środa, 11 sierpnia 2010

Mąż stanu psychicznego

Od norm odbiega ten stan psychiczny,
Więc bełkot jego jest idiotyczny.
Bredzi i plecie różne androny.
Chyba dotarło, że jest skończony.

Maluszek taki, krótkie porteczki,
Więc osobiste robi wycieczki.
Raz się pojawia, potem zaś znika.
Na punkcie władzy facet ma bzika.

I nosem kręci, gębę wykrzywia,
Na rzeczywistość całą wydziwia.
Tak być nie miało. Miał być w Pałacu.
A teraz bidok skomle na placu.

Znów twarz swą zmienił i zmienił skład,
Bo blady strach mu na gębę padł.
Tam są te lochy, segregatory,
A w nich z gryfami jakieś potwory.

Ktoś dokumenty weźmie, otworzy
I wszystkie karty na stół wyłoży!

4 komentarze:

  1. Myśli biedaczek
    mójci pałacyk.
    Taki kochany,
    Tak wyczekany.
    Marzenie moje ,
    tak wytęsknione.
    Dziś niedostępne,
    dziś utracone.

    Ale jak to rozzłoszczone bobo, nie będziesz mój , to nie będziesz niczyj.Tak Was urządzę, że się Wam odechce. No i jest tłum dewotek pod krzyżem i Pałacem Prezydenckim.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niczego nie mogę umieścić!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlatego to pachołcy jego
    Stosują ględźbę na całego
    I odwracają kota do góry
    Chyba widzą już tyko sznury
    Co to Wyspiański chamowi dał
    Gdy po rogu sznur mu pozostał.:)

    Witaj Staszku i miłego!:)

    OdpowiedzUsuń