niedziela, 3 października 2010

Pustkę widzę



Otumania, miesza, judzi.
Panie prezes, z czym do ludzi?
Puste oczy, łepetyna,
Pusta, lecz zawzięta mina.

Puste gesty, puste słowa,
Pusta i jątrząca mowa.
Puste jego jest ciamkanie.
Takie ja mam o nim zdanie.

Wciąż na prochach, dopalaczach,
Ledwo łazi, się zatacza,
Bredzi ciągle, pisze listy,
Bo to głupek oczywisty.

Do cna pusty mózg wyprany.
Wsiowy głupek nadąsany.
Zamknąć gdzieś w szpitalu dziada,
Niech go tam psychiatra zbada!

3 komentarze:

  1. Po coś Jareczku,
    aż,tak się trudził?
    Posłał do nieba,
    aż tylu ludzi.

    Teraz jak widzisz,
    sumienie gryzie.
    Z tej polityki,
    to nie wyliziesz.

    Oni do nieba,
    zostali wzięci.
    Czują się dobrze.
    Są - wniebowzięci.

    Z nieba to widok,
    Jarku jest inny.
    Szukasz jeleni,
    - jesteś współwinny...

    OdpowiedzUsuń
  2. A kto go zbada?
    Wszak nie wypada
    mieć podejrzenia
    wobec świętości.
    Radzę poczekać,
    postęp choroby
    sprawę uprości.
    Potem kaftanik ,
    ustronne miejsce,
    cisza i spokój.
    A my w podzięce,
    weźmiemy w ręce
    kielich, kieliszek.
    No co tam wpadnie,
    acz nie przesadnie,
    uczcimy sukces nasz,
    albo też klęskę jego.
    Nareszcie uciszonego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest psychiatra,
    ale w MON - ie
    Zakochany jest
    w mamonie.

    Nie powoła
    on komisji.
    I nie poda,
    do dymisji.

    Taką krzywdę,
    on wyrządził.
    Mimo tego,
    siedzi w rządzie...

    OdpowiedzUsuń