Od norm odbiega ten stan psychiczny,
Więc bełkot jego jest idiotyczny.
Bredzi i plecie różne androny.
Chyba dotarło, że jest skończony.
Maluszek taki, krótkie porteczki,
Więc osobiste robi wycieczki.
Raz się pojawia, potem zaś znika.
Na punkcie władzy facet ma bzika.
I nosem kręci, gębę wykrzywia,
Na rzeczywistość całą wydziwia.
Tak być nie miało. Miał być w Pałacu.
A teraz bidok skomle na placu.
Znów twarz swą zmienił i zmienił skład,
Bo blady strach mu na gębę padł.
Tam są te lochy, segregatory,
A w nich z gryfami jakieś potwory.
Ktoś dokumenty weźmie, otworzy
I wszystkie karty na stół wyłoży!
środa, 11 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Myśli biedaczek
OdpowiedzUsuńmójci pałacyk.
Taki kochany,
Tak wyczekany.
Marzenie moje ,
tak wytęsknione.
Dziś niedostępne,
dziś utracone.
Ale jak to rozzłoszczone bobo, nie będziesz mój , to nie będziesz niczyj.Tak Was urządzę, że się Wam odechce. No i jest tłum dewotek pod krzyżem i Pałacem Prezydenckim.
Niczego nie mogę umieścić!
OdpowiedzUsuńDlatego to pachołcy jego
OdpowiedzUsuńStosują ględźbę na całego
I odwracają kota do góry
Chyba widzą już tyko sznury
Co to Wyspiański chamowi dał
Gdy po rogu sznur mu pozostał.:)
Witaj Staszku i miłego!:)
Miłego dnia, Jaśku:)
OdpowiedzUsuń