Czary i gusła, zdrowaśki, krzyże,
Ktoś znów Dziwisza po rękach liże,
On się uśmiecha, pamiątki zbiera,
A innych czarnych bierze cholera.
On ma już włosy, zęby i buty,
Zegarek stary całkiem zepsuty,
Ma jakieś plomby srebrne i złote,
Ma też i fiolkę z papieża potem.
Ma tych relikwii pełne wagony,
Już można ważyć wszystkie na tony,
A co dzień nowe się pojawiają
I wszystkim radość wielką sprawiają.
A ja wspominam dziś Sanderusa
I postać jego bardzo mnie wzrusza.
Bo on miał tylko jakieś szczebelki
I kilka gwoździ ze świętej belki.
poniedziałek, 9 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wszystkiego najlepszego Stanisławie. Nic nie wiedziałam:(
OdpowiedzUsuńSpóźnione ale szczere życzenia:)
Dziękuję za życzenia, ale mnie się coś wydaje, że mam imieniny chyba w listopadzie.
OdpowiedzUsuńNie znam się na tym.
To dlaczego teraz je składano? Sąsziłam, że to ja zapomniałam;)
OdpowiedzUsuńNie mam zielonego pojęcia.
OdpowiedzUsuńBędę wracała do Pana wierszy.Pozdrawiam Ko colascione
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.