Ptak metalowy na ziemię z góry.
Blachy pogięte i poskręcane.
Woda na ogień. I w ziemi dziury.
Z żalu godziny są dziś utkane.
Dym ponad ziemią. Dokoła drzewa.
Te barwy nasze: czerwona - biała.
Lecz nie ma ptaków. Żaden nie śpiewa.
Od rana płacze dziś Polska cała.
Bo wielka strata. Wpisy do księgi.
I łzy, co dzisiaj końca nie mają.
Takie od losu kolejne cięgi.
Będę pamiętał. Niech spoczywają.
sobota, 10 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz