On się zachowuje jak małe bobo, któremu nie dano upragnionej zabawki. Teraz się obraził. Zastanawia mnie tylko "siła rażenia" jego obłędnej polityki i demagogicznych wywodów. Jak ubiegłowieczny też wódz, przegrany zresztą. Nie Stalin.
Daj mu Boże jak najgorzej ja mu tam źle nie życzę, ale może w drodze wyjątku. Panie zabierzesz go do brata bo wtedy on będzie szczęśliwy a my wreszcie będziemy mieli święty spokój. Ciebie prosimy !!!!!! Wysłuchaj nas Panie !!!!!!
Robiłem porządki i znalazłem ten rysunek.
OdpowiedzUsuńZ 03.10.2008r.
On się zachowuje jak małe bobo, któremu nie dano upragnionej zabawki. Teraz się obraził. Zastanawia mnie tylko "siła rażenia" jego obłędnej polityki i demagogicznych wywodów. Jak ubiegłowieczny też wódz, przegrany zresztą. Nie Stalin.
OdpowiedzUsuńDaj mu Boże jak najgorzej ja mu tam źle nie życzę, ale może w drodze wyjątku.
OdpowiedzUsuńPanie zabierzesz go do brata bo wtedy on będzie szczęśliwy a my wreszcie będziemy mieli święty spokój.
Ciebie prosimy !!!!!!
Wysłuchaj nas Panie !!!!!!
To już tak,
OdpowiedzUsuńod śmierci brata.
Prezes ciągle,
w tarapatach.
Musi od wtedy,
liczyć na siebie.
A tu niestety.
wszystko się je...
To, co się stało,
- się nie powtórzy.
Ma zapewnienie,
aniołów - stróży.
Prezes się przyznał,
przyznał do winy.
Że z polityki,
robił se kpiny.
Także potwierdził,
że w filmie jego.
Grały dorywczo,
diabły Charliego.
I obiecuje;
- Ja się poprawię.
Będę za karę,
stał bocznej nawie.
Jest nie do śmiechu,
nie takt się zżymać.
Marzeniem jego,
- to czas zatrzymać.
Staje przed lustrem.
Uśmiecha miło.
Przecież to wszystko,
się nie zdarzyło...