Mokre szyby. Te dwie brzozy.
Pełne rannych ciężkie wozy.
Konie. Buty. I Kadrowa.
Do wymarszu już gotowa.
Mokre bruki i ulice.
Parasole. Kamienice.
Mokre place. Defilady.
Krok żołnierzy. I parady.
Biel i czerwień. Józef. Wódz.
Wtedy było - chcieć to móc.
Orły. Sztandar. I pałasze.
Takie święto. Polskie. Nasze.
środa, 11 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj Stanisławie!
OdpowiedzUsuńTrafiłem do Ciebie poprzez Włodka.
Bardzo podobają mi się Twoje wiersze. Są profesjonalne, wysokiej klasy, nie banalne. Przeczytałem ich kilka i widzę, ze mamy identyczne poglądy polityczne. Ja również piszę rymami. Bardzo serdecznie pozdrawiam i zapraszam na www.sylen.blog.onet.pl
Bardzo mi miło poznać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za te pochwały i za zaproszenie.
Na pewno skorzystam. Już sobie zapisałem:)
Pozdrawiam serdecznie.