Ja wam powiem. Lecz to wiecie.
Że zawieje i zamiecie.
Lecz ja tutaj będę szczery.
Chodź ty, bracie, na spacery.
Zdrowie ważne niesłychanie.
Tak ci mówię, drogi panie.
Więc spaceruj po ogrodzie.
Bo spacery zawsze w modzie.
Gdyś jest zdrowy, mój kolego,
Kiedy nic ci nie dolego,
Wtedy super cały dzionek.
Tak się czujesz jak skowronek.
Chociaż "Miariam" gdzieś tam krąży,
Ze spacerem każdy zdąży.
Więc maszeruj! Tyłek rusz!
Idź na spacer! I to już!
środa, 3 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja popieram! Bo od rana
OdpowiedzUsuńjestem "wyspacerowana"
z czworonogiem. Spacer krótki,
lecz ma swoje dobre skutki.
Ledwie wstają ranne zorze,
a ja jestem już na dworze
i przebieżkę robię krótką,
miasto śpi - więc jest cichutko.
Nie ma zgiełku, nie ma wrzawy
śnieg dokoła - piękna sprawa!
Jasne chmurki tuż nad nami,
ścigamy się z gawronami,
co zbudziły się nad ranem
chwaląc dzień głośnym krakaniem.
Po porannej zaś zaprawie
mogę już pracować żwawo,
bo energię odzyskałam
kiedy sobie pobiegałam.
Spacer więc dodaje siły
i ma jeszcze aspekt miły,
że na dworze, w śniegu puchu,
nie napotkasz KARALUCHÓW!
:)
Jaka tam "Miriam"? U mnie piękne słoneczko, lekki mrozik, wiatru nie ma ...piękna zima!
Pozdrawiam z energią :)))
ewa*
Dużo śniegu, dużo soli
OdpowiedzUsuńKomuś we łbie sie p...
Udeptany śnieg nie śliki
O tym wiemy od kołyski.
Śnieg wciąż sypie,..wali
Zasypani żeśmy solą cali
Miriam jest nam szczodra
Śniegu nam da aż po biodra
A tak dużo posolony śnieg
Nie pozwali na marszobieg.
Udanego zimowego dnia:)
OdpowiedzUsuńDzięki i wzajemnie - miłego. Korekta mi się
OdpowiedzUsuńzakopała w zaspach śniegu:):)
Właśnie "Miriam" nam przywiało...
OdpowiedzUsuńjakby śniegu było mało...
Wicher wyje, śniegiem miecie,
że aż straszno jest na świecie!
Już spaceru więc nie będzie,
bo śnieg bardzo kopny wszędzie,
a po takim, mój kolego,
bardzo źle się chodzi, biega.
Może jednak zawieruchy
wywieją nam KARALUCHY?!
:)
ewa*
Ja nie idę-ni cholery !
OdpowiedzUsuńDziś nie w głowie mi spacery !
Z nieba leje,wicher dmucha,
łeb urywa zawierucha...
Wrony się gdzieś pochowały,
psy wygonić się nie dały,
a dwa czarne karaluchy,
wlazły sobie pod poduchy
-chcą przeczekać kiepską passę,
zanim wiosną ruszą w trasę...
"nieromantyczna"
Już ruszyły karaluchy.
OdpowiedzUsuńWidać dobrze wszystkie ruchy.
One bardzo się starają,
Bo nadzieje jakieś mają.