czwartek, 19 listopada 2009

Cel uświęca środki?

Dawniej było trochę inaczej.
Aby pomóc głodującej biedocie, komisarz wchodził do dworu, mordował właścicieli i majątek rozdawał biednym. Tak im pomagał.
Kradnę w sklepie bochenek chleba. Nie biorę z niego dla siebie ani jednej kromki. I daję go żebrakowi.
Jestem bardzo ciekawy, jak zostałbym osądzony.

5 komentarzy:

  1. Oj Stanisławie.
    Nie bądź taki ciekawy, bo był taki jeden piekarz
    co nie kradł i tylko rozdawał swój własny i co?
    Poszedł z torbami, bo mu fiskus policzył jakby sprzedawał i musiał zapłacić ogromny podatek
    wraz z odsetkami.
    Włodek

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam raniutko.
    Ta sprawa też mnie bulwersuje, bo co, cel uświęca środki? Chodzi o zasadę. Fundusze NFZ (nasze pieniądze) na te leki też były kradzione. I nie ma znaczenia, że na szczytny cel, to była jednak kradzież. Weług mnie, co do zasady sprawa powinna być osądzona, a nie umorzona. Inną rzeczą jest kara - tu moim zdaniem - są okoliczności uzasadniające nadzwyczajne złagodzenie kary, bądź odstapienie od jej wykonania. Ale sam czyn powinien być osądzony. To jest precedens, teraz wyobrażam sobie, kto i jak będzie się na niego powoływał.
    Pozdrawiam, miłego, słonecznego piątku :)
    ewa*

    OdpowiedzUsuń
  3. PS. Twój przykład z chlebem kradzonym ze sklepu i rozdanym biednym jest bardzo trafny i obrazowy. Janosikowi to chyba kiedyś ścieli głowę.
    :)
    ewa*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Tobą.
    Właśnie o tę furtkę chodzi.
    Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń