Tajemne zmowy, tajne narady,
Na górze sępy, na dole dziady,
Nie ma co pisać - jasna jest puenta -
Cała ta nacja zdrowo rąbnięta.
Dziennie tu cwaniak goni cwaniaka,
Grubą aferę zaś goni draka,
Jawią się durnie, jawią proroki,
Zwykłe leniuchy i obiboki.
Megalomania, pycha i duma,
Choć rzadko który cokolwiek kuma,
Woda sodowa, nos wyżej głowy
I do bredzenia każdy gotowy.
Ktoś kłamstwa plecie, ktoś tam rżnie głupa,
Jakiś bohater znów się wygłupia,
Ktoś inny kręci i strzela fochy,
Są jakieś Kiepskie, jakieś Paździochy.
Są też mesjasze i gupki wsiowe,
Co w niemowlęctwie spadły na głowę,
Są przewielebne jakieś pasterze,
Co prawdę głoszą na każdym skwerze,
Jacyś wybrańcy, jakieś elity,
Ten zaczadzony, tamten podpity.
A na to wszystko biało-czerwona
Spogląda co dzień bardziej zdumiona!
wtorek, 21 lutego 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj, Stasiu, świetny wiersz jak zawsze i wiele w nim prawdy o Nas, Polakach.Pozdrawiam cieplutko, miłego dnia:-)
OdpowiedzUsuńTeż pozdrawiam i życzę udanego słonecznego dnia:)
UsuńMnie się też podoba...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Autora i Czytelników.:)
Ta istna degrengolada to dla żądzy cud marmolada,
OdpowiedzUsuńw której zasiąść jako pasterz żądnemu wypada.
Ukłon dla autora i pozdrowienia***
Pozdrawiam gości:)
OdpowiedzUsuń