piątek, 22 października 2010

Zianie

Zieje miłością prezes od rana.
Zieje do pani, zieje do pana.
Zieje do ojca, zieje do matki,
Zieje do wolnej i do mężatki.

Zieje wieczorem, zieje w południe.
Życie bez ziania jest bardzo trudne.
Wczoraj ział sobie i dzisiaj zieje.
Zieje, gdy zmierzcha, zieje, gdy dnieje.

Zieje do dużych, zieje do małych.
Już z tego ziania wyszły my gały.
Lecz zieje mężnie i nie przestaje.
Bo takie prezes ma obyczaje!

5 komentarzy:

  1. No - bo popatrzcie,
    Ten bałamuta.
    Przechodził lato,
    w zimowych butach.

    Szkło kontaktowe,
    godzinę ziało.
    Bo, sznurowadło,
    się rozwiązało.

    Jak sznurowadła,
    tego nie skróci.
    To się napewno,
    Na nim przewróci.

    Wszyscy już zieją,
    - bo safanduła.
    Prezes codziennie,
    "daje po bułach".

    Ział też miłością,
    kiedyś do Joli.
    Ale Pieronek,
    mu nie pozwolił.

    Zieję do ciebie,
    i cię przepraszam.
    Wybacz - prezesie.
    Nadziejo - nasza...

    OdpowiedzUsuń
  2. A niech sobie zieje
    i ile chce jeszcze.
    Ale niech to robi,
    zupełnie skutecznie.

    Jak się tak "zazieje",
    rozzieje, rozdmucha.
    Ma szansę wyzionąć
    dosyć szbko "ducha".
    Koniec, żeby nie powiedzieć Amen.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że Wam zawracam głowy,
    -jako ten anonimowy.
    O swój honor zawsze dbam.
    A na imię - Andrzej mam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło mi.
    To tak się przecież można podpisywać :)

    OdpowiedzUsuń