czwartek, 21 października 2010

Sen

Nasłany cyngiel, krzyże, pochody,
A w nich z różańcem stary i młody,
Jakieś komisje, zamach, ofiary,
Potok słów płynie bez żadnej miary.

Mord polityczny i prowokacje,
Ktoś mnie wysyła gdzieś na wakacje,
Demony prawe i sprawiedliwe,
Raz są kochane, raz upierdliwe.

Raz oni bracia, raz im dać w ryło,
Bo się koncepcję trochę zmieniło,
Zniszczyć porządek i opluć wszystko,
Byle wciąż trwało tu widowisko.

Ktoś to napięcie ciągle podsyca
I w słowach wizje straszne przemyca.
Jest pistolecik i kukły duże,
W środku granaty, na zewnątrz róże.

I tak tu łażą w nocy i z rana.
Aż kiedyś dojdą. I będzie ściana.
I się odbiją. Wtedy zaboli.
A ktoś ich rany jeszcze posoli!

6 komentarzy:

  1. Lecz On już nie chce innej koncepcji,
    tę doprowadził wszak do perfekcji.
    Jak wiadać działa to całkiem dobrze,
    po trupach swój cel osiagnąć może.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu smutek,
    znowu żałoba.
    Od tego w kółko
    już mam zajoba.

    Wam smutek również,
    się poudzielał,
    Że, jakiś typek,
    Strzelił z Waltera.

    Sprawa poważna,
    jakby ktoś wnikał.
    Znów jest kandydat,
    na męczennika.

    Komuś napewno,
    podrośnie słupek.
    Bo, się popisał,
    Wariat i głupek.

    Boży bicz,
    - czy Boży kicz.
    Ja, już nie wiem,
    z tego nic...

    OdpowiedzUsuń
  3. Super:)
    Nie bardzo rozumiem, dlaczego zaimek "on" jest pisany dużą literą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też. Coś się po...kręciło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czas, na poprawkę,
    - Z małą literą.
    Od tej postaci,
    większe jest O

    Pozwolisz Stasiu,
    Kogoś poprawiam,
    Choć, dzisiaj chłodno.
    - Ciepło pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też ciepło pozdrawiam.
    Ale nie jest źle.
    Mam całe 7 stopni!

    OdpowiedzUsuń