Taki dzień. Gdy znicze płoną.
Czasem ludzie łzę uronią.
Mnóstwo zniczy. Mnóstwo ludzi.
Tyle wspomnień znów się budzi.
Już ich nie ma. Kiedyś byli.
Żyli sobie. Coś robili.
Tak się kończy każda ścieżka.
Po mnie tutaj ktoś zamieszka.
Więc dzień cenię. Księżyc. Słońce.
Dni pochmurne i gorące.
Kromkę chleba. Skromną strawę.
I poranną moją kawę.
niedziela, 1 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I idziemy i jedziemy, wspominamy;
OdpowiedzUsuńBliskim i znanym światła zapalamy
Tak co rok spotykamy się tu nimi
Postoimy, może za Nich pomodlimy.
Jeszcze spotykmy się tu wszyscy
Dalsi,bliżsi, znani od kołyski.
W ten dzień także sobie myślimy
Czy spotkamy się za rok z żywymi?
Te słowa powyżej to jeszcze ja:
OdpowiedzUsuńJasiek juhas - jeszcze nie duch:)
Tak się domyślałem trochę:)
OdpowiedzUsuń