Nie warto. Nie idę. Po co to wszystko?
Jakieś wybory i widowisko!
Nikt mnie nie słucha i nic nie zrobię.
To lepiej w domu zostanę sobie.
Palcem se w nosie trochę podłubię
I będę robił to, co ja lubię!
Jakieś browary z rana wypiję,
Bo wtedy wiem już, że super żyję.
Western obejrzę, zdrzemnę się trochę.
I do kuzyna jadę na wiochę.
A tam się znajdzie jakaś połówka
I ogóreczki. Jakaś wałówka.
Będzie muzyczka i będzie taniec.
Potem zmówimy wspólnie różaniec.
I tak mi jakoś niedziela zleci.
Miła i dla mnie, i moich dzieci.
Ja jestem Polak i patriota.
Nie jakiś głupek, jakiś idiota,
Co to na durne idzie wybory.
Ja jestem Polak zdrowy, nie chory!
I mam swój rozum. Nikt mi nie powie!
No, to łyknijmy coś tam na zdrowie!
sobota, 19 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łykamy za powodzenie w wyborach z moim przyjacielem Jose Luisem :)On,choć z dalekiego Meksyku, też jakoś nie lubi intrygantów:)))))
OdpowiedzUsuńPopatrz Stanisławie jak to jest:tysiące kilometrów,inna kultura a upodobania takie same:))))))
Pozdrawiam i niech moc głosów będzie z NAMI:)))
Też serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPorządny ciągnie do porządnego bez względu na kulturę:)
Muchas gracias:)))))))
OdpowiedzUsuńJose Luis el P.
Amigo suyo:))))))
OdpowiedzUsuńPo naszemu:ja Tobie przyjaciel i Twoja przyjaciel jest moja przyjaciel;)))))))))))))))))
My tak od dwóch dni świętujemy wygraną:)
Dobrou noc:)