Jakieś szuflady. Jakieś stoliki.
Robi, co może, by mieć wyniki.
I jakieś półki. Jakieś szuflady.
Robi, co może. Nie daje rady.
Coś tam bełkoce. Mocno się stara.
Że aż uszami mu idzie para.
A za nim stoi drużyna wierna.
Nie ma znaczenia, że taka mierna.
Oni z prezesem, a prezes z nimi.
Ale do czasu. Bo pogonimy.
Bo czas nadejdzie. Ludzi oświeci.
I o tym wiedzą już małe dzieci!
środa, 30 czerwca 2010
Przegięcie
Za Giertycha. Za Leppera.
I za różne inne zera.
Z Jarkiem się już "przegła pałka"!
Dam swój głos dziś na marszałka!
I za różne inne zera.
Z Jarkiem się już "przegła pałka"!
Dam swój głos dziś na marszałka!
Dodaję
Do narodowego panteonu debili dodaję Bugaja, Frasyniuka i Napieralskiego.
Ze względu na fakt, iż właściwie publicznie oświadczyli, że na wybory nie pójdą.
Tym samym dali sygnał Polakom, aby też na wybory nie poszli.
Każdy polityk, który publicznie daje do zrozumienia, że należy zbojkotować wybory, powinien być automatycznie skazany na polityczny niebyt.
Ze względu na fakt, iż właściwie publicznie oświadczyli, że na wybory nie pójdą.
Tym samym dali sygnał Polakom, aby też na wybory nie poszli.
Każdy polityk, który publicznie daje do zrozumienia, że należy zbojkotować wybory, powinien być automatycznie skazany na polityczny niebyt.
Pamiętam
Do wyborów tylko chwila.
Jeden, drugi się przymila.
Lecz Jarkowi ja nie wierzę.
Piszę jasno, piszę szczerze.
ZOMO, półki, łże-elity
I ten język jadowity.
Jego zmiany, nowe twarze,
Wizje jego i miraże.
Dzisiaj wszystko obiecuje.
Dziś jest grzeczny. Dziś nie knuje.
Jacek, Achim - pochowani.
Nowym wizerunkiem mami.
Olimpiadę nam szykuje.
Chleba, igrzysk nie żałuje.
Do Londynu jeździ sobie.
Dla nas wszystkich rzepkę skrobie?
Lecz w pamięci ciągle tkwi
Obraz tych minionych dni.
Ja pamiętam, jak budował.
Sił na IV nie żałował.
Obok Jędrek. Obok Roman.
Ktoś tam gdzieś po drodze skonał.
Nie ma zgody dziś na Jarka!
Dawno się przebrała miarka!
Jeden, drugi się przymila.
Lecz Jarkowi ja nie wierzę.
Piszę jasno, piszę szczerze.
ZOMO, półki, łże-elity
I ten język jadowity.
Jego zmiany, nowe twarze,
Wizje jego i miraże.
Dzisiaj wszystko obiecuje.
Dziś jest grzeczny. Dziś nie knuje.
Jacek, Achim - pochowani.
Nowym wizerunkiem mami.
Olimpiadę nam szykuje.
Chleba, igrzysk nie żałuje.
Do Londynu jeździ sobie.
Dla nas wszystkich rzepkę skrobie?
Lecz w pamięci ciągle tkwi
Obraz tych minionych dni.
Ja pamiętam, jak budował.
Sił na IV nie żałował.
Obok Jędrek. Obok Roman.
Ktoś tam gdzieś po drodze skonał.
Nie ma zgody dziś na Jarka!
Dawno się przebrała miarka!
wtorek, 29 czerwca 2010
Leśnik
Do dębów ręki to prezes nie ma.
A jego wizje - to zwykła ściema.
Wszystkim dokoła coś obiecuje.
Ja mu nie wierzę. Konfabuluje!
A jego wizje - to zwykła ściema.
Wszystkim dokoła coś obiecuje.
Ja mu nie wierzę. Konfabuluje!
Polska
Polska jest najważniejsza.
Więc zagłosuję na Bronka.
Polska jest najważniejsza.
A prezes gorszy niż stonka.
Polska jest najważniejsza.
A ja Bronkowi dziś wierzę.
Polska jest najważniejsza.
Więc za nią mówię pacierze.
Polska jest najważniejsza.
Nie wierzę w mrzonki prezesa.
Polska jest najważniejsza.
A prezes znowu namiesza!
Polska jest najważniejsza.
Już mieszał tutaj brat jego.
Polska jest najważniejsza.
Więc spręż się, drogi kolego!
Więc zagłosuję na Bronka.
Polska jest najważniejsza.
A prezes gorszy niż stonka.
Polska jest najważniejsza.
A ja Bronkowi dziś wierzę.
Polska jest najważniejsza.
Więc za nią mówię pacierze.
Polska jest najważniejsza.
Nie wierzę w mrzonki prezesa.
Polska jest najważniejsza.
A prezes znowu namiesza!
Polska jest najważniejsza.
Już mieszał tutaj brat jego.
Polska jest najważniejsza.
Więc spręż się, drogi kolego!
poniedziałek, 28 czerwca 2010
Czas leci
Czas szybko leci. Niedługo czwarty!
Tu nie ma śmiechu. To nie są żarty!
Idź na wybory. Twój głos to siła!
Nie pozwól, aby IV wróciła!
Tu nie ma śmiechu. To nie są żarty!
Idź na wybory. Twój głos to siła!
Nie pozwól, aby IV wróciła!
Zmiany
Miłować teraz Lewicę każe.
Kocha też młodzież. Dobrze kojarzę.
Miłuje kompa. Miłuje dzieci.
Miłuje Józka. Miłuje śmieci.
Aparatczykow wielbi i kocha.
To jakiś głupek! To jakaś wiocha!
I obietnice dokoła składa.
Gęba się śmieje. Nastroje bada.
Kocha Lewicę. Kocha układy.
Bo on ma głowę nie od parady.
Wszystkim zapewni i rozda wszystkim.
Rozda znajomym i rozda bliskim.
Coś dla Martusi. Coś dla Marcina.
Jego odmiana to czysta kpina.
Taki natchniony i śliczny taki.
Od ojcadyra dostaje znaki.
Ojdyr pomaga. Nie krytykuje.
Jemu za zadem miejsce szykuje.
Bo nową Polskę on wszystkim stworzy.
I będzie lepiej. Bo się przyłoży.
A głupki wierzą... Głupki słuchają...
Swego rozumu wcale nie mają!
Kocha też młodzież. Dobrze kojarzę.
Miłuje kompa. Miłuje dzieci.
Miłuje Józka. Miłuje śmieci.
Aparatczykow wielbi i kocha.
To jakiś głupek! To jakaś wiocha!
I obietnice dokoła składa.
Gęba się śmieje. Nastroje bada.
Kocha Lewicę. Kocha układy.
Bo on ma głowę nie od parady.
Wszystkim zapewni i rozda wszystkim.
Rozda znajomym i rozda bliskim.
Coś dla Martusi. Coś dla Marcina.
Jego odmiana to czysta kpina.
Taki natchniony i śliczny taki.
Od ojcadyra dostaje znaki.
Ojdyr pomaga. Nie krytykuje.
Jemu za zadem miejsce szykuje.
Bo nową Polskę on wszystkim stworzy.
I będzie lepiej. Bo się przyłoży.
A głupki wierzą... Głupki słuchają...
Swego rozumu wcale nie mają!
niedziela, 27 czerwca 2010
Zmiany
Przestępcze kocha organizacje.
Wszystkim w Egipcie daje wakacje.
I wirtualną młodzież też kocha.
I już nie strzela żadnego focha.
Wybieraj Jarka, debilu durny.
Zęby do gęby i marsz do urny.
Ćwoki, tłumoki i tępa rzesza!
Tacy głosują dziś na prezesa!
Wszystkim w Egipcie daje wakacje.
I wirtualną młodzież też kocha.
I już nie strzela żadnego focha.
Wybieraj Jarka, debilu durny.
Zęby do gęby i marsz do urny.
Ćwoki, tłumoki i tępa rzesza!
Tacy głosują dziś na prezesa!
Uznanie
Niedziela
Wykąpani. Czyste zęby.
Uśmiechnięte wkoło gęby.
Jest niedziela. Do kościoła
Ksiądz już wiernych swoich woła.
Tam im powie to, co trzeba.
Jaka dziś jest wola nieba.
Da wytyczne, jak tu żyć
I jak prawym człekiem być.
Pasterz mówi. Rzesza słucha.
Na logikę to jest głucha.
Tępe ćwoki go słuchają!
Bo rozumu już nie mają!
Uśmiechnięte wkoło gęby.
Jest niedziela. Do kościoła
Ksiądz już wiernych swoich woła.
Tam im powie to, co trzeba.
Jaka dziś jest wola nieba.
Da wytyczne, jak tu żyć
I jak prawym człekiem być.
Pasterz mówi. Rzesza słucha.
Na logikę to jest głucha.
Tępe ćwoki go słuchają!
Bo rozumu już nie mają!
sobota, 26 czerwca 2010
Państwo moherowe
Kiedyś minie czas szamana.
I się skończy władza pana,
Który rządzi moherami.
I kto wtedy będzie z nami?
Kto zastąpi Tadeusza,
Który tłumy tak porusza?
Jego wielbi każda wiocha!
Każdy moher ojca kocha!
Jemu płacą. Go słuchają.
I nic za złe mu nie mają.
Bo z rozumu są obrani!
Moher pan i moher pani!
I się skończy władza pana,
Który rządzi moherami.
I kto wtedy będzie z nami?
Kto zastąpi Tadeusza,
Który tłumy tak porusza?
Jego wielbi każda wiocha!
Każdy moher ojca kocha!
Jemu płacą. Go słuchają.
I nic za złe mu nie mają.
Bo z rozumu są obrani!
Moher pan i moher pani!
piątek, 25 czerwca 2010
Dary
Baterie
Nie zagłosuję
Nie zagłosuję na Jarka.
W te jego zmiany nie wierzę.
Nie zagłosuję na Jarka.
To mówię jasno i szczerze!
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo nowe tworzy podziały.
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo duchem prezes jest mały!
Nie zagłosuję na Jarka.
Ja ZOMO dobrze pamiętam.
Nie zagłosuję na Jarka.
Pamięć górników jest święta!
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo jego kłamstwa znam dobrze.
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo prędzej uwierzę kobrze!
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo fałsz z jego twarzy bije.
Nie zagłosuję na Jarka.
Nie zagłosuję! Jak żyję!
Nie zagłosuję na Jarka.
Mam dosyć prezesa wizji.
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo dość mam już hipokryzji!
Nie zagłosuję na Jarka.
Głosu ja dziś nie zmarnuję.
Nie zagłosuję na Jarka.
Wiem, jaką przyszłość szykuje!
Nie zagłosuję na Jarka.
Niech Polska żyje! Rozkwita!
Nie zagłosuję na Jarka.
Niech Kraj Mój Bronka powita!
W te jego zmiany nie wierzę.
Nie zagłosuję na Jarka.
To mówię jasno i szczerze!
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo nowe tworzy podziały.
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo duchem prezes jest mały!
Nie zagłosuję na Jarka.
Ja ZOMO dobrze pamiętam.
Nie zagłosuję na Jarka.
Pamięć górników jest święta!
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo jego kłamstwa znam dobrze.
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo prędzej uwierzę kobrze!
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo fałsz z jego twarzy bije.
Nie zagłosuję na Jarka.
Nie zagłosuję! Jak żyję!
Nie zagłosuję na Jarka.
Mam dosyć prezesa wizji.
Nie zagłosuję na Jarka.
Bo dość mam już hipokryzji!
Nie zagłosuję na Jarka.
Głosu ja dziś nie zmarnuję.
Nie zagłosuję na Jarka.
Wiem, jaką przyszłość szykuje!
Nie zagłosuję na Jarka.
Niech Polska żyje! Rozkwita!
Nie zagłosuję na Jarka.
Niech Kraj Mój Bronka powita!
Głosy
Najpierw odrąbać łeb tej Lewicy.
Teraz się łasi. Potulnie kwiczy.
Kocha Lewicę. I Grzesia kocha.
Więc kocha jego też każda wiocha.
Wioskowe gupki, wioskowe cioły,
Wszystkie pogięte mocno matoły
Na niego swoje oddadzą głosy.
Jemu powierzą Ojczyzny losy!
Teraz się łasi. Potulnie kwiczy.
Kocha Lewicę. I Grzesia kocha.
Więc kocha jego też każda wiocha.
Wioskowe gupki, wioskowe cioły,
Wszystkie pogięte mocno matoły
Na niego swoje oddadzą głosy.
Jemu powierzą Ojczyzny losy!
czwartek, 24 czerwca 2010
Polem, lasem
Polem, lasem szła głupota.
Idzie sobie, ludzi mota.
Jak omota, to zostawi.
Idzie dalej. Dziwy prawi.
Dziwy prawi. Zmienia twarze.
Wszystkim ludziom swe miraże
Pokazuje. Ludzi "mości".
Wszelkie nikną wątpliwości.
Ludzie są oczarowani.
Każdy człowiek jak na bani
Otępiały, zaczadzony.
Idzie dalej. Brednie roni.
Idzie sobie, ludzi mota.
Jak omota, to zostawi.
Idzie dalej. Dziwy prawi.
Dziwy prawi. Zmienia twarze.
Wszystkim ludziom swe miraże
Pokazuje. Ludzi "mości".
Wszelkie nikną wątpliwości.
Ludzie są oczarowani.
Każdy człowiek jak na bani
Otępiały, zaczadzony.
Idzie dalej. Brednie roni.
Z cyklu - debilizm polski
Odnaleziono nowe dokumenty w sprawie Olewnika.
Myślałem, że chodzi o jakąś jedną kartkę albo dwie.
A tu - 60 tomów odnaleziono.
Czy jest jakaś szansa, aby odnajdywanie dokumentów na temat Olewnika zakończyło się jeszcze w tym stuleciu?
Myślałem, że chodzi o jakąś jedną kartkę albo dwie.
A tu - 60 tomów odnaleziono.
Czy jest jakaś szansa, aby odnajdywanie dokumentów na temat Olewnika zakończyło się jeszcze w tym stuleciu?
24.06.09.
Dzieci moje! Lechy, Jarki!
Wytrzeć buzie, moje smarki.
Znam i czuję wasze bóle.
Chodźcie do mnie - ja przytulę.
I przytulę, ukołyszę,
Wasze troski też uciszę.
Ja zapalę swą fajeczkę,
Wam opowiem zaś bajeczkę.
Dzisiaj spokój. Nie ma lania!
Bo dziś jest Dzień Przytulania!
Wytrzeć buzie, moje smarki.
Znam i czuję wasze bóle.
Chodźcie do mnie - ja przytulę.
I przytulę, ukołyszę,
Wasze troski też uciszę.
Ja zapalę swą fajeczkę,
Wam opowiem zaś bajeczkę.
Dzisiaj spokój. Nie ma lania!
Bo dziś jest Dzień Przytulania!
Słodycz
Plaże Egiptu. Tunezji plaże.
Dajcie mu władzę. On wam pokaże.
Wtedy oblicze znów swoje zmieni.
Na oczy przejrzą ludzie zdumieni.
Za pysk Polaków od razu weźmie
I jego uśmiech natychmiast sczeźnie.
I diabli wezmą te obiecanki.
Znów będzie plucie i połajanki.
Połamie słowa. Zerwie umowy.
To nie baranek. Lecz smok dwugłowy.
Gdy go wybierze głupoli rzesza,
To wnet się skończy słodycz prezesa!
Dajcie mu władzę. On wam pokaże.
Wtedy oblicze znów swoje zmieni.
Na oczy przejrzą ludzie zdumieni.
Za pysk Polaków od razu weźmie
I jego uśmiech natychmiast sczeźnie.
I diabli wezmą te obiecanki.
Znów będzie plucie i połajanki.
Połamie słowa. Zerwie umowy.
To nie baranek. Lecz smok dwugłowy.
Gdy go wybierze głupoli rzesza,
To wnet się skończy słodycz prezesa!
środa, 23 czerwca 2010
Taka gmina!
Ręce opadają!
To są 2 autentyczne teksty z dnia dzisiejszego naprawdę wielkich przeciwników prezesa. Poprawność polityczna zwala z nóg!
"Muszę dodać jeszcze jedno
jak słyszę i widzę tę
woltę Jarosława ,to mam
tylko jeden odruch
WYMIOTNY--WSTRĘT
Miałam o nim lepsze zdanie!!!"
To ja rozumiem, że przed tą woltą zdanie o prezesie było całkiem całkiem.
"Szanuję człowieka, ale potępiam jego czyny."
To ja rozumiem, że można szanować gwałciciela, ale potępiać jego gwałty.
Julianie, i po co pisałeś - "Lecz nade wszystko słowom naszym zmienionym chytrze przez krętaczy jedyność przywróć i prawdziwość ..."
I tak prawie nikt tego nie rozumie, a tyle lat już minęło.
"Muszę dodać jeszcze jedno
jak słyszę i widzę tę
woltę Jarosława ,to mam
tylko jeden odruch
WYMIOTNY--WSTRĘT
Miałam o nim lepsze zdanie!!!"
To ja rozumiem, że przed tą woltą zdanie o prezesie było całkiem całkiem.
"Szanuję człowieka, ale potępiam jego czyny."
To ja rozumiem, że można szanować gwałciciela, ale potępiać jego gwałty.
Julianie, i po co pisałeś - "Lecz nade wszystko słowom naszym zmienionym chytrze przez krętaczy jedyność przywróć i prawdziwość ..."
I tak prawie nikt tego nie rozumie, a tyle lat już minęło.
Głuptoki
Ząb jeden w gębie. Na głowie chusta.
A sama głowa kompletnie pusta.
Zjadliwe słowa, gesty zjadliwe.
I są wyrazy tak pogardliwe,
Że szkoda mówić. I plucie jadem.
Stoi przy płocie z ponurym dziadem.
Źle dokręcona po drodze śrubka!
Tylko głuptoki wybiorą głupka!
A sama głowa kompletnie pusta.
Zjadliwe słowa, gesty zjadliwe.
I są wyrazy tak pogardliwe,
Że szkoda mówić. I plucie jadem.
Stoi przy płocie z ponurym dziadem.
Źle dokręcona po drodze śrubka!
Tylko głuptoki wybiorą głupka!
wtorek, 22 czerwca 2010
Szaman i polskie gupki
Szaman to się mocno trzyma!
Czy to lato, czy to zima!
Ma rozgłośnię, ma komórki,
Na wezwanie wierne córki!
Wierne córki. Wierne syny.
Tępe to jak kawał gliny!
Szamanowi Polak wierzy
I w uśmiechu zęby szczerzy!
Czy to lato, czy to zima!
Ma rozgłośnię, ma komórki,
Na wezwanie wierne córki!
Wierne córki. Wierne syny.
Tępe to jak kawał gliny!
Szamanowi Polak wierzy
I w uśmiechu zęby szczerzy!
poniedziałek, 21 czerwca 2010
Słucham komentarzy ekspertów
Napieralski był wcześniej miałki, ale teraz udowodnił, że nie jest. I przekonał ludzi.
Kaczyński wcześniej nie przebierał w słowach, ale teraz udowodnił, że jest nastawiony pokojowo. I przekonał ludzi.
Wiele razy wcześniej pisałem, co myślę o tak szybko przekonanych ludziach:)
Pamiętam ze szkoły. Uczeń 3 razy włamał się do kiosku. Ale wystąpił na akademii z okazji Dnia Kobiet i wychowawczyni postanowiła dać mu ocenę wzorową z zachowania na koniec roku!
Bo włamania były poza terenem szkoły!
Kaczyński wcześniej nie przebierał w słowach, ale teraz udowodnił, że jest nastawiony pokojowo. I przekonał ludzi.
Wiele razy wcześniej pisałem, co myślę o tak szybko przekonanych ludziach:)
Pamiętam ze szkoły. Uczeń 3 razy włamał się do kiosku. Ale wystąpił na akademii z okazji Dnia Kobiet i wychowawczyni postanowiła dać mu ocenę wzorową z zachowania na koniec roku!
Bo włamania były poza terenem szkoły!
Polak potrafi!
Forsa, krawat, szkło, komóra.
Nowe meble. Nowa fura.
Nowy dywan. Lacie nowe.
No, i ciuchy wystrzałowe.
Nowy sygnet i lokata.
Nowy ancug. W górach chata.
I nowego mieć siusiaka.
To się liczy dla Polaka!
Nowe meble. Nowa fura.
Nowy dywan. Lacie nowe.
No, i ciuchy wystrzałowe.
Nowy sygnet i lokata.
Nowy ancug. W górach chata.
I nowego mieć siusiaka.
To się liczy dla Polaka!
niedziela, 20 czerwca 2010
Czekanie
Wszyscy stoimy. Wszyscy czekamy.
Jakąś nadzieję w swych sercach mamy.
Radio taxi, proszę czekać. Poczekamy!
Na czekaniu, moi drodzy, to się znamy!
Jakąś nadzieję w swych sercach mamy.
Radio taxi, proszę czekać. Poczekamy!
Na czekaniu, moi drodzy, to się znamy!
Cisza
Za górami, za lasami,
Za bagnami, mokradłami
Było państwo.
A w nim cisza!
Jakieś gęby na afiszach,
Jakieś zdjęcia, jakieś foty.
Ale cisza. Żadne psoty.
Nawet ptaszek nie zaśpiewa,
Nie zaszumią w lesie drzewa.
Drzwi nie skrzypną ni podłoga.
W całym kraju jakby trwoga.
Kot nie miauczy, pies nie szczeka.
Obywatel nie narzeka.
Nie zagdaczą żadne kurki.
Nawet cicho są wiewiórki.
Nawet krowa nie zaryczy.
Ani prosię nie zakwiczy.
Wszyscy chodzą bardzo cicho.
Nawet gdzieś zasnęło licho.
Taka cisza tam się stała!
Cisza niemal doskonała!
Ktoś pomyśli - kraj ten chory!
Nie, mój stary! TO WYBORY!
Za bagnami, mokradłami
Było państwo.
A w nim cisza!
Jakieś gęby na afiszach,
Jakieś zdjęcia, jakieś foty.
Ale cisza. Żadne psoty.
Nawet ptaszek nie zaśpiewa,
Nie zaszumią w lesie drzewa.
Drzwi nie skrzypną ni podłoga.
W całym kraju jakby trwoga.
Kot nie miauczy, pies nie szczeka.
Obywatel nie narzeka.
Nie zagdaczą żadne kurki.
Nawet cicho są wiewiórki.
Nawet krowa nie zaryczy.
Ani prosię nie zakwiczy.
Wszyscy chodzą bardzo cicho.
Nawet gdzieś zasnęło licho.
Taka cisza tam się stała!
Cisza niemal doskonała!
Ktoś pomyśli - kraj ten chory!
Nie, mój stary! TO WYBORY!
sobota, 19 czerwca 2010
Niedziela
Niedziela nastanie. Naród polski ruszy.
Panowie zarzucą wyloty kontuszy,
Panie w długich sukniach, w ślicznych rękawiczkach,
A córki dorodne w przepięknych spódniczkach.
Synowie dorośli obok grzecznie stoją,
Z tyłu małe dzieci dwoją się i troją.
I, jak Boga kocham, ja to prawie widzę:
Cały naród polski do wyborów idzie!
Panowie zarzucą wyloty kontuszy,
Panie w długich sukniach, w ślicznych rękawiczkach,
A córki dorodne w przepięknych spódniczkach.
Synowie dorośli obok grzecznie stoją,
Z tyłu małe dzieci dwoją się i troją.
I, jak Boga kocham, ja to prawie widzę:
Cały naród polski do wyborów idzie!
Cisza
Niech każdy robi tak, jak uważa.
Na zdanie innych wcale nie zważa.
Niech prawdy tylko u siebie szuka.
To nie jest łatwe. W tym cała sztuka!
W ciszy wieczorem podjąć decyzję.
I na niedzielę mieć własną wizję!
Na zdanie innych wcale nie zważa.
Niech prawdy tylko u siebie szuka.
To nie jest łatwe. W tym cała sztuka!
W ciszy wieczorem podjąć decyzję.
I na niedzielę mieć własną wizję!
Na wybory
Nikt mnie nie będzie pytał o zdanie.
Drodzy Panowie, Szanowne Panie.
Ani marszałek i jego świta,
Ani też prezes. Wiem to i kwita!
Więc ja nikogo nie przekonuję
I nie naciskam. Nie dyskutuję.
I do niczego też nie namawiam.
Się wierszykami tylko zabawiam.
Na forach znawcy są od wszystkiego.
Ja wiem niewiele, Drogi Kolego.
Więc nie wymyślam. Nie kombinuję.
Lecz w tę niedzielę ja zagłosuję.
Gdy przyjdzie na to właściwa pora,
To wiem, co zrobię. I fora ze dwora!
Nie wiem, czy potem będzie jak w raju.
Lecz tyle mogę dla Mego Kraju.
Drodzy Panowie, Szanowne Panie.
Ani marszałek i jego świta,
Ani też prezes. Wiem to i kwita!
Więc ja nikogo nie przekonuję
I nie naciskam. Nie dyskutuję.
I do niczego też nie namawiam.
Się wierszykami tylko zabawiam.
Na forach znawcy są od wszystkiego.
Ja wiem niewiele, Drogi Kolego.
Więc nie wymyślam. Nie kombinuję.
Lecz w tę niedzielę ja zagłosuję.
Gdy przyjdzie na to właściwa pora,
To wiem, co zrobię. I fora ze dwora!
Nie wiem, czy potem będzie jak w raju.
Lecz tyle mogę dla Mego Kraju.
Nie zwlekaj
Normalne dzieje. Czas szybko leci.
Dzisiaj dorośli, a kiedyś dzieci.
Nas wybierają, my wybieramy.
Dziś jest inaczej. Dziś prawo mamy.
To kilka minut, kawałek drogi.
Lecz za nas tego nikt już nie zrobi!
Idź na wybory. Bo Polska czeka.
Z oddaniem głosu jutro nie zwlekaj!
Dzisiaj dorośli, a kiedyś dzieci.
Nas wybierają, my wybieramy.
Dziś jest inaczej. Dziś prawo mamy.
To kilka minut, kawałek drogi.
Lecz za nas tego nikt już nie zrobi!
Idź na wybory. Bo Polska czeka.
Z oddaniem głosu jutro nie zwlekaj!
Na wybory!
Dżuma, tyfus czy cholera.
Wiem - choroba nie wybiera!
Lecz dla chcącego - to nic trudnego!
Idź na wybory, drogi kolego!
Weź koleżankę - Jolę, Beatę,
Krystynę, Zosię albo Renatę.
To nasza przyszłość i nasze losy!
Więc razem wrzućmy do urny głosy!
Wiem - choroba nie wybiera!
Lecz dla chcącego - to nic trudnego!
Idź na wybory, drogi kolego!
Weź koleżankę - Jolę, Beatę,
Krystynę, Zosię albo Renatę.
To nasza przyszłość i nasze losy!
Więc razem wrzućmy do urny głosy!
Kręcenie
Nie warto. Nie idę. Po co to wszystko?
Jakieś wybory i widowisko!
Nikt mnie nie słucha i nic nie zrobię.
To lepiej w domu zostanę sobie.
Palcem se w nosie trochę podłubię
I będę robił to, co ja lubię!
Jakieś browary z rana wypiję,
Bo wtedy wiem już, że super żyję.
Western obejrzę, zdrzemnę się trochę.
I do kuzyna jadę na wiochę.
A tam się znajdzie jakaś połówka
I ogóreczki. Jakaś wałówka.
Będzie muzyczka i będzie taniec.
Potem zmówimy wspólnie różaniec.
I tak mi jakoś niedziela zleci.
Miła i dla mnie, i moich dzieci.
Ja jestem Polak i patriota.
Nie jakiś głupek, jakiś idiota,
Co to na durne idzie wybory.
Ja jestem Polak zdrowy, nie chory!
I mam swój rozum. Nikt mi nie powie!
No, to łyknijmy coś tam na zdrowie!
Jakieś wybory i widowisko!
Nikt mnie nie słucha i nic nie zrobię.
To lepiej w domu zostanę sobie.
Palcem se w nosie trochę podłubię
I będę robił to, co ja lubię!
Jakieś browary z rana wypiję,
Bo wtedy wiem już, że super żyję.
Western obejrzę, zdrzemnę się trochę.
I do kuzyna jadę na wiochę.
A tam się znajdzie jakaś połówka
I ogóreczki. Jakaś wałówka.
Będzie muzyczka i będzie taniec.
Potem zmówimy wspólnie różaniec.
I tak mi jakoś niedziela zleci.
Miła i dla mnie, i moich dzieci.
Ja jestem Polak i patriota.
Nie jakiś głupek, jakiś idiota,
Co to na durne idzie wybory.
Ja jestem Polak zdrowy, nie chory!
I mam swój rozum. Nikt mi nie powie!
No, to łyknijmy coś tam na zdrowie!
piątek, 18 czerwca 2010
Tak zrobię!
Dam głos na Bronka. To mówię szczerze.
Mnie przekonuje i jemu wierzę.
Więc, Bronisławie. Na Ciebie głosy.
I w Twoje ręce Ojczyzny losy!
Trzeba tu zgody. Trzeba rozwagi.
Trzeba prawości. Trzeba powagi.
Trzeba mądrości i dojrzałości,
By ludzie wielcy i ludzi prości
Żyli w spokoju. Polska dla ludzi.
I niech szacunek na świecie budzi
Ta Najjaśniejsza Rzeczpospolita
Niech w tę niedzielę Ciebie powita!
Mnie przekonuje i jemu wierzę.
Więc, Bronisławie. Na Ciebie głosy.
I w Twoje ręce Ojczyzny losy!
Trzeba tu zgody. Trzeba rozwagi.
Trzeba prawości. Trzeba powagi.
Trzeba mądrości i dojrzałości,
By ludzie wielcy i ludzi prości
Żyli w spokoju. Polska dla ludzi.
I niech szacunek na świecie budzi
Ta Najjaśniejsza Rzeczpospolita
Niech w tę niedzielę Ciebie powita!
Wybory
Przemyśl decyzję, Drogi Rodaku.
W nowe kłopoty znów się nie pakuj!
Czasu niewiele. A Polska czeka.
Więc w tę niedzielę z głosem nie zwlekaj!
Głosuj na Bronka. On warty tego!
Bo ja tak zrobię, Drogi Kolego!
Głosuj na Bronka. On mężem stanu.
Dość już mam w Polsce pisbałaganu!
W nowe kłopoty znów się nie pakuj!
Czasu niewiele. A Polska czeka.
Więc w tę niedzielę z głosem nie zwlekaj!
Głosuj na Bronka. On warty tego!
Bo ja tak zrobię, Drogi Kolego!
Głosuj na Bronka. On mężem stanu.
Dość już mam w Polsce pisbałaganu!
Z ziemi polskiej
Z ziemi polskiej do Wolski
Idzie na wybory.
Ciągle bredzi w gorączce
I na mózg jest chory.
Idzie noga za nogą
I ledwo się wlecze.
No, i cały czas myśli,
Że mu się upiecze.
Ale naród pamięta
Te brednie, androny.
Jaruś na prezydenta?
Pomysł poroniony!
Idzie na wybory.
Ciągle bredzi w gorączce
I na mózg jest chory.
Idzie noga za nogą
I ledwo się wlecze.
No, i cały czas myśli,
Że mu się upiecze.
Ale naród pamięta
Te brednie, androny.
Jaruś na prezydenta?
Pomysł poroniony!
Ręce na pokład
Na pokład ręce. Lecz tylko lewe.
Razem do przodu. Razem ze śpiewem.
Są nas miliony. Świat zdobędziemy.
Bo my się znamy i swoje wiemy!
My na traktorach jedziem do przodu.
I dyskotekę my dla narodu
Dziennie urządzim. Wesoło będzie,
Gdy Grześ zasiądzie już na urzędzie!
I będą jabłka. W lutym majówki.
Będzie salceson. Będą parówki.
Więc lewe głosy dziś na lewicę.
Razem do przodu - lewy i lwice!
Razem do przodu. Razem ze śpiewem.
Są nas miliony. Świat zdobędziemy.
Bo my się znamy i swoje wiemy!
My na traktorach jedziem do przodu.
I dyskotekę my dla narodu
Dziennie urządzim. Wesoło będzie,
Gdy Grześ zasiądzie już na urzędzie!
I będą jabłka. W lutym majówki.
Będzie salceson. Będą parówki.
Więc lewe głosy dziś na lewicę.
Razem do przodu - lewy i lwice!
Rok temu pisałem
Dziś są urodziny Jarka.
Dziś są urodziny Lecha.
Gdy się dzisiaj budzi Polak,
To mu buzia się uśmiecha.
Świat już wiele znał postaci.
Pojedynczych oraz braci.
Nie znał jednak tych bliźniaków!
Bo na całym wielkim świecie
Nie ma takich dwóch cudaków,
Jak jest Jarek, jak jest Lechu.
Z nimi zawsze pełno śmiechu!
Pełno śmiechu i sromoty!
Pełno wstydu i zgryzoty!
Dziś są urodziny Lecha.
Gdy się dzisiaj budzi Polak,
To mu buzia się uśmiecha.
Świat już wiele znał postaci.
Pojedynczych oraz braci.
Nie znał jednak tych bliźniaków!
Bo na całym wielkim świecie
Nie ma takich dwóch cudaków,
Jak jest Jarek, jak jest Lechu.
Z nimi zawsze pełno śmiechu!
Pełno śmiechu i sromoty!
Pełno wstydu i zgryzoty!
Grześ
czwartek, 17 czerwca 2010
Łun na traktorze jedzie i łorze
Jedzie Grześ po polach.
Jedzie na traktorze.
Ładnie się uśmiecha.
Całe pole orze.
Krawat se założył.
Ma nową koszulę.
Nikt mu nie podskoczy.
Nawet wiejskie ciu ....
Orze pola, łąki.
Więc mu skaczą słupki.
Głos na Grzesia dadzą
Chyba tylko gupki.
Potem zagra w kosza
I jabłuszka sprzeda.
Nie wybieraj Grzesia.
Bo znów będzie bieda!
Durniów ci u nas dostatek
Dureń da tylko głos na prezesa.
A durniów u nas ogromna rzesza.
Lecz mądrych więcej. Takie mam zdanie.
Co dwudziestego w kraju się stanie?
A durniów u nas ogromna rzesza.
Lecz mądrych więcej. Takie mam zdanie.
Co dwudziestego w kraju się stanie?
Nie wierzę
Większy z braci kandyduje
I obietnic nie żałuje.
Wszystkim da na wierzbie gruszki.
Da też natkę od pietruszki.
Mniejsze będą też podatki.
Dla każdego będą swatki.
Lotniskowce da na raty.
Wszystkim na wsi da krawaty.
Lecz ja cosik mu nie wierzę.
Piszę jasno. Pisze szczerze.
Tylko wierzą mu mohery,
Gdy pociska te bajery!
I obietnic nie żałuje.
Wszystkim da na wierzbie gruszki.
Da też natkę od pietruszki.
Mniejsze będą też podatki.
Dla każdego będą swatki.
Lotniskowce da na raty.
Wszystkim na wsi da krawaty.
Lecz ja cosik mu nie wierzę.
Piszę jasno. Pisze szczerze.
Tylko wierzą mu mohery,
Gdy pociska te bajery!
środa, 16 czerwca 2010
Debile-moderatorzy na FSK

Są błędy i błędy.
Błędem jest zły dobór krawata i błędem jest wyprawa na Rosję w listopadzie.
Są błędy w stylu "chomonim" i błędy w stylu "gura".
Nie uważam,że błędy Komorowskiego są żenujące.
Dla mnie błędem żenującym jest " z ziemi polskiej do Wolski".
Bo rozumiem, że autor tych słów tak właśnie śpiewał "Mazurka" przez ponad 50 lat.
Martusia
Jedna tata, druga tata.
Teraz po gazetach latam.
Nawet z wujkiem się kochamy.
Bo już Wawel dla się mamy!
Teraz po gazetach latam.
Nawet z wujkiem się kochamy.
Bo już Wawel dla się mamy!
Sadzenie
Sadzi Jarek dęby. Sadzi Jarek drzewa.
I dla niego pieśni każdy moher śpiewa.
A ja mu nie śpiewam. Bo ja go nie znoszę.
O głosy na Bronka wszystkich tutaj proszę:)
I dla niego pieśni każdy moher śpiewa.
A ja mu nie śpiewam. Bo ja go nie znoszę.
O głosy na Bronka wszystkich tutaj proszę:)
Uśmiechnięty chytry pajacyk
A na imię miałaś właśnie Beata
Zwrotka dla prezesa
Marsz, marsz Dąbrowski.
Z ziemi polskiej do Wolski.
My się dołączymy
I wszystko spieprzymy!
Z ziemi polskiej do Wolski.
My się dołączymy
I wszystko spieprzymy!
Rano, kiedy budzę się rano ...
Tak myślę:
Napieralski - uśmiechnięty chytry pajacyk.
Kaczyński - wredny pajac bez poczucia humoru.
Napieralski - uśmiechnięty chytry pajacyk.
Kaczyński - wredny pajac bez poczucia humoru.
Oby!
Wiatr historii zmiecie Lecha,
Wiatr historii zmiecie Jarka,
Gdy Polacy zrozumieją,
Że się już przebrała miarka.
Może teraz w tę niedzielę?
Oby! Zrobi się weselej!
Wiatr historii zmiecie Jarka,
Gdy Polacy zrozumieją,
Że się już przebrała miarka.
Może teraz w tę niedzielę?
Oby! Zrobi się weselej!
Facet
Sadzi dęby. Płodzi syna.
Dom buduje. Czysta kpina!
Bredzi, kręci, wciąż się miota.
A nic nie ma! Tylko kota!
Dom buduje. Czysta kpina!
Bredzi, kręci, wciąż się miota.
A nic nie ma! Tylko kota!
wtorek, 15 czerwca 2010
Napieralszcziki
Odejście
Odejdzie prezes wnet na śmietnisko.
Czas biegnie szybko. Odejście blisko.
I bardzo dobrze. Koniec jątrzenia.
Koniec tych kłamstw już. Koniec bredzenia!
Czas biegnie szybko. Odejście blisko.
I bardzo dobrze. Koniec jątrzenia.
Koniec tych kłamstw już. Koniec bredzenia!
Pójdę!
A ja pójdę na wybory.
Może jestem bardzo chory.
Zbzikowany jestem może.
Ale pójdę! I daj, Boże!
Może jestem bardzo chory.
Zbzikowany jestem może.
Ale pójdę! I daj, Boże!
Demencja i debilizm
Wola
Na wybory wszyscy razem!
Na wybory pełnym gazem!
Pozbyć PiS-u nam się trzeba!
Bo to zgodne z wolą nieba!
Na wybory pełnym gazem!
Pozbyć PiS-u nam się trzeba!
Bo to zgodne z wolą nieba!
Wybory
Na wybory wszyscy razem!
Na wybory pełnym gazem!
Wszyscy idźmy na wybory!
I niech idzie zdrowy, chory!
I przy urnach się spotkamy,
I tam głosy swe oddamy!
Ja powiem szczerze - dam głos na Bronka!
Bo prezes PiS-u gorszy niż stonka!
Na wybory pełnym gazem!
Wszyscy idźmy na wybory!
I niech idzie zdrowy, chory!
I przy urnach się spotkamy,
I tam głosy swe oddamy!
Ja powiem szczerze - dam głos na Bronka!
Bo prezes PiS-u gorszy niż stonka!
Ni ma
Nie ma żony. Nie ma dzieci.
Same kłamstwa ciągle kleci.
Prawa jazdy także nie ma.
Co nie powie - zwykła ściema!
Ni godności. Ni honoru.
Zasad nie ma ni humoru.
Stokroć ludzie Bronka wolą.
No, a Jarka to ...!
Same kłamstwa ciągle kleci.
Prawa jazdy także nie ma.
Co nie powie - zwykła ściema!
Ni godności. Ni honoru.
Zasad nie ma ni humoru.
Stokroć ludzie Bronka wolą.
No, a Jarka to ...!
poniedziałek, 14 czerwca 2010
Idźmy
Na wybory wszyscy razem!
Na wybory pełnym gazem!
By przegonić PiS w cholerę!
Idźmy razem w tę niedzielę!
Na wybory pełnym gazem!
By przegonić PiS w cholerę!
Idźmy razem w tę niedzielę!
Wybory
Zawsze jest czas by zagłosować!
I głowy w piasek nie ma co chować!
Idź na wybory i oddaj głos swój!
Każdy się liczy: i Twój, i mój!
PiS jak stonka!
Wybierz BRONKA!
I głowy w piasek nie ma co chować!
Idź na wybory i oddaj głos swój!
Każdy się liczy: i Twój, i mój!
PiS jak stonka!
Wybierz BRONKA!
Ot co!
Kaczyński jest geniuszem.
Ma logikę myślenia.
Zawsze coś odkrywczego
Ma nam do powiedzenia.
Lecz ja na temat prezesa to mam inne zdanie.
Nie wiem, co sami myślicie, panowie i panie,
Ale moje zdanie z prawdą się nie mija:
Ten geniusz myślenia - to jest zwykła żmija!
Ma logikę myślenia.
Zawsze coś odkrywczego
Ma nam do powiedzenia.
Lecz ja na temat prezesa to mam inne zdanie.
Nie wiem, co sami myślicie, panowie i panie,
Ale moje zdanie z prawdą się nie mija:
Ten geniusz myślenia - to jest zwykła żmija!
Jadźka
Ociec, prać?
Radio Maryja falami pierze.
Całkiem wyprane mózgi słuchaczy.
Tam pasterz znany i Polak prawy
Wizje prezesa jasno tłumaczy.
Ludzie Radyja tego słuchają.
Że prezes nowy i odmieniony.
Że odkłamany i przyzwoity.
I w świecie także bardzo ceniony.
Więc wierzą ojcu różne mohery.
Polaki prawe i sprawiedliwe.
Takie bez grzechu i prawie święte,
Z Bogiem na ustach i upierdliwe.
Wierzą w prezesa i w jego słowa.
Mózg zamulony. Wzrok oszalały.
Tak go kochają i tak go wielbią,
Że dusze swoje już mu oddały!
Całkiem wyprane mózgi słuchaczy.
Tam pasterz znany i Polak prawy
Wizje prezesa jasno tłumaczy.
Ludzie Radyja tego słuchają.
Że prezes nowy i odmieniony.
Że odkłamany i przyzwoity.
I w świecie także bardzo ceniony.
Więc wierzą ojcu różne mohery.
Polaki prawe i sprawiedliwe.
Takie bez grzechu i prawie święte,
Z Bogiem na ustach i upierdliwe.
Wierzą w prezesa i w jego słowa.
Mózg zamulony. Wzrok oszalały.
Tak go kochają i tak go wielbią,
Że dusze swoje już mu oddały!
Nie wierzę!
Na doświadczenia tu czasu nie ma.
Ta zmiana Jarka - to zwykła ściema.
Bo ja nie wierzę, że mięsożerni
Będą od teraz sałacie wierni!
Ta zmiana Jarka - to zwykła ściema.
Bo ja nie wierzę, że mięsożerni
Będą od teraz sałacie wierni!
niedziela, 13 czerwca 2010
Dęby i reszta
Dęby uschły. Domu nie ma.
Dobre chęci - zwykła ściema.
Pewnie też nie będzie syna.
To jest facet? To jest kpina!
Dobre chęci - zwykła ściema.
Pewnie też nie będzie syna.
To jest facet? To jest kpina!
Już czas
Wiatr historii zmiecie Lecha.
Wiatr historii zmiecie Jarka.
Gdy Polacy zrozumieją,
Że się już przebrała miarka!
Zmiecie nowych ich doradców.
Zmiecie także ich ekspertów.
I szamanów wszelkiej maści.
Przede wszystkim od odwiertów.
Trzeba czasu, cierpliwości,
Trzeba woli, wytrwałości.
Znów nadejdzie czas wyborów.
Skorzystajmy z wielkich wzorów.
Znów Joasia się uśmiechnie
I milutko wszystkim powie:
Krzyż na drogę i Bóg z nimi.
Skończyliśmy z Kaczyńskimi!
Wiatr historii zmiecie Jarka.
Gdy Polacy zrozumieją,
Że się już przebrała miarka!
Zmiecie nowych ich doradców.
Zmiecie także ich ekspertów.
I szamanów wszelkiej maści.
Przede wszystkim od odwiertów.
Trzeba czasu, cierpliwości,
Trzeba woli, wytrwałości.
Znów nadejdzie czas wyborów.
Skorzystajmy z wielkich wzorów.
Znów Joasia się uśmiechnie
I milutko wszystkim powie:
Krzyż na drogę i Bóg z nimi.
Skończyliśmy z Kaczyńskimi!
Prośba
Od wody, ognia i wielkiej wojny!
Daj los normalny. Daj los spokojny.
Chroń nas od PiS-u. Od Jarosława.
Co obietnice wszystkim rozdawa.
Wiem, żeś zajęty. Tyle spraw masz.
Ale ja wierzę, że radę dasz.
Wysłuchaj prośby. Bo proszę szczerze.
Że nam pomożesz - głęboko wierzę!
Daj los normalny. Daj los spokojny.
Chroń nas od PiS-u. Od Jarosława.
Co obietnice wszystkim rozdawa.
Wiem, żeś zajęty. Tyle spraw masz.
Ale ja wierzę, że radę dasz.
Wysłuchaj prośby. Bo proszę szczerze.
Że nam pomożesz - głęboko wierzę!
sobota, 12 czerwca 2010
Szczeki
PiS-y szczekają, warczą, kąsają
I wszystkim ludziom na nerwach grają.
Niech więc szczekają. I niech kąsają.
Bo tylko na tym PiS-y się znają!
I wszystkim ludziom na nerwach grają.
Niech więc szczekają. I niech kąsają.
Bo tylko na tym PiS-y się znają!
Marsz
Koniec wojny. Znak pokoju.
Więc PiS-owcy już do boju
Się szykują. Parasolki.
I na serce jakieś fiolki.
Idą. Upał. Żar się leje.
Im z gorąca wzrok mętnieje.
Idą. Idą. I padają.
Kamieniami też rzucają.
Lecą cegły i pustaki.
Leci kostka. Lecą haki.
Lecą członki i penisy.
Rzuca moher. Rzuca łysy.
Za prezesa. Za ojczyznę.
Każdy walczy. Ten ma bliznę.
Ten znów palić chce Wałęsę.
Własną swoją wieszczą klęskę.
Ten się przebrał za penisa
I pod listą się podpisał.
Na portretach wodza zdjęcie.
Każdy w grupie ma zajęcie.
Ten kamery już zakrywa.
Tamten ryczy. Głupka zgrywa.
Bóg na ustach i wyzwiska.
Z relikwiami już stoiska.
Idą dalej. Wódz tak każe.
Więc za niego. Za miraże.
Idą. Serca mu oddają.
Bo rozumu to nie mają!
Więc PiS-owcy już do boju
Się szykują. Parasolki.
I na serce jakieś fiolki.
Idą. Upał. Żar się leje.
Im z gorąca wzrok mętnieje.
Idą. Idą. I padają.
Kamieniami też rzucają.
Lecą cegły i pustaki.
Leci kostka. Lecą haki.
Lecą członki i penisy.
Rzuca moher. Rzuca łysy.
Za prezesa. Za ojczyznę.
Każdy walczy. Ten ma bliznę.
Ten znów palić chce Wałęsę.
Własną swoją wieszczą klęskę.
Ten się przebrał za penisa
I pod listą się podpisał.
Na portretach wodza zdjęcie.
Każdy w grupie ma zajęcie.
Ten kamery już zakrywa.
Tamten ryczy. Głupka zgrywa.
Bóg na ustach i wyzwiska.
Z relikwiami już stoiska.
Idą dalej. Wódz tak każe.
Więc za niego. Za miraże.
Idą. Serca mu oddają.
Bo rozumu to nie mają!
Pora zamknąć ten teatrzyk
To jest teatr. Przedstawienie.
Pod publiczkę. Na życzenie.
Twarz zmieniona, treść ta sama.
Żadna tu nie zaszła zmiana.
Więcej pudru, więcej lukru,
Więcej miodu, więcej cukru.
Tylko dziecko się nabierze.
Nie wierzyłem i nie wierzę!
Pod publiczkę. Na życzenie.
Twarz zmieniona, treść ta sama.
Żadna tu nie zaszła zmiana.
Więcej pudru, więcej lukru,
Więcej miodu, więcej cukru.
Tylko dziecko się nabierze.
Nie wierzyłem i nie wierzę!
piątek, 11 czerwca 2010
Haki
Chłopie drogi i dziewczyno!
Głos na Jarka będzie kpiną.
Każde dziecko już to wie,
Że za Jarka będzie źle!
Kręci, mota i twarz zmienia.
Trza mu rzec już: do widzenia.
Albo lepiej: spadaj, bracie!
Bo ma naród haki na cię!
Głos na Jarka będzie kpiną.
Każde dziecko już to wie,
Że za Jarka będzie źle!
Kręci, mota i twarz zmienia.
Trza mu rzec już: do widzenia.
Albo lepiej: spadaj, bracie!
Bo ma naród haki na cię!
Bo czas jak rzeka ...
Minie kiedyś czas prezesa,
Choć jest w kraju durniów rzesza.
Trzeba czasu. Cierpliwości.
Trzeba woli. Wytrwałości.
Miną czasy tu szamanów.
Dumnych, lecz pogiętych panów.
Miną czasy TV Trwam.
Więc na Bronka głos swój dam!
Choć jest w kraju durniów rzesza.
Trzeba czasu. Cierpliwości.
Trzeba woli. Wytrwałości.
Miną czasy tu szamanów.
Dumnych, lecz pogiętych panów.
Miną czasy TV Trwam.
Więc na Bronka głos swój dam!
Gdy zostanę prezydentem ...
Gdy zostanę prezydentem,
Dam wam haki i mieszkania.
Gdy zostanę prezydentem,
Wódka będzie jak barszcz tania.
Gdy zostanę prezydentem,
Dam wam też na wierzbie gruszki.
Gdy zostanę prezydentem,
Dam wam mięsa pełne puszki.
Gdy zostanę prezydentem,
Wszystkim większe dam wypłaty.
Gdy zostanę prezydentem,
Drogi będą jak te blaty.
Gdy zostanę prezydentem,
Spełnię wszystkie wasze plany.
Gdy zostanę prezydentem,
Każdy jedzie na Kajmany.
Gdy zostanę prezydentem,
Zaraz większe dam wypłaty.
Gdy zostanę prezydentem,
Lotniskowce dam na raty.
Gdy zostanę prezydentem,
Pęd do władzy tak mnie zżera,
Że jak tylko nim zostanę,
Znów się zwrócę do Leppera!
Bośmy razem budowali
Nową Polskę! Nowe dzieje!
On mi ufa. Ja mu ufam.
Stara miłość nie rdzewieje!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
Dam wam haki i mieszkania.
Gdy zostanę prezydentem,
Wódka będzie jak barszcz tania.
Gdy zostanę prezydentem,
Dam wam też na wierzbie gruszki.
Gdy zostanę prezydentem,
Dam wam mięsa pełne puszki.
Gdy zostanę prezydentem,
Wszystkim większe dam wypłaty.
Gdy zostanę prezydentem,
Drogi będą jak te blaty.
Gdy zostanę prezydentem,
Spełnię wszystkie wasze plany.
Gdy zostanę prezydentem,
Każdy jedzie na Kajmany.
Gdy zostanę prezydentem,
Zaraz większe dam wypłaty.
Gdy zostanę prezydentem,
Lotniskowce dam na raty.
Gdy zostanę prezydentem,
Pęd do władzy tak mnie zżera,
Że jak tylko nim zostanę,
Znów się zwrócę do Leppera!
Bośmy razem budowali
Nową Polskę! Nowe dzieje!
On mi ufa. Ja mu ufam.
Stara miłość nie rdzewieje!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
czwartek, 10 czerwca 2010
Nie będzie ...
Nie będzie prezes pluł nam w twarz
I nowych kłamstw znów klecił.
Odejdzie w niebyt on i PiS.
Znów słońce nam zaświeci.
Polak już wie, co ten PiS znaczy!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Rozumu bronić z wszystkich sił
Dzisiaj zadanie Polaka.
Bo gdzie się tylko zjawi PiS,
Tam zaraz granda i draka.
Nie będzie nam tu PiS mataczył!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Nie będzie prezes pluł nam w twarz
Ni miejsca nam wyznaczał.
Bo Polska jedna tutaj jest
I wspólna nasza praca.
Dość tutaj PiS-u już trębaczy!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
I nowych kłamstw znów klecił.
Odejdzie w niebyt on i PiS.
Znów słońce nam zaświeci.
Polak już wie, co ten PiS znaczy!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Rozumu bronić z wszystkich sił
Dzisiaj zadanie Polaka.
Bo gdzie się tylko zjawi PiS,
Tam zaraz granda i draka.
Nie będzie nam tu PiS mataczył!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Nie będzie prezes pluł nam w twarz
Ni miejsca nam wyznaczał.
Bo Polska jedna tutaj jest
I wspólna nasza praca.
Dość tutaj PiS-u już trębaczy!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Odejdzie w niebyt cały kaczyzm!
Powodzianom
Jadą autobusy. Jadą z ulotkami.
A obok kierowcy - prezes ze smyczami.
Hej!
Ma prezes broszury. Ma prezes ulotki.
Na buzię przykleił uśmiech bardzo słodki.
Hej!
Wiezie im bibułę i wiezie plakaty.
Wiezie też gazetki dla mamy i taty.
Hej!
Wszystko to im wiezie. Wiec go ludzie sławią.
Niech z tego papieru domy se postawią!
Hej!
A obok kierowcy - prezes ze smyczami.
Hej!
Ma prezes broszury. Ma prezes ulotki.
Na buzię przykleił uśmiech bardzo słodki.
Hej!
Wiezie im bibułę i wiezie plakaty.
Wiezie też gazetki dla mamy i taty.
Hej!
Wszystko to im wiezie. Wiec go ludzie sławią.
Niech z tego papieru domy se postawią!
Hej!
Swój chłop!
Wilków
Cenzura na FSK

OK.
Same fakty:
1. Obaj mają nazwisko Kaczyński
2. Jeden spoczywa na Wawelu.
3. Drugi pracuje na uznanie i być może na Wawel
4. Debatuje ze Staniszkis, często go widzę w trakcie posiłku za stołem
5. Dęby sadził
6. Pokazywał się z dziećmi
7. Fest frajerzy - 40% Polaków kupiłoby samochód od Jarosława
8. Wizerunek prezesa jest teraz odkłamany i prawdziwy /Poncyliusz/
9. Ja go znam przynajmniej od 2005 roku. I wcześniej też. Ale skupiam się na ostatnich 5 latach.
Puszczanie
Puszczają nerwy i maska puszcza.
Wyje z radości moherów tłuszcza.
On nie wytrzymał. Już pluje jadem.
Bo do pałacu za końskim zadem
Chce wkrótce wkroczyć. Niedoczekanie!
Kopa w wyborach prezes dostanie.
Więc na wybory! Daj głos na Bronka!
Bo prezes PiS-u gorszy niż stonka!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
Wyje z radości moherów tłuszcza.
On nie wytrzymał. Już pluje jadem.
Bo do pałacu za końskim zadem
Chce wkrótce wkroczyć. Niedoczekanie!
Kopa w wyborach prezes dostanie.
Więc na wybory! Daj głos na Bronka!
Bo prezes PiS-u gorszy niż stonka!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
środa, 9 czerwca 2010
My, naród
Właśnie zobaczyłem sondaż - od kogo kupiłbyś samochód?
40% respondentów odpowiedziało, że od Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli wszystkie założenia metodologiczne były poprawne i próbka była reprezentatywna, to wychodzi na to, że mamy naród, który składa się w 40% z debili.
40% respondentów odpowiedziało, że od Jarosława Kaczyńskiego.
Jeśli wszystkie założenia metodologiczne były poprawne i próbka była reprezentatywna, to wychodzi na to, że mamy naród, który składa się w 40% z debili.
Dwaj panowie K
31.01.2009.
Nosił wilk razy kilka.
Ponieśli i wilka.
Więc ten wilk to zmieni skórę.
Bo już nieraz dostał burę.
Będzie teraz wilk łagodny,
Uśmiechnięty i pogodny.
Głośno mówi wszystkim wszędzie,
Że już teraz pokój będzie.
I nie będzie już pomówień,
Żadnych kpin i niedomówień.
No bo wszyscy chcą spokoju,
Dużych zysków, mało znoju.
I nie będzie już obrażał,
Ni rozliczał, ni powtarzał
Starych haseł o układzie.
Będzie tak jak na paradzie:
Miło, pięknie i wesoło.
No więc wszyscy wierzą wkoło.
I przeprasza, i się kłania,
By uwierzyć w jego zdania.
A jak wszyscy w to uwierzą,
Jak sprowadzi na manowce,
To miłego dnia pewnego
On zagryzie wszystkie owce!
Ponieśli i wilka.
Więc ten wilk to zmieni skórę.
Bo już nieraz dostał burę.
Będzie teraz wilk łagodny,
Uśmiechnięty i pogodny.
Głośno mówi wszystkim wszędzie,
Że już teraz pokój będzie.
I nie będzie już pomówień,
Żadnych kpin i niedomówień.
No bo wszyscy chcą spokoju,
Dużych zysków, mało znoju.
I nie będzie już obrażał,
Ni rozliczał, ni powtarzał
Starych haseł o układzie.
Będzie tak jak na paradzie:
Miło, pięknie i wesoło.
No więc wszyscy wierzą wkoło.
I przeprasza, i się kłania,
By uwierzyć w jego zdania.
A jak wszyscy w to uwierzą,
Jak sprowadzi na manowce,
To miłego dnia pewnego
On zagryzie wszystkie owce!
Oklaski
Oklaski, oklaski. Burzliwe i huczne!
I słowa wielkie. Słowa buńczuczne!
I jest Joanna, i są też tłumy.
Jest też sam prezes, co wszystkie rozumy...
Należy, należy, należy, należy!
Od tego bredzenia już włos mi się jeży!
Slogany, slogany. Zawsze te same!
Te wyświechtane i oklepane!
Idą wybory! Więc wspólnie razem
Podnieśmy tyłki i pełnym gazem
Wykopmy Jarka za lasy, za góry!
Gdzieś tam daleko - do jakiejś dziury!
I niech tam działa - gdzieś za lasami!
Byle nie tutaj! Byle nie z nami!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
I słowa wielkie. Słowa buńczuczne!
I jest Joanna, i są też tłumy.
Jest też sam prezes, co wszystkie rozumy...
Należy, należy, należy, należy!
Od tego bredzenia już włos mi się jeży!
Slogany, slogany. Zawsze te same!
Te wyświechtane i oklepane!
Idą wybory! Więc wspólnie razem
Podnieśmy tyłki i pełnym gazem
Wykopmy Jarka za lasy, za góry!
Gdzieś tam daleko - do jakiejś dziury!
I niech tam działa - gdzieś za lasami!
Byle nie tutaj! Byle nie z nami!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
wtorek, 8 czerwca 2010
Obiecanki cacanki, a PiS-owcom radość:)
Większe wypłaty. Na wierzbie gruszki.
Pełne rosołu ogromne puszki.
Dajcie mi głosy. Obiecam wam,
Że nawet gwiazdkę z nieba wam dam!
Pełne rosołu ogromne puszki.
Dajcie mi głosy. Obiecam wam,
Że nawet gwiazdkę z nieba wam dam!
Na motywach ~Ż. FSK
Po wałach i rozlewiskach
Ubrany w ciemny sweterek
Chodzi i moczy swe nóżki
Taki niewielki ratlerek.
Chodzi po wałach i chodzi.
Ludziom rosołek wyjada.
Lecz on się tym nie przejmuje,
Że wcale tak nie wypada!
Tu sobie warknie, tam szczeknie.
Tu komuś znów łapę poda.
Łazi i łazi po wałach.
Bo taka jego uroda.
Ubrany w ciemny sweterek
Chodzi i moczy swe nóżki
Taki niewielki ratlerek.
Chodzi po wałach i chodzi.
Ludziom rosołek wyjada.
Lecz on się tym nie przejmuje,
Że wcale tak nie wypada!
Tu sobie warknie, tam szczeknie.
Tu komuś znów łapę poda.
Łazi i łazi po wałach.
Bo taka jego uroda.
Obserwacje
Byłem w sklepie.
Przede mną pani. Przed nią jakiś pan. Widać, że znajomy ekspedientki.
Pan mówi do ekspedientki, że właśnie wrócił z Grecji.
Na to pani przede mną - Też byłam w Grecji. Dwa razy!
Głupich nie sieją!
Przede mną pani. Przed nią jakiś pan. Widać, że znajomy ekspedientki.
Pan mówi do ekspedientki, że właśnie wrócił z Grecji.
Na to pani przede mną - Też byłam w Grecji. Dwa razy!
Głupich nie sieją!
Lot
Poleciał dumnie.
A wrócił w trumnie.
Z nim cała świta.
Facet. Kobita.
W trumnach wrócili.
Nas zasmucili.
Wyjścia nie mieli.
Bo z nim lecieli!
A wrócił w trumnie.
Z nim cała świta.
Facet. Kobita.
W trumnach wrócili.
Nas zasmucili.
Wyjścia nie mieli.
Bo z nim lecieli!
Przyczyna
Bo nie jest ważne, kto tu co robi.
Lecz ważne to jest, kto na to pozwala
I kto zasady na co dzień ustala!
Pies pogryzł ciebie. Nie jego wina.
To w właścicielu leży przyczyna!
Tylko do siebie pretensje miejmy,
Że PiS w sejmie siedzi, a Jarek bredzi!
Lecz ważne to jest, kto na to pozwala
I kto zasady na co dzień ustala!
Pies pogryzł ciebie. Nie jego wina.
To w właścicielu leży przyczyna!
Tylko do siebie pretensje miejmy,
Że PiS w sejmie siedzi, a Jarek bredzi!
Tak myślę
Wystarczy tylko wykopać prezesa.
Wie o tym dobrze Polaków rzesza.
Odrąbać łeb trzeba tej kobrze.
I wtedy będzie już całkiem dobrze!
Wie o tym dobrze Polaków rzesza.
Odrąbać łeb trzeba tej kobrze.
I wtedy będzie już całkiem dobrze!
Głupotę kijem lecz
Bo już wodzowi całkiem odbija!
Więc trzeba by wziąć tęgiego kija.
Tak Jakubowicz kiedyś śpiewała.
Swój wyraz w tekście dokładnie dała.
Że trzeba kijem leczyć głupotę!
By jeszcze gorzej nie było potem!
Więc trzeba by wziąć tęgiego kija.
Tak Jakubowicz kiedyś śpiewała.
Swój wyraz w tekście dokładnie dała.
Że trzeba kijem leczyć głupotę!
By jeszcze gorzej nie było potem!
Demolka
Jarosław prezes, "Demolką" zwany,
Jest w całym kraju szeroko znany.
Nienawiść sieje zawsze i wszędzie:
Na wsi i w mieście, w szkole, w urzędzie.
Sieje na świecie, sieje w Europie.
Sama cię zeżre! Poczekaj, chłopie!
Wszystkich masz za nic, chcesz wszystkich skłócić,
Byle do władzy ponownie wrócić.
I będziesz "gdybał", czarował będziesz,
Bo masz nadzieję, że znowu będziesz...
Panie "Demolka"! Niedoczekanie!
Było, minęło! Próżne wołanie!
Bo naród widzi, naród rozumie.
I to, co słuszne, rozróżnić umie.
I już niedługo. Nadchodzi pora.
Kopa dostaniesz i fora ze dwora!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
Jest w całym kraju szeroko znany.
Nienawiść sieje zawsze i wszędzie:
Na wsi i w mieście, w szkole, w urzędzie.
Sieje na świecie, sieje w Europie.
Sama cię zeżre! Poczekaj, chłopie!
Wszystkich masz za nic, chcesz wszystkich skłócić,
Byle do władzy ponownie wrócić.
I będziesz "gdybał", czarował będziesz,
Bo masz nadzieję, że znowu będziesz...
Panie "Demolka"! Niedoczekanie!
Było, minęło! Próżne wołanie!
Bo naród widzi, naród rozumie.
I to, co słuszne, rozróżnić umie.
I już niedługo. Nadchodzi pora.
Kopa dostaniesz i fora ze dwora!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
poniedziałek, 7 czerwca 2010
A pisałem!
Polak potrafi!
Róbmy swoje
Róbmy swoje. Powoli i bez złości.
Dokładnie i codziennie. Ku wspólnej radości.
Wyniki będą. I radę damy!
Być może innych też przekonamy!
Dokładnie i codziennie. Ku wspólnej radości.
Wyniki będą. I radę damy!
Być może innych też przekonamy!
Żmija
Prezes Jarosław to jest jak żmija!
Dlatego kijem trzeba wywijać.
Ze żmiją to się w układy nie wchodzi.
To wiedzą starzy i wiedzą młodzi.
I nikt rozsądny żmii nie wierzy.
Bo gdy ją widzisz, to włos się jeży!
Trzeba ją zniszczyć. Tu wyjścia nie ma.
Inne pomysły - to tylko ściema!
Dlatego kijem trzeba wywijać.
Ze żmiją to się w układy nie wchodzi.
To wiedzą starzy i wiedzą młodzi.
I nikt rozsądny żmii nie wierzy.
Bo gdy ją widzisz, to włos się jeży!
Trzeba ją zniszczyć. Tu wyjścia nie ma.
Inne pomysły - to tylko ściema!
Wybory
Idą wybory! Panie, panowie!
No więc po "małpce" wypijmy na zdrowie
I zagłosujmy własnymi "ręcami".
By PiS wykopać wraz z doradcami!
No więc po "małpce" wypijmy na zdrowie
I zagłosujmy własnymi "ręcami".
By PiS wykopać wraz z doradcami!
Program
Ja też swój program wyborczy mam:
Każdemu grilla za darmo dam!
Do tego dodam kilo kiełbasy,
Gdy na kiełbasę jest tu ktoś łasy!
I jedną "małpkę" na kilo kiełbasy.
Jakąś grzechotkę - gdy ktoś ma bobasy!
Do tego dodam trochę podpałki.
Na dnie pudełka ze dwie zapałki!
Dodam do tego dwie bułki suche.
A bobasowi dodam pieluchę!
Może to program jest minimalny,
Ale w to wierzcie, że jest realny!!!
Każdemu grilla za darmo dam!
Do tego dodam kilo kiełbasy,
Gdy na kiełbasę jest tu ktoś łasy!
I jedną "małpkę" na kilo kiełbasy.
Jakąś grzechotkę - gdy ktoś ma bobasy!
Do tego dodam trochę podpałki.
Na dnie pudełka ze dwie zapałki!
Dodam do tego dwie bułki suche.
A bobasowi dodam pieluchę!
Może to program jest minimalny,
Ale w to wierzcie, że jest realny!!!
Kopa
Kopa niedługo prezes dostanie!
Drodzy panowie, szanowne panie.
Lecz musi dostać tęgiego kopa!
I niech usłyszy o tym Europa!
Niech wie Europa, że Polak umie,
Kiedy już wreszcie sprawy zrozumie!
A więc spokojnie, a więc powoli.
Dać kopa jemu - sam Bóg pozwoli!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
Drodzy panowie, szanowne panie.
Lecz musi dostać tęgiego kopa!
I niech usłyszy o tym Europa!
Niech wie Europa, że Polak umie,
Kiedy już wreszcie sprawy zrozumie!
A więc spokojnie, a więc powoli.
Dać kopa jemu - sam Bóg pozwoli!
Trzeba być całkowicie obranym z rozumu, żeby głosować na Jarosława Kaczyńskiego.
niedziela, 6 czerwca 2010
Nie wytrzymał
29.05.2009.
Obecny premier, obecnie rządzi.
Lecz Tusk rządzi głupio. Cały czas błądzi.
Myśmy wygrali, chociaż przegrali.
I śmy Platformie zwycięstwo dali.
Pan Tusk się nie zna, jak być premierem,
Choć wie już coś tam i nie jest zerem.
Bym go nauczył, jak rządzić trzeba.
Lecz ten Tusk Donald uczyć się nie da.
Byłem premierem. Wiem, co należy.
A Tusk tak rządzi, że włos się jeży.
Patrzę na Tuska - nie akceptuję.
Bo ja wiem lepiej, co potrzebuje.
I gdybym tutaj ja dzisiaj rządził,
Lepszą strategię sam bym sporządził!
Bo super wszędzie byłyby drogi,
A każdy kurczak miałby 3 nogi!
Lecz Tusk rządzi głupio. Cały czas błądzi.
Myśmy wygrali, chociaż przegrali.
I śmy Platformie zwycięstwo dali.
Pan Tusk się nie zna, jak być premierem,
Choć wie już coś tam i nie jest zerem.
Bym go nauczył, jak rządzić trzeba.
Lecz ten Tusk Donald uczyć się nie da.
Byłem premierem. Wiem, co należy.
A Tusk tak rządzi, że włos się jeży.
Patrzę na Tuska - nie akceptuję.
Bo ja wiem lepiej, co potrzebuje.
I gdybym tutaj ja dzisiaj rządził,
Lepszą strategię sam bym sporządził!
Bo super wszędzie byłyby drogi,
A każdy kurczak miałby 3 nogi!
Credo któreś tam
Głupich nie sieją. Sami się rodzą.
I często głupi mądrzejszych zwodzą.
Dyskutowałem, dużo mówiłem,
A czasem nawet ostro walczyłem.
Ja na głupotę nic nie poradzę.
Ja głową muru też nie przebiję.
Więc dziś wierszyki już tylko piszę.
Czasem z kumplami piwko wypiję.
I często głupi mądrzejszych zwodzą.
Dyskutowałem, dużo mówiłem,
A czasem nawet ostro walczyłem.
Ja na głupotę nic nie poradzę.
Ja głową muru też nie przebiję.
Więc dziś wierszyki już tylko piszę.
Czasem z kumplami piwko wypiję.
Póki
Póki na Wawelu Lech,
Polskę będzie dręczył pech!
Młoty oraz dłuta weź.
I wiertarkę zabierz też.
I wykuwaj. I wyrywaj.
I swą pracą świat zadziwiaj.
I odegnaj kataklizmy.
Ciut się poświęć dla Ojczyzny!
Polskę będzie dręczył pech!
Młoty oraz dłuta weź.
I wiertarkę zabierz też.
I wykuwaj. I wyrywaj.
I swą pracą świat zadziwiaj.
I odegnaj kataklizmy.
Ciut się poświęć dla Ojczyzny!
Poranek
Bo tak naprawdę się nie zmieniło.
I tak jest teraz, jak kiedyś było.
I kwiat paproci pachnie tak samo,
Jak kiedyś w lesie, gdy spacer z mamą.
I deszcz tak pada jak dawno temu,
I widok z kuchni. Tak bliski memu
Sercu i myślom. I stary zamek.
I taki miły chłodny poranek.
I tak jest teraz, jak kiedyś było.
I kwiat paproci pachnie tak samo,
Jak kiedyś w lesie, gdy spacer z mamą.
I deszcz tak pada jak dawno temu,
I widok z kuchni. Tak bliski memu
Sercu i myślom. I stary zamek.
I taki miły chłodny poranek.
sobota, 5 czerwca 2010
Gdybym
Z pamiętnika
Na górze róże, na dole fiołki,
A my som z PiS-u same aniołki.
Mamy penisy i parasolki.
I gdzie nie wleziem - robim demolki!
Prawe Polaki i Polki prawe.
Zyskamy rozgłos. Zyskamy sławę.
Bo my som prawe. I chrześcijany.
Mamy Jarusia. Idola mamy.
On nas prowadzi. Za nim idziemy.
I jego stopy wciąż całujemy.
Prawy kawaler. Sadzi już dęby.
Kto go nie wielbi - dostanie w zęby!
A my som z PiS-u same aniołki.
Mamy penisy i parasolki.
I gdzie nie wleziem - robim demolki!
Prawe Polaki i Polki prawe.
Zyskamy rozgłos. Zyskamy sławę.
Bo my som prawe. I chrześcijany.
Mamy Jarusia. Idola mamy.
On nas prowadzi. Za nim idziemy.
I jego stopy wciąż całujemy.
Prawy kawaler. Sadzi już dęby.
Kto go nie wielbi - dostanie w zęby!
piątek, 4 czerwca 2010
4 czerwca
O, gdybym kiedy dożył tej pociechy,
Żeby te grille zbłądziły pod strzechy!
Żeby Polacy, po dniu pełnym znoju,
Siedli dokoła i pełni pokoju
Rozmowy wiedli i pieśni śpiewali.
I wspólnie razem święta świętowali!
Żeby te grille zbłądziły pod strzechy!
Żeby Polacy, po dniu pełnym znoju,
Siedli dokoła i pełni pokoju
Rozmowy wiedli i pieśni śpiewali.
I wspólnie razem święta świętowali!
Bracia
Bracia i siostry. Prezes czatuje.
I ani chwili on nie marnuje.
Czat z moherami. Czaty z młodzieżą.
Lecz są i tacy, co mu nie wierzą!
A on tę IV zbuduje wszystkim.
Zbuduje obcym, zbuduje bliskim.
Nawet w Egipcie ta IV będzie.
Będzie w Gabonie. Na świecie. Wszędzie!
I ani chwili on nie marnuje.
Czat z moherami. Czaty z młodzieżą.
Lecz są i tacy, co mu nie wierzą!
A on tę IV zbuduje wszystkim.
Zbuduje obcym, zbuduje bliskim.
Nawet w Egipcie ta IV będzie.
Będzie w Gabonie. Na świecie. Wszędzie!
Sami swoi
Tu sami swoi. Debaty trwają.
Aktorzy wszystko tu z siebie dają.
Jest piękna Jadzia. Jest Paweł znany.
No i sam prezes pięknie ubrany.
Ma nowe szaty i stroje nowe.
A nastawienie ma pokojowe.
Jedna rodzina. Prawa rodzina.
Więc uśmiechnięta prezesa mina.
Wnet się ukażą nam na ekranie
Inni panowie i inne panie.
Będzie Beata i będzie Jola.
Będzie też Janek. Prawdziwy Polak.
On filmy kręci, gdzie lud jest prawy.
Wszyscy pracują dla dobra sprawy.
I będzie Piotrek. Będzie Warzecha.
Wnet się pojawi też jakiś klecha.
Prawi Polacy i Polki prawe.
Chociaż wiekowe - wciąż jeszcze żwawe.
Mają berety i parasolki.
Na prawe serca też jakieś fiolki!
Aktorzy wszystko tu z siebie dają.
Jest piękna Jadzia. Jest Paweł znany.
No i sam prezes pięknie ubrany.
Ma nowe szaty i stroje nowe.
A nastawienie ma pokojowe.
Jedna rodzina. Prawa rodzina.
Więc uśmiechnięta prezesa mina.
Wnet się ukażą nam na ekranie
Inni panowie i inne panie.
Będzie Beata i będzie Jola.
Będzie też Janek. Prawdziwy Polak.
On filmy kręci, gdzie lud jest prawy.
Wszyscy pracują dla dobra sprawy.
I będzie Piotrek. Będzie Warzecha.
Wnet się pojawi też jakiś klecha.
Prawi Polacy i Polki prawe.
Chociaż wiekowe - wciąż jeszcze żwawe.
Mają berety i parasolki.
Na prawe serca też jakieś fiolki!
Wyborcy
Sadzi dęby. Sadzi drzewa.
Dlań już każdy moher śpiewa
I za niego wznosi modły,
Chociaż człek to wielce podły
I kłamliwy, i paskudny.
Do lubienia bardzo trudny.
Tego moher już nie widzi,
Więc podłością się nie brzydzi.
Dłoń cesarza on całuje
I się niczym nie przejmuje.
On nie myśli. On nie widzi.
Więc niczego się nie wstydzi!
Dlań już każdy moher śpiewa
I za niego wznosi modły,
Chociaż człek to wielce podły
I kłamliwy, i paskudny.
Do lubienia bardzo trudny.
Tego moher już nie widzi,
Więc podłością się nie brzydzi.
Dłoń cesarza on całuje
I się niczym nie przejmuje.
On nie myśli. On nie widzi.
Więc niczego się nie wstydzi!
czwartek, 3 czerwca 2010
Cysorz
Cysorz Jarek fajnie ma.
Trochę Jadzia jemu da,
Trochę Jola, trochę Ela.
Każda dziś go rozwesela!
Wszystkie panie go kochają.
Jemu wdzięki swe oddają.
Dają wdzięki. Serca dają.
No, bo szczerze go kochają!
Dadzą mu syna. Prawego syna.
Piszę poważnie. To żadna kpina.
I potem jemu dom wybudują.
Bo go kochają i go szanują!
Trochę Jadzia jemu da,
Trochę Jola, trochę Ela.
Każda dziś go rozwesela!
Wszystkie panie go kochają.
Jemu wdzięki swe oddają.
Dają wdzięki. Serca dają.
No, bo szczerze go kochają!
Dadzą mu syna. Prawego syna.
Piszę poważnie. To żadna kpina.
I potem jemu dom wybudują.
Bo go kochają i go szanują!
Sprzężenie
Oszołomienie. Pomroczność jasna.
Bo mózgownica tępa i ciasna.
Zero myślenia. Bo zwojów nie ma.
Więc się tam zmieści dowolna ściema.
Jak pasterz powie - tak stado leci.
On dla nich słowa prostackie kleci.
Myśleć nie muszą. On za nich myśli.
On im ich zdanie zawsze uściśli.
Brednie, androny i banialuki.
Pasterz wskazuje. A polskie tuki
Z parasolkami lecą na wroga
I wrzeszczą wściekle: Bij, w imię Boga!
Tukow i gupków ogromnie dużo.
Takim wyznawcom pasterze służą.
Tuki za nimi. Oni prowadzą.
Celne wskazówki zawsze im dadzą.
Powiedzą zawsze, co chce ta sfora.
Nie ma nadziei. Nie ma doktora,
Który by sforę jakoś wyleczył.
Iskrę myślenia w sforze rozniecił!
Bo mózgownica tępa i ciasna.
Zero myślenia. Bo zwojów nie ma.
Więc się tam zmieści dowolna ściema.
Jak pasterz powie - tak stado leci.
On dla nich słowa prostackie kleci.
Myśleć nie muszą. On za nich myśli.
On im ich zdanie zawsze uściśli.
Brednie, androny i banialuki.
Pasterz wskazuje. A polskie tuki
Z parasolkami lecą na wroga
I wrzeszczą wściekle: Bij, w imię Boga!
Tukow i gupków ogromnie dużo.
Takim wyznawcom pasterze służą.
Tuki za nimi. Oni prowadzą.
Celne wskazówki zawsze im dadzą.
Powiedzą zawsze, co chce ta sfora.
Nie ma nadziei. Nie ma doktora,
Który by sforę jakoś wyleczył.
Iskrę myślenia w sforze rozniecił!
środa, 2 czerwca 2010
Szumią dęby na gór szczycie
Kroczek do przodu i wstecz dwa kroczki.
Jakieś rosoły. Jakieś kołoczki.
Kandydat kręci i kombinuje.
Bo mu dębowej klepki brakuje!
Jakieś rosoły. Jakieś kołoczki.
Kandydat kręci i kombinuje.
Bo mu dębowej klepki brakuje!
Spoty
No, internauci, to do roboty!
Wszyscy robimy dla Jarka spoty!
Praczka, profesor, stary i młody,
Ten, co ma brodę, i ten bez brody.
Także ten łysy i ten z włosami.
Kobiety, dzieci. Wszyscy są z nami!
Każdy do spotu niech się przyłoży!
I niech cegiełkę swoją dołoży!
Takim sposobem, wspólnymi siłami,
Wnet zawalimy Jarka cegłami!!!
Wszyscy robimy dla Jarka spoty!
Praczka, profesor, stary i młody,
Ten, co ma brodę, i ten bez brody.
Także ten łysy i ten z włosami.
Kobiety, dzieci. Wszyscy są z nami!
Każdy do spotu niech się przyłoży!
I niech cegiełkę swoją dołoży!
Takim sposobem, wspólnymi siłami,
Wnet zawalimy Jarka cegłami!!!
Brawo, Panie Łuczak!
Wątek na FSK
Był i nie ma.
Bez żadnej adnotacji.
Tytuł - Spot.
To odbudowa.
Sadzi Jarek drzewa. Sadzi Jarek dęby.
Jeśli kochasz Polskę - daj mu prosto w zęby!
By to powiedzieć, nadeszła pora:
Panie prezesie, fora ze dwora!!!
Jeśli taka twoja wola,
Dam ci syna!
Twoja Jola:)
Chociaż jest w PiS-ie cnych kobiet rzesza,
Dziewczę wybierze mama prezesa!
Do Joli.
Jeśli nie chcesz swojej zguby,
Daj mi syna, kwiatku luby!
Były wpisy - sówki, mo, kosferatu, wrednoty.
Bez żadnej adnotacji.
Tytuł - Spot.
To odbudowa.
Sadzi Jarek drzewa. Sadzi Jarek dęby.
Jeśli kochasz Polskę - daj mu prosto w zęby!
By to powiedzieć, nadeszła pora:
Panie prezesie, fora ze dwora!!!
Jeśli taka twoja wola,
Dam ci syna!
Twoja Jola:)
Chociaż jest w PiS-ie cnych kobiet rzesza,
Dziewczę wybierze mama prezesa!
Do Joli.
Jeśli nie chcesz swojej zguby,
Daj mi syna, kwiatku luby!
Były wpisy - sówki, mo, kosferatu, wrednoty.
Subskrybuj:
Posty (Atom)