sobota, 13 lutego 2010

Kraj lat dziecinnych



A klucz do łyżew wisiał na szyi na sznurowadle:)

9 komentarzy:

  1. nieromantyczna13 lutego 2010 08:26

    Też takie miałam z kluczem !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzewiki miały podeszwy z twardej skóry
    A lodowisko - to zamarznięty staw. Lód
    był tak sakramencko śliski, że cztery
    literki były często poobijane:)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie tak nie było.
    Dozorca z zakładu obok polewał żwir wodą. To był taki placyk.
    Czasem to robił ktoś z nas.
    Robił się lód.
    Ale reszta należała do nas - codzienne zgarnianie śniegu, żeby był tylko lód.
    Dziś na tym miejscu stoi Dom Kultury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Były 4 takie społeczne lodowiska.
    Wszystkie zamknięto, kiedy wybudowano kryte lodowisko obok Spodka w Katowicach.
    Płatne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie, to miał mój brat, ja - takie, jak ta dziewczynka z tyłu...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam tu oryginału.
    Dlatego jest niezbyt wyraźne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeździło się pod szkołą, tam było zimą wylane lodowisko na boisku, a ja mieszkałam tuż, tuż.
    Ale na kałużach zamarzniętych też się jeździło :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A potem kupiłem sobie "hokejówy".
    I za jeżdżenie już trzeba było płacić.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Dla mnie teatr jest jak igrzyska - ma się polać krew" - mówi laureatka Paszportu "Polityki" 2009 w kategorii teatr Sandra Korzeniak - a propos sportów zimowych

    OdpowiedzUsuń