Z litością spojrzał Pan na prezesa,
Co tu nad Wisłą bez przerwy miesza,
I rzekł mu słodko: drogi prezesie,
Słuchy mię doszły, wieść taka niesie,
Że strasznie jątrzysz, robisz zadymy,
Że, co nie powiesz, to czyste kpiny.
Więc weź się w karby, weź na wstrzymanie,
Ciut się opanuj z tym rozrabianiem.
Przymykam oko, lubię cię trochę,
Choć z Polski miłej robisz mi wiochę.
Popraw się, synu, nie bądź kibolem,
Bo jak się wkurzę, znów przypier...!
wtorek, 10 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O Panie wkurz się wkurz się wkurz się.
OdpowiedzUsuńCiebie prosimy !!!!!!
Wysłuchaj nas Panie !!!!!
Pozdrawiam Stanisława i szczere zyczenia spóźnione ale ........
I nawzajem:)
OdpowiedzUsuń