wtorek, 15 listopada 2011

Koniec balu

Bal się kończy, czas ucieka
I to właśnie Jarka wścieka.
Chciałby jeszcze rządzić trochę,
Chciałby jechać gdzieś na wiochę,

Gdzieś do miasta, do piekarni,
Gdzieś do szklarni lub masarni.
Zostawiła go Wróblowa,
Zostawiła i Kempowa,

Ziobro Zero go zostawił,
Bo prezesa już nie trawił.
Biedny Jarek opuszczony
Gdzieś przemyka chyłkiem z boku,

Pewnie znowu prochy bierze,
Bo chce ciągle żyć w amoku!
Prochów sobie nie żałuje
I cichutko popłakuje!

3 komentarze:

  1. Miłego dnia Stanisławie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Rada względem tego pana,
    jest powszechnie dobrze znana.
    Aby przestał sabotować,
    trzeba szybko izolować.

    Bo mistrzostwa w piłce nożnej,
    nie odbędą się przez niego.
    I cały wysiłek na nic,
    może być więc gówno z tego.

    OdpowiedzUsuń