niedziela, 21 lutego 2010

Orszak

Odchodzi król ze swego pałacu.
Ze łzami w oczach opuszcza mury.
A obok niego wierne pachołki.
Widok to smutny. Widok ponury.

Królowa płacze. Fraucymer cały.
I dziewczę jakieś zawodzi.
Lecz lud nie płacze. Za nim nie tęskni.
Cieszą się starzy i młodzi.

Bo dosyć króla tego już mają.
On dopiekł im do żywego.
Więc lud wywalił króla z pałacu.
I dał mu kopa tęgiego.

Szlochanie słychać i zawodzenie.
I ziemia od łez już miękka.
Król głowę zwiesza. Na pałac patrzy.
Lecz rycerz Paweł nie pęka.

Otacza króla silnym ramieniem.
Jemu otuchy dodawa:
Nie płacz, mój panie. Ja jestem z tobą.
Z nami z pałacu zastawa.

Idą i idą. Noga za nogą.
Nawet nie widzą, że dnieje.
Ale ten orszak, co smętnie kroczy,
Budzi narodu nadzieję.

I tak się kończy historia króla,
Co naród własny ośmieszał.
W końcu na niego też przyszła kryska.
Bo tylko mącił i mieszał.

Ośmieszał państwo. Ośmieszał naród.
I robił to bez przerwy.
Nie pomagały prośby ni rady.
No to się naród wnerwił!

4 komentarze:

  1. Lecz gdzieś z oodali głos jakiś płynie,
    tęskny, żałosny, w żałobie,
    o mój najdroższy królu kochany
    jakże ja tęsknię po tobie!

    Ty mnie pieściłeś i używałeś
    z całą odwagą twą męską,
    teraz zostałem przez cię rzucony
    moja kariera jest klęską.

    Przyjdzie następca, jakiś mąż wielki,
    zamknie mnie w wielkiej ciemnicy,
    już nie zobaczę twego podpisu,
    i już nie będę się liczył.

    Lecz teraz królu chociaż na koniec
    twojej ostatniej podróży,
    użyj mnie jeszcze - swojego WETA,
    co ci tak wiernie tu służy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Porzuci weto. Zostawi flaszki.
    I tego już nikt nie zmieni.
    Zostaną jemu tylko fistaszki.
    I jedna małpka w kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjdzie braciszek, wnet go pocieszy,
    swego małego królika,
    świeżutkie małpki jemu podrzuci
    by sobie troszkę pobrykał.

    Lecz nie ta łąka, nie to królestwo
    i nawet nie to podwórko,
    zostanie jemu tylko wygnanie-
    w piwnicy na górnej półce!

    OdpowiedzUsuń
  4. nieromantyczna21 lutego 2010 10:38

    Na górna półkę trzeba wrócić,
    o reelekcji sen porzucić...
    A tak w pałacu było milo
    i świata trochę się zwiedziło!
    I wszystko gratis : te wycieczki,
    wczasy w Juracie i małpeczki!
    I można było powetować
    i nominacji parę schować,
    -niechaj nie myśli "rudy lis",
    że w konia może zrobić PIS !!
    I można było poprzeszkadzać,
    bezkarnie nos swój wszędzie wsadać
    i na wojence też się było
    -choć i siwizny tam przybyło,
    bo człowiek w ogniu ruskim stał
    i trząsł portkami-tak się bał !
    Na górna półkę trzeba wracać,
    już się za siebie nie odwracać
    i trzeba w haki się uzbroić,
    żeby nastepcę niepokoić!!!

    OdpowiedzUsuń