Lecz prezesa lubi każdy!
Z nikim nie ma takiej jazdy.
Jego uśmiech. Jego ruchy.
A wokoło jego zuchy!
Jego gwardia. Generały.
Jeden młody. Drugi stary.
Na twarz przed nim wciąż padają.
Swoje serca mu oddają!
Swoje serca. Swoje dusze.
Zaskórniaki i fundusze.
Swoje grille, swoje chatki.
Swoje dzieci, swoje matki!
wtorek, 27 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz