wtorek, 5 października 2010

Kawa na ławę



A co mi tu będzie jakieś propozycje składał typ, co do którego nigdy nie mam pewności, czy akurat jest na prochach, czy też nie.
Na tej samej zasadzie nie jestem piłkarskim kibicem, bo nigdy nie wiem, czy mecz został rozegrany uczciwie, czy też został sprzedany.
Z tym, że ewentualne sprzedanie meczu wyjdzie dopiero po kilku latach.
Tak jak dopiero po kilku miesiącach wyszły prochy prezesa.

4 komentarze:

  1. Ciekawe czy sam zgodziłby się na odpytywanie siebie, kiedy był premierem. On się tak zachowuje jakby rządził naszym krajem. Głupi czy nawiedzony?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oho ho... Jarek szykuje się do przyszłorocznej kampani... odpytywanie ... i do tego Jarek powinien mieć ostatnie słowo....
    Oho ho... Jaruś boi się ostaniego słowa Premiera Tuska. I to mi się podoba... niech się boi!!!
    A chcieć to oni sobie mogą!
    Pozdrawiam Stanisławie*:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Proste jak drut.
    Dostał kiedyś coś tam z łaski, to teraz już uważa, że jest obowiązek dać mu całą rękę.
    Otrzymał ochronę, bo jest podobny do bohatera.
    Nie trzeba mu było palca dawać.
    Też pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te klasówki,
    i sprawdziany.
    Prezes PiS-u
    jest naćpany.

    Do tablicy,
    zwie premiera.
    A bezczelny,
    jak cholera.

    Oddaj Donaldzie,
    szystkie ściągawki.
    Bo cię przesadzę,
    do oślej ławki.

    Dzisiaj po lekcjach
    w kozie zostniesz.
    Ty tu nie rządzisz,
    tylko udajesz.

    Remanent robi,
    nie w swojej szafie.
    I dalej swoją,
    zaszczuwa mafię.

    Tu się spowiadaj,
    czarno na biało.
    Jak w tym programie.
    "Tak to leciało"...

    OdpowiedzUsuń