czwartek, 15 kwietnia 2010

Marzenie

Jeszcze przed nami trudne są chwile.
Wciąż te powroty – znowu łez tyle...
Szepty, westchnienia, serc ciche bicie -
i ta zaduma nad kruchym życiem...

I choć wokoło jest tyle szumu,
zgiełku przemówień, rozpaczy tłumu...
Na przekór śmierci i tamtym cieniom -
ja się poddaję ciągle marzeniom.

Marzę, by Ona tak silna była,
mądrością swoją wszystkich olśniła.
By bohaterów nikt nie kreował,
naszych świętości nie postponował...

By się nie wstydzić za tamtych panów,
by nie przybyło nam już Rejtanów,
by nikt na siłę słów nam nie zmieniał
i nie odwracał już ich znaczenia.

By kwiaty polskie pięknie rozkwitły,
by świt się budził krzykiem rybitwy.
By politycy nie szczuli ludzi,
by nikt nie jątrzył. I nikt nie judził!

1 komentarz: