Ciągle na prochach, kondycji nie ma
I, co nie powie, to zwykła ściema.
Łazi po kraju, jątrzy i kręci,
Obietnicami durnymi nęci.
Twarze swe zmienia, plecie głupoty,
Bo nie ma pajac nic do roboty,
Gruszki na wierzbie wciąż obiecuje,
Miesza, kantuje i kombinuje.
Taki to prezes. A sekta jego
To durne ćwoki, drogi kolego.
Trzeba pogonić ćwoków do lasu,
Bo gadka z nimi to strata czasu!
Pomysły są, ale możliwości niewielkie, bo ręka w gipsie.
Więc teksty z brudnopisu.
środa, 14 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz