i rżnie głupa,
Na zarządach się wygłupia,
Nikt nie może ruszyć Lata,
Bo na niego nie ma bata!

Wcale Laty nikt nie ruszy,
Więc się Lato co dzień puszy,
W Związku Lato prezesuje
I odnowę znów szykuje!

Lato bierze grubą kasę,
Bo na kasie Lato zna się,
Zna fortele, zna układy,
Więc na Lato nie ma rady!

poniedziałek, 28 listopada 2011

Hobby narodowe





Tu wszyscy kradną - to taka gmina!
Kradnie mamusia, kradnie dziecina
I dziadzio kradnie, i babcia kradnie,
Choć mówi wnukom, że to nieładnie.

Kradnie minister, kradnie generał,
Co na złodziei od zawsze gderał,
Belfrowie kradną, kradną lekarze,
Kradną stoczniowcy i kominiarze.

Kradną tu łysi i kradną z brodą,
Kradną paskudne i te z urodą,
Kradnie tu stary i kradnie młody,
Ktoś kradnie asfalt, a ktoś przewody.

Kradnie tu chudy i kradnie gruby,
Co wciąż nabożne pociska duby,
Kradnie blondynka i kradnie ruda,
Kradnie grubaska i kradnie chuda.

Kradną nad morzem i kradną w górach
Kradnie filozof, kradnie rajfura,
Kradną dalecy i kradną bliscy,
Bo w naszej gminie to kradną wszyscy!

sobota, 26 listopada 2011

Królestwo

Ten kraj jest chory, inny nie będzie,
I można wznosić do nieba modły,
Każdy drze tutaj tylko w swą stronę
I każdy człowiek tutaj jest podły.

Drugiego w łyżce wody utopi,
Byle się tylko wspiąć po drabinie,
Wieki mijają, nic się nie zmienia,
Bo draństwo tutaj nigdy nie minie.

Draństwo nie minie ani głupota,
Wczoraj tak było i jutro będzie,
Żadne kazania nic tu nie zmienią,
Bo podłość tutaj króluje wszędzie!

piątek, 25 listopada 2011

Wszyscy święci razem wzięci











Dla mnie sprawa jest jasna - każdy, kto pasjonuje się polską piłką nożną, jest obrany z rozumu.
Dopiero dziś wychodzi na jaw, które mecze w lidze zostały sprzedane w połowie ubiegłej dekady.
Więc o dzisiejszych sprzedanych meczach dowiemy się dopiero za kilka lat.
O innych aferach to mi się nawet pisać nie chce.
Ale tekst mi się przypomniał:

"A w przedziale pierwszej klasy
dwaj lokalni biznesmeni —
spodnie chlory, sygnet zloty, but zamszowy -
długopisy w dłoń chwytali
i w pośpiechu zakładali
spółkę z tym... ograniczeniem umysłowym.

I przedziału mącił ciszę
głos ochrypły i skupiony,
a tekst był następujący: Słuchaj Maniek,
ja ci teraz nic nie wiszę,
ty mi wchodzisz trzy melony
i twój udział jest dokładnie dwieście baniek."

Jakieś taśmy się zjawiają
i układy ujawniają,
kumpel kumpla w tych układach tam popiera,
tak już mają stare pryki:
lubią bańki i patyki,
więc kolejna w Polskim Związku znów afera.

Herosi



Herosi PiS-u znów walkę toczą,
Wre już od rana ich bój zawzięty,
Po Polsce jeżdżą i przemawiają,
Choć każdy z nich jest mocno walnięty.

Jeden niewierny, a drugi prawy,
Co życie oddał dla dobra sprawy,
Ten o terrorze się wypowiedział,
Bo o nim właśnie był się dowiedział.

Ludzi tumanią, mieszają w głowach,
Obok nich wierne sługusy idą,
Lecz ja znam dobrze obu herosów
I wiem, że w sumie to nędza z bidą!

czwartek, 24 listopada 2011

Winni



Po raz kolejny w PiS-ie się miesza,
Prezes na wszystkich psy znowu wiesza
I pisze listy do członków wszystkich:
Do tych dalekich i do tych bliskich.

W nich zagmatwane wyjaśnia sprawy,
Że dość dyskusji, koniec zabawy,
Że trzeba teraz zewrzeć szeregi,
Że się wyciepnie z PiS-u lebiegi.

Że znów nie wyszło, tak jak wyjść miało,
Bo się niektórym robić nie chciało.
I szybko znalazł prezes przyczynę:
Tym razem Ziobro ponosi winę!

Raz wina Ziobry, raz wina Tuska,
Czasami Niemca, czasami Ruska,
Winny cyklista, co ma zakola,
A czasem winny maluch z przedszkola!

środa, 23 listopada 2011

Haki



Zbysio Hakowy wsze haki zbiera,
Bo to jest ciułacz i wielka sknera.
Z nikim hakami on się nie dzieli,
Nie chce, by inni też jakieś mieli.

Pełne wagony ma już tych haków,
Zbiera hak każdy, co jest na szlaku,
I w miechach także swe haki trzyma,
Bo gupi ten jest, co haków ni ma.

Dziecko jak dziecko - zbiera różności:
Raz jakieś haki, raz stare kości,
Haczyki duże, haczyli małe,
Haczyki w częściach, haczyki całe.

Haczyk na szefa i na kuzyna,
Co przy mówieniu fest się zacina,
Na prezydenta i na prezesa,
Co w traumie silnej bez przerwy miesza.

Prezes ma haki, Zbysio ma haki,
Więc się nawzajem wsadzą do paki.
Rzucanie hakiem to sport jest nowy.
Sport to bolesny, lecz odlotowy.

Są haki duże, są haki małe,
Czasem się hakiem rzuca na pałę,
Latają haki stare i nowe,
Ten trafi w drzewo, a tamten w głowę!

Dlaczego?



Dlaczego w Polsce jest tak, że co prezes, to głupszy?

wtorek, 22 listopada 2011

Zaprawdę powiadam wam!



I wam powiadam: gryźcie mnie w du...!
Mam moherowych obrońców kupę!
Oni są ze mną i za mną stoją,
I się nikogo w Polsce nie boją!

W rękach ich krzyże, w rękach różańce,
Mają łańcuchy, mają kagańce,
Święconą wodą skropią mych wrogów,
Oni przede mną nie mają bogów!

To moje hufce! Szumią sztandary!
Jest kibol młody i dziadek stary!
Dziadek nadchodzi z protezą nową,
A kibol idzie z kostką brukową!

Dorodna młodzież wokół mnie wszędzie
Zewrze szeregi i dobrze będzie!
Oni są ze mną! Ja ich prowadzę
I razem z nimi idę po władzę!

poniedziałek, 21 listopada 2011

Następne pokolenie



Na które wszyscy z taką nadzieją czekają:)))
http://facet.onet.pl/extra/facet-na-garnuszku-mamusi,1,4908338,artykul.html

niedziela, 20 listopada 2011

Niech się prezes bardziej stara



O jego pisaniu listów już dawno temu pisałem:
http://stanhen.blogspot.com/2010/09/list.html

Pomniki

Czas, by pomnik stanął wszędzie:
W polu, w szopie i w urzędzie.
Lis Witalis, znana postać,
Zaraz winien pomnik dostać.

Burczymucha Stefan znany
Niech ma pomnik ociosany.
Niech ma Śnieżka i Dziwaczka -
Znana w Polsce wszystkim Kaczka.

Niech ma Bolek, Lolek, Tola,
Gdy Polaków taka wola.
Będzie pomnik dla Kapturka
I dla Asa, i dla Burka,

I dla Ali, i dla Oli,
Co uroczo wciąż świergoli.
I dla Misia też z okienka,
Bo jest miły i nie kwęka,

Dla Uszatka, dla Balbiny,
Co dziwaczne stroi miny.
Ptyś też pomnik gdzieś mieć będzie,
Bo lubiany on jest wszędzie,

Dla Jacusia, dla Agatki,
Co się przebrać lubi w szmatki.
Niech ma pomnik Cerowany,
Co był zawsze pan nad pany.

A na koniec, moi mili,
Niechaj każdy się wysili
I postawi pomnik Lecha,
Co miał cholernego pecha!
/bo jego bratem był Jarosław/

Paranoja



Ten też o gwoździach?
Ale się te gwoździe wszystkim spodobały.
A czemuż to Januszek tak się PO przejmuje?
A to nie ma Januszek własnej partii, w której roboty od groma?
Niech więc Januszek zajmie się swoją partią, a potem daje zbawienne rady innym.
To kolejny przykład polskiego kretynizmu z cyklu, jak to nauczyciele by zreformowali polską służbę zdrowia lub jak stoczniowcy by zrestrukturyzowali polskie górnictwo.
Januszek mówi, że nie jest od tego, żeby być w opozycji.
Januszek mówi, że chce rządzić.
Januszek chyba naprawdę jest bardzo zdziwiony i zawiedziony, że nie został premierem.
To już drugi taki.

sobota, 19 listopada 2011

Wczoraj




Wszedł on do sali, w dłoni komórka,
Bo ważną właśnie wiódł on rozmowę,
Zasiadł w fotelu i bacznie spojrzał,
Czy jego hufce w pełni gotowe.

Trochę poziewał, rączęta złożył,
Nogę na nogę gracko założył,
Potem, by sektę swą zadowolić,
Zaczął jak zwykle super pier...!

Więc o Smoleńsku, że stworzy grupy,
Że to się wszystko nie trzyma kupy,
Że się nie zgadza, że protestuje,
Że, poza PiS-em, to wszyscy chu...!

I tak choroba wciąż się rozwija,
Pieprzy trzy po trzy, z prawdą się mija.
Trzeba by dziada zamknąć w szpitalu
Albo gdzieś wysłać do Senegalu!

Znowu trauma

On był premierem, tropił układy
I wszystkim dawał genialne rady,
Rządził i kroił, miał wizje wielkie
I dyktatorskie zapędy wszelkie.

Ale Heraklit, mędrzec wiekowy,
Wygłosił kiedyś sąd odlotowy,
Że wszystko płynie, zmienia się, toczy
I przeciw temu nikt nie podskoczy.

Wszyscy prezesa dziś opuszczają,
Bo sił i zdrowia dlań już nie mają.
Bo bierze prochy i twarze zmienia,
I jest po prostu nie do zniesienia.

Zostawiła go Wróblowa,
Zostawiła i Kempowa,
Odciął się też poseł Dera,
Bo nim prezes poniewierał.

Odszedł Jacek, ten brat Jarka,
Bo się już przebrała miarka.
Nawet Alik go zostawił,
Bo psychola już nie trawił!

piątek, 18 listopada 2011

Ale postęp już dostrzegam


Poczekam i zobaczę


Rodzina, rodzina ...





Wszystko pięknie działa,
Ręka rękę myje,
Idzie jak po maśle,
A forsy po szyję!

I nagle coś pęka,
I układ się wali,
Dawniej przyjaciele,
Dziś zgraja rywali!

Czasem jest tragicznie:
Rozpacz i łza leci,
Płacze ojciec z matką,
Płaczą małe dzieci!

A czasem jest śmiesznie,
Czasem romantycznie,
Czasem rozrywkowo,
A czasem komicznie.

Aneta i Stasiek. A tak miło było,
Dziś wszyscy już wiemy, jak to się skończyło.
Jarek i Ludwiczek - wielcy przyjaciele,
A dziś z tej przyjaźni zostało niewiele.

Mogę te przykłady jeszcze długo mnożyć,
Ale nie zamierzam nikomu dołożyć.

Dał ci Pan Bóg głowę
Tylko do parady?
Więc pomyśl przez chwilę,
Z kim wchodzisz w układy!

środa, 16 listopada 2011

Ozdóbka



Kolejna ozdóbka w otoczeniu podstarzałych debili!

Prezydent




Światowej sławy złodziej piór zaczął pisać artykuły.
I przyszłość Europy czarno w nich widzi.
Ja też, kiedy Europa ma takich prezydentów.

Dziadyga



Stary dziadyga, wredny, pogięty,
Co wokół siebie zgromadził męty,
Dziad się urodził z niedotlenieniem,
Więc się od dziecka zajął jątrzeniem!

Nie ma nadziei, nie ma rodziny,
Bredzi i jątrzy, urządza kpiny,
On tylko PiS-em żyje bez przerwy
I wszystkim w kraju działa na nerwy!

Zawistny, mściwy, zwykły matołek,
Tępy i durny jak w płocie kołek,
Ciągle jest w traumie, ciągle na prochach,
Więc tylko debil onego kocha!

Ponad onego nie masz durnoty!
Wzór hipokryzji, wzorzec tępoty,
Wzór kłamstw wszelakich, wzór zmiany twarzy,
Co wciąż na prochach nic nie kojarzy!

wtorek, 15 listopada 2011

Koniec balu

Bal się kończy, czas ucieka
I to właśnie Jarka wścieka.
Chciałby jeszcze rządzić trochę,
Chciałby jechać gdzieś na wiochę,

Gdzieś do miasta, do piekarni,
Gdzieś do szklarni lub masarni.
Zostawiła go Wróblowa,
Zostawiła i Kempowa,

Ziobro Zero go zostawił,
Bo prezesa już nie trawił.
Biedny Jarek opuszczony
Gdzieś przemyka chyłkiem z boku,

Pewnie znowu prochy bierze,
Bo chce ciągle żyć w amoku!
Prochów sobie nie żałuje
I cichutko popłakuje!

poniedziałek, 14 listopada 2011

Taka gmina





Widzę w tv rzeczniczki różnych komisariatów i komend.
Dziewczyny jak łanie!
Po co?
Żeby ocieplić wizerunek naszej policji, żeby obywatele polubili naszą policję, żeby jej zaufali.
Ale nawet gdyby te dziewoje toples występowały w tv, to mojego widzenia policji nie ocieplą.
Nie pierwszy raz tu na blogu piszę o policji.
Do policji nie idzie ten, kto chce służyć, idzie ten, kto chce sobie porządzić i wykazać swoją wyższość nad innymi ludźmi bez odznaki.
Tak było 30 lat temu, tak jest i dziś.
Kto chce, może sobie znaleźć i poczytać o eksperymencie Philipa Zimbardo z 1971 roku.
http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,skopany-przez-policjanta-zostal-skazany,327460.html