Jedzie pociąg z daleka
Cały oblodzony.
Jedzie pociąg z daleka.
Jadą nim miliony.
I pełno śniegu w każdym wagonie.
Czerwone nosy. Marznące dłonie.
Trzęsą się razem wszyscy podróżni.
A w tym pociągu podróżni różni.
Są tu mężowie i są też żony.
Ludzie prawdziwi. I są też klony.
Są tu robole i dyrektorzy.
I maluch taki, co nie gaworzy.
I są artyści. I chętne panie.
I dziennikarze, co mają zdanie
Na każdy temat. Ministry jadą.
I dyskutują mocno. Ze swadą.
I jedzie ojciec, i jedzie matka.
I jedzie sąsiad. Jedzie sąsiadka.
Jedzie sędzina i jedzie sędzia.
I ten, co pisze jemu orędzia.
I jedzie doktor. Jedzie doktorka.
Jedzie profesor. Jedzie znachorka.
Jadą mądrale i jadą kołki.
Jadą geniusze. Jadą matołki.
Bo tym pociągiem to naród jedzie.
Zmarznięty cały. Wódka i śledzie.
Czasem coś jemy. Czasem pijemy.
Czy gdzieś pociągiem tym dojedziemy?
Jedzie pociąg z daleka
Cały oblodzony.
Jedzie pociąg z daleka.
Jadą nim miliony.