Odchodzi król ze swego pałacu.
Ze łzami w oczach opuszcza mury.
A obok niego wierne pachołki.
Widok to smutny. Widok ponury.
Królowa płacze. Fraucymer cały.
I dziewczę jakieś zawodzi.
Lecz lud nie płacze. Za nim nie tęskni.
Cieszą się starzy i młodzi.
Bo dosyć króla tego już mają.
On dopiekł im do żywego.
Więc lud wywalił króla z pałacu.
I dał mu kopa tęgiego.
Szlochanie słychać i zawodzenie.
I ziemia od łez już miękka.
Król głowę zwiesza. Na pałac patrzy.
Lecz rycerz Paweł nie pęka.
Otacza króla silnym ramieniem.
Jemu otuchy dodawa:
Nie płacz, mój panie. Ja jestem z tobą.
Z nami z pałacu zastawa.
Idą i idą. Noga za nogą.
Nawet nie widzą, że dnieje.
Ale ten orszak, co smętnie kroczy,
Budzi narodu nadzieję.
I tak się kończy historia króla,
Co naród własny ośmieszał.
W końcu na niego też przyszła kryska.
Bo tylko mącił i mieszał.
Ośmieszał państwo. Ośmieszał naród.
I robił to bez przerwy.
Nie pomagały prośby ni rady.
No to się naród wnerwił!
niedziela, 21 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lecz gdzieś z oodali głos jakiś płynie,
OdpowiedzUsuńtęskny, żałosny, w żałobie,
o mój najdroższy królu kochany
jakże ja tęsknię po tobie!
Ty mnie pieściłeś i używałeś
z całą odwagą twą męską,
teraz zostałem przez cię rzucony
moja kariera jest klęską.
Przyjdzie następca, jakiś mąż wielki,
zamknie mnie w wielkiej ciemnicy,
już nie zobaczę twego podpisu,
i już nie będę się liczył.
Lecz teraz królu chociaż na koniec
twojej ostatniej podróży,
użyj mnie jeszcze - swojego WETA,
co ci tak wiernie tu służy!
Porzuci weto. Zostawi flaszki.
OdpowiedzUsuńI tego już nikt nie zmieni.
Zostaną jemu tylko fistaszki.
I jedna małpka w kieszeni.
Przyjdzie braciszek, wnet go pocieszy,
OdpowiedzUsuńswego małego królika,
świeżutkie małpki jemu podrzuci
by sobie troszkę pobrykał.
Lecz nie ta łąka, nie to królestwo
i nawet nie to podwórko,
zostanie jemu tylko wygnanie-
w piwnicy na górnej półce!
Na górna półkę trzeba wrócić,
OdpowiedzUsuńo reelekcji sen porzucić...
A tak w pałacu było milo
i świata trochę się zwiedziło!
I wszystko gratis : te wycieczki,
wczasy w Juracie i małpeczki!
I można było powetować
i nominacji parę schować,
-niechaj nie myśli "rudy lis",
że w konia może zrobić PIS !!
I można było poprzeszkadzać,
bezkarnie nos swój wszędzie wsadać
i na wojence też się było
-choć i siwizny tam przybyło,
bo człowiek w ogniu ruskim stał
i trząsł portkami-tak się bał !
Na górna półkę trzeba wracać,
już się za siebie nie odwracać
i trzeba w haki się uzbroić,
żeby nastepcę niepokoić!!!