wtorek, 13 kwietnia 2010

Żałoba

Michał Wołodyjowski potrafił znakomicie "szablą robić".
Umiał dowodzić podjazdami.
Nie nadawał się absolutnie na dowódcę większych formacji.
Poza tym, pan Michał zakochiwał się w każdej kobiecie, która akurat była "pod ręką".
Kiedy Krzysia odrzuciła jego zaloty, od razu zakochał się w Basi.
Dobrze, że żałoba trwa tylko tydzień.
Kto wie, do jakich porównań doszlibyśmy, gdyby trwała dłużej.
I tyle.

5 komentarzy:

  1. W tym momencie przesada w każdą stronę jest nieprzyzwoitością....

    OdpowiedzUsuń
  2. Powściągliwość i umiar w zachowaniu są pożądane w każdych okolicznościach. Szczególnie powinny być wymagane w czasie żałoby.
    To jest miarą naszej kultury – tej osobistej i tej okazywanej publicznie.
    Zamiast tego, w mediach jest egzaltacja i nakręcanie nastrojów.
    Nakręcają się wszyscy.
    Wczoraj poraził mnie płaczący Michał Kamiński z płacząca Moniką Olejnik.

    OdpowiedzUsuń
  3. w prawdziwość lez Michała,to ja nawet potrafię uwierzyć....

    OdpowiedzUsuń
  4. Struna zbyt napięta - pęka.
    Po przekroczeniu pewnej granicy objawy żalu, smutku, rozpaczy zaczynają śmieszyć.
    Tragedia przeradza się w komedię.
    Ja tylko pokazuję, jak ryzykowne mogą być wszelkiego rodzaju porównania

    OdpowiedzUsuń
  5. To nawet groteska.
    Tragizm i komizm. Realizm i fikcja.

    OdpowiedzUsuń