Wcześnie wstaję, kawę piję,
Powolutku sobie żyję.
Jeszcze ciemno za oknami
I słoneczka nie ma z nami.
Ale wyjdzie i zabłyśnie.
Ciemna noc od razu pryśnie
I uśmiechną się gębusie.
Wstaną lenie i pracusie.
Na śniadanie dwa jajeczka,
Obok w dzbanku trochę mleczka,
Jakiś dżemik, rogaliki,
Na patelni naleśniki
Już się smażą. Serek biały,
Bochen chleba okazały.
Dzień się budzi. Z nim nadzieja.
Choć sen jeszcze oczy skleja
Się uśmiechasz, masz nadzieję.
Ruszasz w swoją Odyseję.
Bierzesz klucze i bez smutku
Drzwi zamykasz powolutku.
czwartek, 14 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Też, wstaję rano.
OdpowiedzUsuńJeszcze bez gaci.
Tworzę na prędce
Swój "poemacik"...
Czytam Notatnik;
- Stanisław pisze...
Wstał bardzo wsześnie.
- Stukał w klawisze.
Pokłon oddaję,
choć On nie widzi.
Dziś z polityki,
jakoś nie szydził.
A z drugiej strony.
Nudą nie wieje.
Dopóki piszesz,
i masz nadzieję.
I tak to życie,
leci pomału.
Bo, nie brakuje,
w sklepie nabiału.
Codziennie rano,
się z tym oswajam.
Z tego nabiału,
ważne są - jaja...
Jaja są ważne.
OdpowiedzUsuńJaj nam potrzeba.
Jaja ważniejsze
Dzisiaj od chleba!
Więc widzę jaja.
Widzę je wszędzie
I powiem jeszcze,
Że więcej będzie!
Oj, Wy "jajcarze";)))
OdpowiedzUsuń"Jaja" sie przydają wszędzie,
nawet u kobiety.
"Bez jaj" w życiu krucho będzie,
to prawda, niestety.