Idzie jesień. Lecą liście
I za oknem jakoś mgliście.
Nie ma ptaków, nie ma dzieci,
Słońce coraz słabiej świeci.
I wciąż leje. Mokre drzewa.
Pewnie znów się niebo gniewa.
Zachmurzone, złe, ponure.
Pewnie znowu da nam w skórę.
Tylko czekać, aż gdzieś walnie
I się skończy znów fatalnie.
Domy, wioski, szkoły, pola.
Widać taka nasza dola.
Wichry świszczą, wichry grają,
Drzwi stodoły już latają.
Obok nich w powietrzu dachy,
Płoty, krzaki, jakieś blachy.
wtorek, 17 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A za nimi krowy, kury
OdpowiedzUsuńKopy siana,świnie knury.
Łąka tylko leży cicho
myśli sobie, co za licho?
Powiesz Stasiu, że łąka nie myśli?
A ja Ci odpowiem, że w kraju gdzie liczy się zdanie oszołomów, gdzie chce się przestawić porządny pomnik, żeby zrobić miejsce dla takiego kiczu, wszystko jest możliwe.
Łąka bardziej myśli niż pogięte oszołomy!
OdpowiedzUsuńUdanego dnia:)
Staszku polecam felieton Kazimierza Kutza
OdpowiedzUsuńw GW.pl
Witaj i dobrego dnia.:)
Ja też życzę miłego dnia:)
OdpowiedzUsuń