wtorek, 25 maja 2010

Powódź

Woda z dołu. Woda z góry.
Woda z ziemi. Woda z chmury.
Mokra kura gdzieś na grzędzie.
Dookoła woda wszędzie.

Pies przy budzie na łańcuchu.
Krowa przy oborze stoi.
Jakiś traktor przewrócony.
Dziś się wody każdy boi.

Woda sięga już po dachy.
Pękły wały. Woda leci.
Ktoś na dachu kijem macha.
A w ramionach małe dzieci.

Płynie woda i łzy płyną.
Meble, pralki i lodówki.
Sterta krzeseł na podwórku.
Jakieś bułki i parówki.

Płynie woda i pot z czoła.
Jakieś krzyki. Ktoś coś woła.
Worki. Piasek. Chętne ręce.
Głowa chyli się w podzięce.

3 komentarze:

  1. Mimo iż widziałem z bliska te tragedie to wciąż jest to trudne do ogarnięcia.U mnie na Dolnym Śląsku to drugi raz i niektórzy jeszcze spłacają kredyty z 1997r.Ciężko nawet znaleźć słowa pocieszenia ale trzeba pomagać jakkolwiek bo wielu z powodzian nie ma dziś nic oprócz rodziny,przyjaciół...Nadzieja umiera ostatnia i na to liczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. A u mnie zniknęła pod wodą cała gmina.
    Była - i nie ma. Gmina Wilków.
    Rozlewisko jest większe, niż największe jezioro w Polsce.
    Czegoś takiego nie widziałam nigdy w życiu.
    Trudno sobie nawet wyobrazić rozpacz tych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak mi słów Ewuś*.........

    OdpowiedzUsuń