niedziela, 13 listopada 2011

Agonia




Na łeb im wszystko z wolna się wali,
Pomruk tornada słychać z oddali,
Wierni służalcy jeszcze czekają,
Lecz już nadziei żadnej nie mają.

Wściekłość i furia, grymasy, krzyki,
Ktoś gdzieś tam upadł i zmieszał szyki,
Biorą walizki, już się pakują,
Lecz jeszcze grożą i jadem plują.

Strach ponad nimi zębiska szczerzy,
Jeszcze ktoś w geniusz prezesa wierzy,
Jeszcze ktoś ręce jego całuje
I cudu odeń wciąż oczekuje.

Nie będzie dla nich żadnej litości -
Zostaną tylko spróchniałe kości!
Na wszystkie strony wiatr je rozwieje
I z kart historii skreśli ich dzieje!

3 komentarze:

  1. Oby jak najszybciej Stanisławie.! Miłego popołudnia :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowni Panowie i Szanowne Panie,
    prezes uwielbia - molestowanie.
    Mina się wtedy, robi wesoła,
    i wszyscy radzi, wszędy dokoła.

    Ma powodzenie, tego nie kryje,
    potem przez tydzień, kończyn nie myje.
    Wróci, on wkrótce, znów na piedestał,
    przyjdzie z pomocą, fanek molesta.

    Stoją w kolejce, fanki i fani,
    od młodej pani, do starszej pani.
    Wszyscy uprzednio doktrynowani,
    gdyż przez Platformę są sfrustrowani.

    On jest geniuszem, i zawsze gotów,
    wszystkich wybawi, ze stu kłopotów.
    Więc molestujmy prezesa tedy,
    bo może odejść, lecz nie wie kiedy...

    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń