Z pianą na ustach i napuszony
Bredzi codziennie jak pokręcony.
Plecie i ględzi. Kpinki i kpiny.
I te wodzowskie kretyńskie miny.
Na pomoc wszystkie posiłki wzywa.
Jeszcze się łudzi. Noce zarywa.
I ma nadzieję. Jeszcze się łudzi.
Więc pluje jadem na wszystkich ludzi.
Jego oblicze: kłamliwe, brudne
I obrzydliwe. Jakże paskudne!
Stacza się ciągle każdego dnia.
Lecz w swym uporze zażarcie trwa!
W sobie zaś żadnej nie czuje winy.
Lecz koniec bliski. Już tej lawiny
Nikt nie powstrzyma. Pędzi z kopyta!
I ona o nic go nie zapyta!
środa, 4 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie oglądałem, ale już dzięki Tobie wyobraziłem
OdpowiedzUsuńsobie cały ten wywiad Alikowego pana.
Pogody, taże ducha, na cały dzień:)
Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńI wzajemnie:)