Lech nie powstanie, choć na to liczą
I powitania radosne ćwiczą,
Jego testament ciągle czytają
I czarownicę wciąż wspominają.
Klamka zapadła. On już jest w grobie
I coś pod nosem tam mruczy sobie,
Wspomina szalik oraz słuchawki
I od tych wspomnień dostaje czkawki.
Lecz jest szczęśliwy i nie narzeka,
Już jest spokojny, już się nie wścieka.
Ja wiem dlaczego, drogi kolego.
BO SIĘ UWOLNIŁ OD BRATA SWEGO!
poniedziałek, 18 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz