Kaczyński. Ziobro. Walka czy zgoda?
O pojedynku to będzie oda.
Rycerski będzie tu pojedynek
Tych obu z PiS-u ważnych jedynek.
Więc pojedynek! Już depczą ziemię,
A Zbysio wali prezesa w ciemię.
Zachwiał się prezes, ale wytrzymał
I pola jemu dzielnie dotrzymał.
Wali na odlew prezes go w oczy
I tym Szeryfa całkiem zaskoczył.
Lecz się otrząsnął Zbysio wspaniały,
Chociaż od ciosu wyszły mu gały.
I jak nie walnie w ucho prezesa,
Aż się zaśmiała ich giermków rzesza.
Wtedy mu prezes w nery dowalił.
Zachwiał się Zbychu, krocze ocalił
I się odwinął, i wali w szczękę,
Łapie prezesa za drugą rękę
I ją wykręca na wszystkie strony.
Prezes już bardzo jest poraniony!
Gniewem straszliwym oczy zawrzały,
Zatrząsł się prezes ze złości cały,
Grymas paskudny wykrzywił usta,
Blady się zrobił prezes jak chusta!
I tak się walą po łbach debile,
I nie przestają nawet na chwilę!
Na koniec moje prywatne zdanie:
Wcale nie wierzę w ich pojednanie!
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz