Kpi los z ludzi, kpi tak co dnia.
Kpi wieczorem i kpi z rana,
Kpi w południe i kpi w nocy.
Znów kolejna gdzieś tam rana.
Weź jodynę. Niech wypali
Rany drobne, rany srogie.
Plaster przyklej, załóż bandaż,
Potem ruszaj śmiało w drogę.
Podnieś głowę, naprzód ruszaj,
Patrz mu zawsze prosto w oczy.
Choć jest wredny, choć wciąż czyha,
Już cię niczym nie zaskoczy.
wtorek, 14 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A jak się tylko wierszyk ukaże,
OdpowiedzUsuńto chcę opatrzyć go komentażem.
Dzisiaj komentaż będzie przykrótki,
bo Andrzej idzie napić się wódki.
Nie pomagają żadne bandaże,
Jak rano wstanę to ledwo łażę.
A tak się długo po izbie krecę,
To się namyślam w co włożyć ręce.
A za robotą też byłem - w PUP-e,
To powiedzieli, mają mnie w dupie.
I dokumety ciągle przedstawiam,
Daj pan już spokój, co pan wyprawia?
Bo na mą nudę nie ma sposobu,
następny wierszyk będzie zza grobu.
A jak się wierszyk znowu ukaże,
To znów opatrzę go komentażem...