wtorek, 25 maja 2010

Obiad



A więc był rosół razem z kluskami.
Bo zasiadł prezes pomiędzy nami.
Była rolada, modro kapusta,
Były mięsiwa. Czysta rozpusta!

Był kompot z wiśni i były flaki.
Bo gość z prezesa nie byle jaki.
Były uśmiechy, były rozmowy.
A prezes śliczny! Całkiem jak nowy!

Róże, ochrona i dedykacje,
I od rodziny wielkie owacje.
Były kamery i wspólne fotki.
Byli dorośli. Były podlotki.

I naleśniki też z miałkim cukrem.
A wszystko było polane lukrem!
Więc prezes powstał, popuścił pasa:
Niech żyje wieś nam! Ta polska! Nasza!

5 komentarzy:

  1. Jasiek juhas25 maja 2010 08:22

    Nasz Jareczek ma kondycję marną
    Dziś przygotuję mu polewkę czarną.
    Co czerniną się nazywa
    I robi się ją z kaczki
    Która bardzo dużo pływa.:)

    Dzień dobry wszystkim:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Że też mu w gardle ten obiad nie stanął
    wiedząc,że tylu powodzian cierpi nawet na brak chleba....
    Ta czarna polewka (czerninka) to cymes i dla onego za dobra Jaśku:)Ja bym mu zaserwował dżem z buraków i zupę z pokrzywy jakie się po wojnie jadało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem się łapię na tym, że mi wstyd za nich.
    Nic nie potrafią właściwie zrobić.
    Ich działania to jak krojenie chleba toporem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasiek juhas25 maja 2010 15:18

    Za cholewę nie mogę donieść tego jusznika-
    czerniny na fsk. Nosiłem już 15 razy.
    Wygląda, że to ja dostałem czarną polewkę.:)

    OdpowiedzUsuń