środa, 28 kwietnia 2010

~izk FSK

Zapatrzony w siebie. Zasłuchany.
Lekarz narodu! Przyłóż do rany!
Jak jaki narcyz wiosną zakwita.
Będzie kolejna Rzeczpospolita!

Jest doskonały. Jest namaszczony.
Dla niego biją już wszystkie dzwony.
Jest doskonały. Z tym się nie kryje.
Mohery wrzeszczą: Niech on nam żyje!

Niech nas prowadzi. Dusze oddamy.
I wszystkie dobra, co posiadamy!
A on spokojny. Puszcza szwadrony.
Zbiera rezerwy i zbiera klony.

I ma on takie spłakane oczy.
Spłakanym oczom nikt nie podskoczy!
Więc się nie boi. Ma Jacka w sztabie.
A pod ścianami - widły i grabie!

3 komentarze:

  1. Widły i grabie,
    kosy, łopaty,
    snopowiązałki,
    taczki i szmaty...

    Wiosna przeminie
    i narcyz zwiędnie.
    I wielkiej pychy
    balonik pęknie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż Ci uczynił ten naród prezesie,
    że tyle masz doń nienawiści?
    Ślizgasz się na śmiertelnym frazesie
    Żałobne uciekły już myśli...

    W sercu zjadliwa nienawiść gości
    cóż- dla nas to nie nowina
    Z ust wiernych pitbuli słowa podłości
    i zjadliwości wciąż płyną....

    Spuściłeś ich ze smyczy swej
    by gryzły nas i raniły podle
    A zapomniałeś, że to nie pies
    A orzeł w naszym polskim godle!

    Pamiętaj jednak ,że naród takich
    watażków z listy bezwzględnie odhacza
    Polska jest jedna-wszystkich Polaków
    a nie pisowsko-kacza!

    OdpowiedzUsuń
  3. Psy już spuszczone, same pitbule.
    Lecz do prezesa łaszą się czule.
    Każdy zaszczytów kiedyś dostąpi -
    dobre panisko, karmy nie skąpi.

    Warczą, kąsają, kły pokazują.
    Panu merdają - w niewiernych plują.
    Znajdziemy hycla. Gdzieś tam przy urnie.
    Pieski zamilkną. Wyjdą na durniów!

    OdpowiedzUsuń