poniedziałek, 25 października 2010

Kocioł

Polski kocioł polityczny.
Skretyniały, idiotyczny.
W środku wre i bucha para.
Każdy wokół to się stara

Coś dołożyć, dolać coś,
Żeby innym poszło w kość.
Niosą bańki, wiadra, dzbanki,
Niosą miski, filiżanki.

A w nich nafta i benzyna.
Taki kraj ten, taka gmina.
Są zapałki i pochodnie,
Żeby było hucznie, godnie.

Jakieś dynamitu laski.
Są też krzyże i oklaski.
Szczapy drewna ktoś tam niesie,
Bo je właśnie ukradł w lesie.

Szantaż, wrzaski, przeprosiny,
Jakieś gesty, jakieś kpiny.
Cyrk pawianów, kraj ten dziki.
Jeden na drugiego wnyki

Wciąż zakłada. Trwa zabawa.
Gdzieś na placu wielka wrzawa,
Żeby spadły samoloty.
Już się zbiera na wymioty.

Ogień znowu ktoś podsyca,
Ktoś punktuje, ktoś rozlicza,
Ktoś tam krzyżem znów wojuje,
Ktoś zza węgła obserwuje.

Kipi kocioł i bulgocze.
Głos rozsądku w tym jazgocie
Ginie. Ale pali się ognisko
I trwa dalej widowisko!

1 komentarz:

  1. Nie opatrzę komentarzem,
    Boję się, że się oparzę.
    (lepiej powiadomie straże)
    Już, ich widać, niech więc
    gaszą - Ojczyznę Naszą.
    Znalazł się już pewnie jeden,
    co wykręcił *997*
    Będę, się więc trzymał,
    z dala jak ktoś ogień
    - znów rozpala.
    - I pomyśleć jeszcze chwila,
    ktoś urządzi nam tu grilla...


    /-/ Andrzej

    OdpowiedzUsuń