Lochy Lecha. Kręte. Straszne.
Czasem w lochach tych coś wrzaśnie.
Jakieś pudła. Jakieś dyski.
Czasem w lochach słychać piski.
Pajęczyny. Jakieś skrzynie.
Ubabrane nogi w glinie.
Jakieś kraty i zapadnie.
Różne kufry gdzie popadnie.
Są tam szafy. I szuflady.
I butelki z oranżady.
Różne półki. Różne beczki.
Zawiązane są woreczki.
Stoją inne różne sprzęty.
Korytarzyk jakiś kręty.
Meble nowe i antyki.
Zardzewiałe wszędzie wnyki.
Lochy jego coś skrywają.
Jakieś psy tam ujadają.
I pilnują. Ale czego?
Może Ty wiesz, mój kolego?
czwartek, 25 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lochy Lecha? Kto to wie...
OdpowiedzUsuńmuszą być co najmniej dwie...
siedzą sobie, pokwikują,
jakieś świństwa produkują...
Owe świństwa leżą luzem,
trochę już pokryte kurzem,
ale mocno cuchną - wiecie,
wszak to produkt loch jest przecież.
Do produkcji świństw z tej skrzyni
walnie Antek się przyczynił,
kiedy szalał z "kontrrozwiedką",
żeby nam nie było lekko.
Przesłuchiwał, haki chował,
kadry swe weryfikował,
i raporty i aneksy,
wszędzie z gówna robił kleksy.
Są nagrania - daję słowo,
dyktafonów pięć cyfrowych,
co już pełne dyski mają,
i te skrzynie zawalają.
A Antoni, z błyskiem w oku,
przesłuchiwał krok, po kroku,
produkował owe świństwa,
na każdego od dzieciństwa.
Świństwa- służby wywoziły
gdzieś do Lecha - tajne były...
A on nimi będzie rzucał,
gdyby ktoś mu nie chciał kucać.
Głupio tam się chłopcy bawią,
to schowają, to wyjawią...
lecz już wie to każde dziecię,
że to produkt loch jest przecież!
:)
Każdy wie jaka jest locha,
OdpowiedzUsuńI że Lech się w losze kocha.
Wiemy także, że to świnia,
Różne świństwa nam wyczynia.
A,że świni koniec blisko
Zawiśnie na haku i to wszystko.
Jako szynki i kiełbasy:)
Lech kocha lochy,
OdpowiedzUsuńlochy zaś Lecha,
lecz z tej miłości
marna pociecha.
Bo lochy Lecha
kwiczeć przestaną,
smaczną zakąską
wszystkie się staną.
I taki morał
z bajki wynika -
nie darz uczuciem
tego co kwika.
Wszak kiedyś musi
przyjść taka chwila,
że to co kwiczy -
pójdzie na grilla!
Lecha lochy. Lochy Lecha.
OdpowiedzUsuńLecz największa jest uciecha,
Gdy w tych lochach Lech z lochami
Chodzi sobie alejkami.
Najpierw lochy. Potem Lech.
Są nagrania. Będzie śmiech.
Na jutubie to pokażą.
Jeśli kiedyś się odważą.
Różne lochy. Małe. Duże.
Zawsze jakaś na dyżurze.
Lubi Lech te swoje lochy.
Nasze polskie. Z polskiej wiochy.
Stęknie locha. Stęknie Lech.
I na twarzach zaraz śmiech.
Tak z lochami Lech nas bawi.
I tak Lech swe lochy sławi.