Bo Leszka trzeba było pilnować,
Gdyż sam nie wiedział, jak się zachować.
Jakieś szaliki, jakieś klepnięcia,
Jakieś mlaskania albo stęknięcia.
Lecz nikt się nigdy z Leszkiem nie spierał,
Na kogo padło, ten go podcierał.
Też jakieś listy tam krótkie były.
Znane to fakty. W pamięć się wryły.
Choć się starali, rady nie dali
I rzadko kiedy upilnowali.
Choć się starali, nie dali rady.
W świat poszedł obraz, że my som dziady!
sobota, 5 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie tak Rodzice wychowali
OdpowiedzUsuńi taki przykład mi dawali
aby o Zmarłych nie mówić źle
Twój wiersz mi nie podoba się.
Zmarłym szacunek się należy,
przecież ten człowiek w grobie leży.
A swoich zasad nigdy nie zmienię,
nawet, gdy przez nie bywa cierpienie.
Powiem na koniec przysłowie niedźwiedzie,
prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Rozumiem.
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś pisałem, że nie wszystko wszystkim musi się podobać.
Jeszcze się taki nie narodził ...
Znam te teorię - mówiętakjakmiakuratpasuje.
Lechowi należy się szacunek tylko z tego powodu, że nie żyje.
Innych zmarłych to nie dotyczy.
Gomułka, Stalin, Pol Pot, Bierut, Hitler, Neron, Bandera i wielu, wielu innych.
Zupełnie nie rozumiem przysłowia w kontekście rymowanki.
Stasiu, tak mi się napisało. Po coś wstawił taki głupi wierszyk? Nie wszystko, co ja rymuję na Twój blog pasuje. Pozdrawiam. Miłego wieczoru.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Stasiu spokojnej nocy,
OdpowiedzUsuńMiło,że już się na mnie nie "bocys"
Zanucę Tobie dziś kołysankę,
nie gniewaj się już na szczerą Dankę.