Warty przy krzyżu. Do krwi ostatniej!
Dzielne tam są wojowniki.
Wiara w prezesa ich wciąż umacnia.
Wzrok oszalały i dziki!
Biwak pod krzyżem. Jaja na twardo.
W słojach z ogórków sałatka.
Grupy szturmowe tam się gromadzą.
Już stoi córka i matka.
I słów wymiana. Że bomba była!
Że dobijano ofiary!
Rząd katastrofę tę spowodował!
Tak mówi młody i stary.
Żydzi, masoni, dziwne zjawiska
I jakieś smugi na niebie!
My cię, prezesie, szczerze kochamy
I zawsze wierzymy w ciebie!
Słowa prezesa to święte słowa!
Każdy wam moher to powie.
I wierzy moher w swego prezesa.
Bo pusto moher ma w głowie!
sobota, 17 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz