wtorek, 22 lutego 2011

Spuścizna

Spuścizna Jarka? Spuścizna Lecha?
Kiedy to słyszę, to się uśmiecham.
Dzieła zebrane? Doktorskie prace?
Niech je pokażą, wtedy zobaczę.

Ja tam nie widzę żadnej spuścizny,
Lecz tylko rany i tylko blizny,
I ogłupianie, i wielkie szczucie,
I plucie jadem. Na wszystkich plucie!

Jaka spuścizna? Krzyki i wrzaski,
Głupie bredzenie, durne oklaski?
Tam leciał Lechu, gdzie Jarek kazał,
O nic nie pytał, na nic nie zważał.

Gdzie Jarek kopnął, tam leciał Lechu.
Wszyscy spadali z krzeseł ze śmiechu,
Gdy wciąż się radził braciszka swego,
Bo nigdy zdania nie miał własnego.

I tylko wstyd był, wstyd i żenada,
Bo każdy widział, że nie wypada.
I tylko głupek nie widzi tego.
Takie mam zdanie, drogi kolego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz