Wściekłość. Zgrzytanie. Kroków odgłosy.
I jakieś jęki. Strwożone głosy.
Już są walizki. Już się pakują.
Lecz jeszcze grożą i jadem plują.
Dobra wszelakie już zabierają.
Wierni służalcy w trwodze czekają.
Plują wściekłością i jadem plują.
Żadnych inwektyw nie podarują.
Już strach nad nimi. Już zęby szczerzy.
I włos na głowie już im się jeży.
Szpony wyciąga. Już ich porywa.
Ciała na strzępy krwawe rozrywa.
Nie ma obrony. Nie ma litości.
Zostaną tylko spróchniałe kości.
Na wszystkie strony wiatr je rozwieje.
I z kart historii skreśli ich dzieje!
poniedziałek, 22 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A niech tam grożą
OdpowiedzUsuńi jadem plują,
już nic nowego
nie wygłówkują.
Zostało tylko
powarkiwanie,
bo licznik bije
nieubłaganie!