Już nie będę prezydentem.
Jest mi smutno niesłychanie.
Tylko kilka mam miesięcy,
By wyrażać swoje zdanie.
Będę je wyrażał mocno.
Będę je wyrażał stale.
Będę wołał na wsi, w mieście.
Będę wołał w karnawale.
Wiem, że to nic nie pomoże.
Słupki mi się nie podniosą.
Bo Polacy mają dosyć
I w wyborach mnie rozniosą.
Więc odejdę ja z urzędu.
Smutny będę jak owieczka.
I z oczami łez pełnymi
Wrócę sobie do Zapiecka!
wtorek, 3 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Faktycznie, nie czekałem:):)
OdpowiedzUsuńTeż się zgadzam na szybkie spłynęcie
Kaczek na pierwszym Wisły zakręcie.
I w naszej historii, tej bliźniaczej
Niech w rosole się utopi plemie kacze.
Niech się smaży, niech się piecze
Co mu dziś sądzone nigdy nie uciecze.:)
Jasiek juhas - prawie ziom:)