Zapatrzony w siebie. Zasłuchany.
Lekarz narodu! Przyłóż do rany!
Jak jaki narcyz wiosną zakwita.
Będzie kolejna Rzeczpospolita!
Jest doskonały. Jest namaszczony.
Dla niego biją już wszystkie dzwony.
Jest doskonały. Z tym się nie kryje.
Mohery wrzeszczą: Niech on nam żyje!
Niech nas prowadzi. Dusze oddamy.
I wszystkie dobra, co posiadamy!
A on spokojny. Puszcza szwadrony.
Zbiera rezerwy i zbiera klony.
I ma on takie spłakane oczy.
Spłakanym oczom nikt nie podskoczy!
Więc się nie boi. Ma Jacka w sztabie.
A pod ścianami - widły i grabie!
środa, 28 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widły i grabie,
OdpowiedzUsuńkosy, łopaty,
snopowiązałki,
taczki i szmaty...
Wiosna przeminie
i narcyz zwiędnie.
I wielkiej pychy
balonik pęknie!
Cóż Ci uczynił ten naród prezesie,
OdpowiedzUsuńże tyle masz doń nienawiści?
Ślizgasz się na śmiertelnym frazesie
Żałobne uciekły już myśli...
W sercu zjadliwa nienawiść gości
cóż- dla nas to nie nowina
Z ust wiernych pitbuli słowa podłości
i zjadliwości wciąż płyną....
Spuściłeś ich ze smyczy swej
by gryzły nas i raniły podle
A zapomniałeś, że to nie pies
A orzeł w naszym polskim godle!
Pamiętaj jednak ,że naród takich
watażków z listy bezwzględnie odhacza
Polska jest jedna-wszystkich Polaków
a nie pisowsko-kacza!
Psy już spuszczone, same pitbule.
OdpowiedzUsuńLecz do prezesa łaszą się czule.
Każdy zaszczytów kiedyś dostąpi -
dobre panisko, karmy nie skąpi.
Warczą, kąsają, kły pokazują.
Panu merdają - w niewiernych plują.
Znajdziemy hycla. Gdzieś tam przy urnie.
Pieski zamilkną. Wyjdą na durniów!