wtorek, 23 sierpnia 2011

Zakupy

Idę po chleb, ekspedientka wrzuca jakieś kartony do pojemnika przed sklepem, wchodzę, jestem jedynym klientem, wpada ona, podaje mi chleb, ale to chyba coś nie tak, bo pani przed chwilą te kartony, uśmiech od ucha do ucha, bo dla mnie najbardziej liczy się klient, więc żeby pan nie czekał, to zaraz pana obsłużyłam, nawet rąk nie zdążyłam umyć.
Idę po wodę po goleniu, ale taka zwykła, bez tam różnych zaworów, jasna sprawa, po goleniu wszystkie takie są, skoro pani tak mówi, pudełko w celofanie, w domu okazuje się, że nie jest taka, jaką chciałem, wracam, ona przynosi mi 3 inne wody, żeby udowodnić, że te przyniesione są takie, jak mówiła, ale ja nie chciałem tych 3 innych, tylko tę, o którą prosiłem, wtrąca się starsza pani, po co się kłócić, i tak wszyscy wokoło się kłócą, ale przecież ta sprzedawczyni ewidentnie mnie oszukała, może i tak, ale po co się spierać.
Boże, Polacy to debile!
Nie gdzieś daleko na przykład w Warszawie, ale na wyciągnięcie ręki.
Wiem, że nic w tej sprawie zrobić nie możesz, więc nawet nie proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz