Nasz pieszczoch jest chory i sam w łóżku leży.
I każdy urzędnik do niego już bieży.
Pomaga i służy. I rady swe daje.
Ma flaszki, flaszeczki. I ziółka podaje.
I kompres na główkę, na nóżki skarpety.
I szalik na szyjkę, i świeże gazety.
Tabletki, termometr i małe ampułki.
Zastrzyki, syropy i dziwne pigułki.
Szlafmycę na główkę i kapcie na nóżki.
I bulion od rana. Na obiad placuszki.
Zabieraj nalewkę i leć do pieszczocha.
On biedny, on chory, on płacze, on szlocha!
czwartek, 19 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z choroby nje ma co żartować ,niech tam sobie zdrowieje w spokoju .byle tak nieaktywnie przesiedział do końca kadencji . rzeby się nie mądralował , nic nie wetował .Mam od niedawna komputer ,jeszcz się uczę i nie zawsze daję sobi radę,jestm zofia44@onet.pl.nie lubię być anonimowa.Pozdrawiam.Pisz Pan bardzo pięknie ,i nie jest Pan zbyt zajadły co lubię .
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za błąd w żeby ale jak napisałam wcześniej dopiro się uczę tej " maszyny" zofia44@onet.pl
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)