wtorek, 21 grudnia 2010
Oczekiwanie
Wielki polityk, wielki mąż stanu,
Więc idzie za nim stado baranów.
Idą z pieśniami i krzyże niosą,
Boga o pomstę straszliwą proszą.
On ich prowadzi, oni mu wierzą,
Dziurawe zęby w uśmiechu szczerzą.
Mają pochodnie i serca czyste.
Idą za wodzem. To oczywiste.
Idą i idą. Jak pomylone,
Jak ćwoki jakieś fest nawalone.
Pasterz. Owieczki. Pasterz. Barany.
Cały ten pochód chodzi naćpany.
Bo biorą prochy i dopalacze.
Twarze ich smutne i każdy płacze.
Łażą panowie i łażą panie.
Wszyscy czekają na zmartwychwstanie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A czy mamy pewność, że Maryja - cytuję za Dziwiszem - jest pochowana na Wawelu?
OdpowiedzUsuńBo jakoś prezes nic na ten temat nie mówi.
Czyżby sugerował, że Maryja jest pochowana z kim innym?
Pan prezydent na Wawelu,
OdpowiedzUsuńwolną chwilę wykorzystał.
I zaskoczył wszystkich mile,
wziął i z żoną swą zmartwychwstał.
Już zachodzi każdy w głowę,
jak możliwe to być miało.
Wszak był taki monitoring,
a tu nagle znikło ciało.
Zatem kłopot mamy nowy,
bratu spadnie słupek - krzywa,
Jak nie znajdzie się na święta,
trzeba wezwać detektywa.
Przecie to jest głowa państwa,
i persona większej troski.
Może trzeba będzie zlecić,
niech się zajmie Krzyś Rutkowski.
I zmartwychwstanie, przed nami stanie,
OdpowiedzUsuńKlękną panowie i klękną panie.
On się uśmiechnie, da dobre rady,
A potem powie: spieprzajcie, dziady!
Każdy, kto bredzi o traumie prezesa, jest debilem.
OdpowiedzUsuńTeraz akurat bredzi Gowin.
Zważ Joachimie,
OdpowiedzUsuńczy prawdę gadasz.
Bo włazić w dupę,
to nie wypada.
Takim jak mówisz,
on mężem stanu.
Jak Kozioł Matoł,
z miasta Pacanów.
Już byli tacy,
przed Tobą byłi.
Co " męża "stanu,
także chwalili.
To ich pan prezes,
zrobił w jełopa.
I po kolei,
udzielił kopa.